zupa z pora i piwa pszenicznego oraz zupowar Russell Hobbs

Tak się złożyło, że przyszło mi przetestować kolejny już sprzęt ze stajni Russell Hobbs. Mieliście okazję czytać już na temat wolnowaru, który od dłuższego czasu jest moim ulubionym kuchennym sprzętem oraz elektrycznego grilla, który używam nieco rzadziej, ale sprawdza się świetnie. Tak więc zabierając się do testowania zupowaru również pokładałam w nim spore nadzieje.

DSC_0932

Ale kaman, bądźmy szczerzy, zupowar – kto z Was myśląc o tym sprzęcie stwierdził: “muszę go mieć”? Obawiałam się, że będzie to jeden z tych wymysłów co “jogurtownica” albo “urządzenie do gotowania jajek w mikrofalówce”. Znacie ten klimat – zagraca to szafę, używa się raz na rok, albo i rzadziej, nie bardzo jest komu oddać, bo nikt tego tak na prawdę nie potrzebuje… Jest jednak coś, co mnie przekonało. Mianowicie fakt, że ja zupy gotuję bardzo często. I owszem, nie narzekam na garnki, sprawdzają się przy tym zadaniu doskonale. Ale jeśli ów “garnek” potrafi mi jeszcze sam zupę zmiksować na krem, a potem w trybie czuwania utrzymywać jej temperaturę przez jakiś czas, no to czemu by tego nie sprawdzić?

DSC_0935

Budowa zupowatu przypomina dość masywny blender kielichowy. Różni się jednak od blendera tym, że zawartość można w nim ugotować. Ale nie trzeba – i to jest kolejny atut, o którym muszę wspomnieć, bowiem w zupowarze możecie zrobić wszystko to, co robiliście dotąd w swoim blenderze czyli np. koktajle. Lód też ponoć kruszy doskonale, ale tego jeszcze nie miałam okazji przetestować.

DSC_0933

Blender ma 8 programów:

  • Zupa – program, który po prostu ugotuje to, co do niego wrzucimy, wymiesza, a potem będzie utrzymywać temperaturę przez 40 minut
  • Zupa krem – tryb podobny do powyższego, ale dodatkowo zupowar nam zupę zmiksuje na gładki krem
  • Sos – tryb, który przez godzinę pracy jednocześnie grzeje i miesza składniki
  • Gotowanie i gotowanie na parze – a ten tryb to już zupełna ciekawostka. Nie do końca wiem, jak ma działać to gotowanie na parze, bo instrukcja tego do końca nie tłumaczy (może kiedyś to rozpracuję), ale za to tryb ten nadaje się do… podsmażenia składników. Wystarczy wlać na dno trochę oleju, wrzucić cebulkę, czosnek lub boczek i wcisnąć ten tryb. Gdy składniki będą podsmażone, można dodawać resztę.
  • Smoothie – wszystko jasne – tryb szybkiego mieszania, blenduje przez 2 minuty.
  • Blendowanie – tryb powolnego mieszania – przez 2 minuty
  • Kruszenie lodu – 3 sekundy kruszenia, 3 sekundy odpoczynku – i tak 10 razy.
  • Pulse – tryb ręczny – wciskamy tyle ile potrzebujemy.

DSC_0931

By w pełni sprawdzić możliwości zupowaru, postanowiłam przyrządzić zupę, do której potrzebowałam podsmażonych składników, które następnie chciałam zmiksować na gładki krem.

No dobrze, tyle teorii, a jak jest z zupowarem w praktyce?

Plus – zupowar wykonany jest bardzo porządnie i estetycznie. Na żywo prezentuje się lepiej niż na zdjęciach. Nie jest tak ciężki, jak mogłoby się wydawać.

Minus – podsmażanie składników nie do końca spełniło moje oczekiwania. Olej zbiera się na dnie naczynia, a wrzucone warzywa nie są mieszane w trakcie podsmażania, dlatego tak na prawdę smaży się tylko to, co dotyka dna (czyli niewiele).

Plus – Zupa gotuje się szybko i zmiksowana była idealnie.

Minus (największy) – to urządzenie wywołuje zawał serca! Po upływie czasu gotowania, w mieszkaniu rozległ się hałas przypominający start odrzutowca. Podskoczyłam ja, podskoczył mężczyzna, ale najbardziej podskoczyły koty, które tak się zestresowały, że chodziły z podkulonym ogonem jeszcze długi czas po wyłączeniu machiny. A to tylko zupowar zaczął miksować składniki. Nie radzę używać więc zupowara przy zwierzętach, małych dzieciach, po godzinie policyjnej i generalnie nigdzie gdzie mogłoby to komuś przeszkadzać. Ja niestety zmuszona jestem schować urządzenie do szafy, lub wydać je komuś zainteresowanemu. Nie mogę pozwolić sobie na takie stresowanie moich zwierząt. Mimo to jednak zupa wyszła pyszna i przepis na nią znajdziecie poniżej.

Czy warto? No cóż, ja zostaję jednak przy garnkach i moim cichutkim, nieinwazyjnym blenderze ręcznym. W mojej kuchni zupowar okazał się więc urządzeniem zbędnym. Jeśli jednak nie straszny Wam hałas, a zupy jadacie kilka razy w tygodniu, to można się na tym urządzeniem zastanowić. Decyzję jak zawsze musicie jednak podjąć sami :)

zupa z pora i piwa pszenicznego


Składniki:
- 1 por
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki oleju
- 300 ml piwa pszenicznego
- 700 ml bulionu warzywnego
- gałka muszkatołowa
- sól
- pieprz

Na dno zupowaru lub garnka wlewamy olej. Podsmażamy posiekaną cebulę, pory i czosnek. Następnie całość zalewamy piwem pszenicznym oraz bulionem drobiowym. Gotujemy  - w przypadku zupowaru używamy trybu gładkiej zupy, jeśli gotujemy w garnku gotujemy aż składniki zmiękną, a następnie blendujemy zawartość garnka na gładki krem. Przyprawiamy do smaku gałką muszkatołową, solą i pieprzem.

Opcjonalnie można zupę zabielić śmietanką.

Idealnie kremowej zupy życzy gruszka z fartuszka!