klopsiki z szałwią
Szałwia niezbyt często gości w mojej kuchni. Moim zdaniem nie jest to przyprawa pasująca do wszystkiego, tak jak np. bazylia czy oregano. Szałwia ma bardzo specyficzny smak, ale od czasu do czasu zdecydowanie warto po nią sięgnąć. Tym razem wylądowała ona w klopsikach, a właściwie to nawet nie w klopsikach, ale na patelni. Mimo to postanowiłam nazwać je klopsikami z szałwią, bowiem to jej smak dominuje w tej potrawie.
Klopsiki nadadzą się zarówno na obiad, jak i na ciepłą przekąskę na przyjęcie. U mnie miały one rozmiar nieco większy niż orzech włoski, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zrobić je większe, jak standardowe, obiadowe kotleciki. Przez moment zastanawiałam się nad jakimś sosem do nich, ale są tak mięciutkie i wilgotne, że chyba sos jest zbędny. Gdybyście mieli jednak inne zdanie, jestem otwarta na propozycje :)
Składniki:
- 300 g mięsa mielonego (u mnie wieprzowe, ale każde inne też się nada)
- 2 kromki chleba tostowego
- 50 ml mleka
- 1 jajko
- 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
- sól
- pieprz
- dwie gałązki świeżej szałwii
- 100 ml białego wina
- olej rzepakowy do smażenia
- mąka do obtoczenia
Chleb namaczamy w mleku. Dodajemy mięso, jajko i natkę pietruszki i całość dobrze mieszamy. Doprawiamy solą i pieprzem. Z masy formujemy klopsiki i obtaczamy je w mące.
Na patelnię wlewamy olej, wrzucamy szałwię i podgrzewamy, aż tłuszcz będzie gorący. Na gorący tłuszcz wkładamy klopsiki (otrzepane z nadmiaru mąki) i podsmażamy ze wszystkich stron, aż zbrązowieją. Do klopsików wlewamy białe wino, przykrywamy pokrywką i dusimy na małym ogniu jakieś 15 minut. Po tym czasie zdejmujemy pokrywkę i jeśli na patelni zostało jeszcze dużo płynu, zostawiamy na ogniu aż wyparuje.
Podajemy na ciepło.
Smacznego życzy gruszka z fartuszka! :)
-
Magda