pudding chia z malinami i brzoskwinią
Cieszę się. Cieszę się, że w końcu w polskich sklepach można dostać już tak wiele produktów, które na świecie są codziennością, a u nas wciąż leżą w sferze egzotycznych wynalazków. Cieszę się, że nie kosztują fortuny, lecz można je dostać za przyzwoite pieniądze, w zwykłych sklepach (a nie koniecznie tarabanić się na drugi koniec miasta do sklepu “eko”). I wreszcie cieszę się, że dzięki mojej dietetyczce odkryłam kolejny produkt, który mi smakuje i który z pewnością na dobre zagości w mojej kuchni.
Wszystkie te radości dotyczą tym razem nasion chia czyli nasion szałwii hiszpańskiej. Jeśli dotąd się z nimi nie spotkaliście, to powiem Wam, że słyną one ze swoich dobroczynnych właściwości. Po pierwsze, mają strasznie dużo kwasów omega-3 czyli dobroczynnych kwasów wpływających korzystnie na układ krwionośny i pracę mózgu. Mają więcej wapnia niż mleko, więc świetnie działają także na kości. Dużo w nich także żelaza, pełnowartościowego biała oraz antyoksydantów (które sprawiają, że jesteśmy takie ładne i nie mamy zmarszczek). Jest tu też obniżający ciśnienie krwi potas, błonnik który reguluje trawienie i kojący nerwy magnez. I jeszcze więcej. Nasionom chia przypisuje się też działanie kojące i leczące z depresji. Ponoć spożywanie nasion szałwii hiszpańskiej zmniejsza też prawdopodobieństwo raka piersi, a spożywane w czasie ciąży świetnie wpływają na dziecko. No cud-miód-malina!
Nasiona nie mają żadnego wyraźnego smaku. Można dodawać je do koktajli, sałatek itp. Zaleca się jeść je wcześniej namoczone, ale nic się nie stanie, jeśli zjecie je także “na sucho”. Namoczone zachowują się podobnie jak siemie lniane – puchną, miękną i robi się z nich coś w na kształt kleiku. Suche podobne są trochę do sezamu.
Nim jednak rzucicie się na chię i zaczniecie spożywać ją kilogramami – uwaga! – nie można zjeść jej za dużo, gdyż może wywołać rewolucje w żołądku. Chia to suplemet diety, dlatego jego spożywanie należy odpowiednio miarować. Nie ma dokładnej zalecanej dawki, ale z tego co udało mi się wyczytać i uśrednić, nie powinno się jej zjadać więcej niz 40 g dziennie. W porcji puddingu jest 10-15 g chia, więc śmiało możecie zjeść nawet dwie porcje ;)
Składniki:
- 15 g nasion chia
- 40 g jogurtu naturalnego
- 40 g mleka
- 1 łyżeczka syropu klonowego (opcjonalnie)
- 50 g malin
- 75 g brzoskwini
Jogurt, mleko i nasiona chia mieszamy ze sobą i odstawiamy na około 30 minut. W tym czasie nasiona spęcznieją i pudding nabierze gęstej konsystencji.
Brzoskwinię kroimy w kostkę i razem z malinami przekładamy na wierzch puddingu. Wedle uznania skrapiamy odrobiną syropu klonowego (ewentualnie miodu). Podajemy na zimno.
Dużo zdrowia życzy gruszka z fartuszka!
Przepis przygotowany w ramach diety obowiązującej mnie podczas projektu “Gruszka się (znowu) odchudza”, za aprobatą dietetyka – Urszuli Skrzypczak.
Urszula Skrzypczak – Dietetyk
Z wykształcenia biotechnolog ze stopniem naukowym doktora nauk medycznych w zakresie biologii medycznej. W marcu 2014 roku odbierała dyplom z zakresu Dietetyki i Poradnictwa Żywieniowego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Z zamiłowania propagatorka racjonalnego odżywiania. O jedzeniu i jego wpływie na organizm człowieka wie prawie wszystko. Gotowa by pomóc każdemu, kto marzy o pięknej sylwetce i zdrowej diecie.
www.ziarnozdrowia.pl +48 695 652 519 kontakt@ziarnozdrowia.pl
-
Estera