panna cotta z truskawkowym sosem

Nie wiem czy to prawdziwa panna cotta. Nigdy takiej nie jadłam i nie wiem, czy smakowała tak, jak powinna smakować. Naczytałam się jednak różnych przepisów (wszystkich dość podobnych do siebie) i zrobiłam ją po swojemu. Wyszło całkiem smacznie, szczególnie w połączeniu z truskawkowym sosem :) Niby niezbyt lekko, ale też niezbyt ciężko. Tak akurat na deszczowe lato ;) Nie byłam też pewna czy panna cotta wyjdzie mi ładnie w foremkach, więc pierwsze podejście zrobiłam w szklankach. Nie miałam się jednak czego obawiać – jej konsystencja była bardzo trwała i z pewnością wyjęta z foremki wyglądałaby równie dobrze :)

panna cotta z truskawkowym sosem

Składniki (na 2 porcje):

– 250 g kremówki

– 1 laska wanilii

– 40 g białej czekolady

– 2 łyżeczki żelatyny

Na sos:

– 200 g truskawek

– 1 kopiasta łyżka dżemu truskawkowego (ja użyłam tego)

– opcjonalnie cukier

Żelatynę zalewamy odrobiną zimnej wody i odstawiamy do napęcznienia.

Do rondla o grubym dnie wlewamy kremówkę. Laskę wanilii rozkrawamy wzdłuż, wydłubujemy ziarenka i dodajemy do śmietany. Laskę przekrojoną na mniejsze kawałki dodajemy również. Całość podgrzewamy na małym ogniu, aż śmietana się zagotuje. Szybko ściągamy z ognia, laskę wanilii wyciągamy, dodajemy żelatynę i czekoladę i całość mieszamy aż oba składniki się dobrze rozpuszczą. Przez sitko plewamy do foremek lub pucharków i wstawiamy do lodówki do stężenia.

Truskawki i dżem blendujemy na jednolitą masę. Słodzimy do smaku (ja nie słodziłam). Chłodzimy. Gotowym sosem polewamy panna cottę. Podajemy na zimno.

Smacznego życzy gruszka z fartuszka! :)