T. Phele, B. Andrich – “Leksykon – Makaron”

Autor: Tobias Phele i Bridgit Andrich

Tytuł: Leksykon – Makaron

Liczba stron: 300

Liczba przepisów: ok 30

Liczba zakładek “koniecznie zrobić!”: 0 (!)

W mojej biblioteczce znajdziecie książki, na które czaiłam się miesiącami, takie które znajdowałam w sklepie i stwierdzałam, że koniecznie muszę je mieć, więc kupowałam natychmiast oraz takie, które znalazły się u mnie zupełnie przypadkiem. Te ostatnie można podzielić jeszcze na ta, które dostałam i te które pod wpływem jakiegoś dziwnego impulsu sama kupiłam. Ta książka taka właśnie jest – przypadkowa, kupiona z jakichś nieznanych mi przyczyn. Ale czy żałuję?


makaron
 

O makaronie nie powiedziano jeszcze wszystkiego. I prawdopodobnie nigdy wszystkiego się o nim nie powie – dla mnie makaron bije na głowę ryż, ziemniaki i wszystkie inne składniki stanowiące węglowodanową bazę w posiłku. Daje tyle możliwości, że  za każdym razem potrafi smakować i wyglądać zupełnie inaczej. Niemniej jednak ta książka mówi o makaronie dużo, znacznie więcej niż spotykałam w innych książkach na jego temat.

Książkę otwiera dział dość oczywisty – mówiący o tym, że makaron jest symbolem Włoch, że jest prostą przyjemnością, że jest łatwy w przygotowaniu bla bla bla… trochę o tym i owym, ale jak to we wstępach zwykle bywa – nic odkrywczego. Potem robi się trochę ciekawiej, bowiem autorzy piszą o makaronie w ujęciu dietetyki i zdrowego żywienia, a także… ekologii. Makaron rozłożony został na części pierwsze i jest to pierwszy raz, kiedy spotkałam się z tym, że mowa jest nie tylko o zawartości węglowodanów i białka, ale też witamin i składników mineralnych w makaronie.


makaron
 

Z rozdziału “Historia makaronu” dowiemy się kilku ciekawostek z odległych (na prawdę odległych!) czasów. To chyba najciekawszy ze wszystkich rozdziałów w książce i każdemu serdecznie polecam przeczytanie :) Jest króciutki (tylko kilka stron), ale jest i o czasach Etrusków, i o pierwszych książkach kucharskich i o roli makaronu w polityce :)

No a potem są już konkrety.


makaron
 

“Wszystko, co trzeba wiedzieć o cieście” – ten tytuł mówi sam za siebie. Właściwie to nie mam tu nic do dodania :)

Rozdział “Makaron od A do Z” to rozdział poświęcony alfabetycznemu spisowi rodzajów makaronów. Niestety – tylko wybranych. Jak bowiem autorzy informują, rodzajów jest ponad 300, ale wymienionych jest zaledwie około 70. Większość z tych 70 pewnie jest Wam dobrze znana, ale są tu też takie makarony o których nigdy przenigdy wcześniej nie słyszałam :)

Myśleliście, że gotowanie makaronu jest proste? Ja też. Dlatego zdziwiłam się, że temu tematowi poświęcone jest w książce aż 10 stron :) Kolejne 8 poświęcone jest odpowiedniemu sposobi podania.


makaron
 

Czy zdanie “Nie ma makaronu bez chleba” wydaje się Wam równie absurdalne jak mi? Otóż we Włoszech każdemu makaronowemu daniu towarzyszy chleb i to jemu właśnie poświęcony został kolejny, krótki rozdzialik.

Mnie znacznie bardziej zaciekawił jednak dział dotyczący doboru odpowiedniego wina – bardzo żałuję jednak, że potraktowano go tak po łebkach, no ale trudno się dziwić, trzeba by chyba napisać o tym osobną książkę, dlatego tutaj jest to ujęte w telegraficznym skrócie.


makaron
 

Ciekawostką jest też rozdział o przechowywaniu i odgrzewaniu makaronu – myślę, że jest to bardzo przydatna i praktyczna wiedza.

Znacznie ambitniej autorzy podeszli do kwestii doboru dodatków do makaronu. Ocet i oliwa, warzywa, zioła i przyprawy, sery – wszystkie są tutaj dobrze opisane. O ile fragment o warzywach jest moim zdaniem całkowicie zbędny, o tyle część o serach przeczytałam z uwagą, bo na prawdę warto :)


makaron
 

Kolejny rozdział to “Makaron domowej roboty”. Znajdziemy tu nie tylko podstawowy przepis na makaron, ale też instrukcję prawidłowego rozwałkowywania ciasta, używania maszynki do makaronu, krojenia ciasta, barwienia i nadziewania.

I w końcu przechodzimy do części książki, która ku mojemu zdziwieniu okazała się być jej najsłabszą stroną – przepisy. Mamy tu trzy rozdziały: Przepisy klasyczne, specjalności regionalne oraz makarony z różnych stron świata. W tym pierwszym nie jest w stanie zaskoczyć nas absolutnie nic – spaghetti bolognese, neapolitana czy carbonara – kto z nas tego nie zna? Największym rozczarowaniem jest jednak to, że do przepisów dołączone są wyjątkowo nieapetyczne fotografie!


makaron
 

Kwestia zdjęć nie zmienia się w dalszej części książki. To co jednak znajdziemy wśród specjalności regionalnych będzie trudne do przygotowania w warunkach polskich – grasica, białe trufle, makaron gryczany, świeże małże, świeże sardynki… nie są to popularne u nas składniki. Są jednak w tym rozdziale wyjątki, składające się ze składników bardzo popularnych. Tak popularnych, że ponownie – niczym nie zaskakujących.

W obu tych częściach przepisy są mało czytelne – składniki wypisane są ciągiem, a w przepisach często pojawiają się odwołania, że doczytać coś należy na innej stronie w książce.

Trochę pocieszył mnie rozdział “Makaron z różnych stron świata”  z którego nauczyłam się m.in. rozróżniać najważniejsze rodzaje makaronu azjatyckiego. Wciąż jednak pozostał niedosyt, bowiem niewiele w tym rozdziale powiedziano…

Patrząc na całokształt – mam mieszane uczucia co do estetyki książki. Zdjęcia są bowiem mało apetyczne, ale graficznie wygląda wszystko dość ładnie (no może nie licząc paskudnych ramek z ikonkami ;) ). Biorąc pod uwagę jednak, że książkę kupiłam za 12,99 w Biedronce – mogę przymknąć oko. Wartością dodaną są jednak liczne ramki z ciekawostkami dotyczącymi… najróżniejszych rzeczy :) Ciężko tu nawet wymienić te najczęstsze, bowiem niemal każda ramka to nowa ciekawostka :)


makaron
 

Czy polecam? Jeśli wpadnie w Wasze ręce przypadkiem, tak jak u mnie i nie żal Wam będzie tych kilkunastu złotych – można kupić i przeczytać, bo z pewnością dowiecie się paru nowych rzeczy. Ale specjalnie raczej bym jej nie szukała… ;)