Elisabeth Luard “Kuchnia hiszpańska i portugalska”

Autor: Elisabeth Luard

Tytuł: Kuchnia hiszpańska i portugalska

Liczba stron: 224

Liczba przepisów: ok. 200

Liczba zakładek “koniecznie zrobić!”: ok 20-25

Całkowitym zbiegiem okoliczności, na dwa dni przed długo planowanym przeze mnie startem akcji “Kartki na czwartki” otrzymałam propozycję od wydawnictwa Publicat – miałam zrecenzować na blogu kilka ich książek kucharskich i kulinarnych. Kiedy przedstawiłam Pani Gosi mój plan dotyczący cyklu i włączenie do niego książek Publicat, pomysł bardzo jej się spodobał. Dostałam namiary na sklep Najlepszy Prezent skąd miałam wybrać sobie interesujące mnie pozycje. Moja lista była długa i zdawałam sobie sprawę, że nie otrzymam wszystkich książek z listy – podkreśliłam więc, że bardzo lubię książki “z ładnymi obrazkami” ;) i poprosiłam o wybranie dla mnie kilku pozycji z mojej ciągnącej się na kilometr rozpiski. Byłam bardzo zdziwiona i zaskoczona (oczywiście pozytywnie) gdy otrzymałam paczkę z aż 9 książkami!
Zgodnie z założeniem serii – 9 książek to aż 9 tygodni, ale bądźmy szczerzy – nie da się w 9 tygodni przetestować wszystkich 9 książek :) Potrzebuję czasu, dlatego recenzje książek wydawnictwa Publicat, będą pojawiać się tu naprzemiennie, z książkami, które mam już bardzo dobrze przetestowane. Zgodnie z umową, recenzje to recenzje – nie mają charakteru reklamowego, są szczere i subiektywne. Tak jak pozostałe recenzje z cyklu :)


Logo wydawnictwa Publicat

Na pierwszy ogień poszła książka autorstwa Elisabeth Luard – “Kuchnia hiszpańska i portugalska”. To książka kucharska i album podróżniczy w jednym. W spisie treści, nie znajdziecie kategorii spożywczych – to spis regionów, z  jakich potrawy w książce pochodzą. A lista jest długa :) Od Andaluzji po Maderę.

kuchnia hiszpańska i portugalska

Właściwie nie wiem na czym powinnam skupić się w pierwszej kolejności. Wiem, że to blog kulinarny, ale to aspekt podróżniczy w książce zasługuje na szczególną uwagę :)

Każdy dział zaczyna się historią, historie przeplatają się także z przepisami. Nie zdążyłam przeczytać jeszcze ich wszystkich – tekstu drobnym druczkiem jest sporo, a opowieści ciekawe, dlatego książkę biorę ze sobą na urlop :) Elizabeth Luard to kobieta, która dużo widziała, dużo przeżyła i wieloma rzeczami się interesowała, co skrzętnie opisała. Dzięki niej poznajemy nie tylko kulinarne ciekawostki z poszczególnych regionów (a tych jest na prawdę sporo!), ale też nieco historii, trochę jej przemyśleń oraz całą masę miejsc, które człowiek natychmiast chciałby odwiedzić. Mam dziwne przeczucie, że po przeczytaniu tej książki zacznę poważnie myśleć o objazdowej wycieczce po Hiszpanii i Portugalii :)

Przepisy również okraszone są szczyptą tekstu – dowiadujemy się wiele na temat “otoczki” potrawy – gdzie i w jakich okolicznościach jest serwowana, kto je jada i kiedy autorka spróbowała ich po raz pierwszy.

A co z samymi przepisami?

Póki co wypróbowałam 4 z nich – trzy mieliście okazję poznać już na blogu: cynamonowe tosty, kalafior z czosnkiem i pomarańczowe racuchy. Niestety bananowy sernik okazał się być niewypałem – coż, widocznie to albo nie mój smak, albo takie “jajo zbuk” w książce. Przepisów jest jednak około 200, więc mam jeszcze sporo okazji do ich wypróbowania. Mimo nieudanego sernika, zapowiada się obiecująco :)


kuchnia hiszpańska i portugalska

Przepisy napisane są przejrzyście, choć w trakcie przygotowywania potraw doszukiwałam się wielu niedomówień (“czy to powinno tak wyglądać?”, “co jeśli nie?”). Przydaje się więc jako-taka wiedza na temat gotowania i odrobina pewności siebie w kuchni.

Problematyczne może być zdobycie wielu składników. Jak łatwo się domyślić, przepisy obfitują w regionalne produkty: sery, wędliny, mięsa, odmiany warzyw, owoce morza. W większości przypadków z powodzeniem da się je zastąpić jakimś naszym rodowitym składnikiem – problem pojawia się gdy nie wiemy czym właściwie jest “sobrassada”, “pimentónu”, “serrano” czy “gammon” i w ruch musi pójść internet i wujek Google. Zabrakło mi drobnych podpowiedzi, co to, czym się charakteryzuje i jaki ma smak, by móc sięgnąć po właściwy odpowiednik.

Teraz trochę kwestii technicznych.

Pani Gosia wybrała tą książkę z pewnością po mojej sugestii dotyczącej “ładnych obrazków”. Zdjęć w książce są dwa rodzaje: jedne, to fotografia kulinarna – bardzo apetyczna, pięknie skomponowana, zachęcająca do jedzenia (w tym momencie powinnam napisać, że szkoda, że nie ma fotki do każdego przepisu, ale wówczas książka byłaby bardziej albumem fotograficznym, więc mogę wybaczyć ;)); drugie to zdjęcia Hiszpanii i Portugalii – te są nieco sztampowe, sporo z nich przypomina fotki z albumu z wycieczki, ale mimo wszystko stanowią ładną wizualizację tego o czym czytamy :)


kuchnia hiszpańska i portugalska

Ze względu na charakter książki, trochę trudno przyczepić się do podziału przepisów – dania obiadowe przeplatają się z deserami, desery z daniami śniadaniowymi, dania śniadaniowe z przekąskami. Niemniej jednak zobowiązuje do tego podział na regiony, nie na kategorie. Miałam nadzieję, że może podział według kategorii znajdę może w spisie na końcu książki. Niestety, znalazłam tylko indeks przepisów posortowanych według  głównych składników. Indeks napisany jest jednak dość mądrze i przejrzyście, dlatego przyjemnie się z niego korzysta.

Komu polecam książkę? Z pewnością każdemu miłośnikowi regionów hiszpańsko-portugalskich. Ta książka to cudowny przewodnik po świecie tamtejszej kuchni i nie tylko! Możecie traktować ją jak książkę kucharską, możecie traktować ją jak przewodnik po Hiszpanii i Portugalii – bez względu na to jak ją potraktujecie, wierzę, że nie będziecie rozczarowani.

Komu nie polecam? Nie polecam osobom, które chcą z tej książki nauczyć się gotować – nie trzeba być mocno zaawansowanym, ale trzeba przynajmniej czuć klimat kuchni i pewnych rzeczy się domyślać, by móc z radością z tej książki korzystać.