Ching-He Huang “Kuchnia chińska”
Autor: Ching-He Huang
Tytuł: Kuchnia chińska
Liczba stron: 159
Liczba przepisów: ponad 100
Liczba zakładek “koniecznie zrobić!”: 24
Jeszcze całkiem niedawno omijałam szerokim łukiem wszelkie kuchnie rodem z egzotycznej Azji. Głównie dlatego, że produkty potrzebne do przyrządzenia dań wydawały mi się zawsze niezwykle drogie. W końcu jednak gdy zrozumiałam, że te małe opakowania azjatyckich produktów wystarczają potem na długie miesiące, ceny przestały tak bardzo przerażać i zaczęłam eksperymentować. Dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy w paczce od firmy Publicat znalazłam dwie bardzo interesjące pozycje dotyczące tej tematyki. Do książki o kuchni indyjskiej jeszcze wrócę, a dziś chciałabym się skupić na książce “Kuchnia chińska”.
Książka podzielona jest na 6 głównych rozdziałów. Otwiera ją dział “Sekrety woka i chińskie techniki gotowania”, choć prawdę mówiąc “dział” to trochę za dużo powiedziane, bowiem wszystkie sekrety woka i techniki zmieściły się na jednej stronie. Jest to jednak jedna strona pełna konkretnych informacji, z których warto się uczyć.
Krok dalej są już przepisy, podzielone na 5 rozdziałów: “Nowoczesne dania na wynos”, “Tradycyjna kuchnia domowa”, “Gdy Zachód spotyka się ze Wschodem”, “Gdy Wschód spotyka się ze Wschodem” oraz “Ryż i inne dodatki”. O ile zazwyczaj jestem tradycjonalistką i psioczyłabym na taki podział dań (za najbardziej praktyczny uważam podział według kategorii posiłków: śniadanie, obiad, deser…) o tyle w przypadku tak egzotycznej dla mnie kuchni podoba mi się to, ponieważ dzięki temu poznaję także kulturę Chin. Każdy z rozdziałów ma krótki, ciekawy wstęp trochę przybliżający nam temat jaki jest poruszany w rozdziale. Co więcej, każdy przepis także opatrzony jest krótką historią i podpowiedziami “jak zrobić, żeby było najlepiej”.
Cała książka wydana jest bardzo estetycznie i schludnie. Czytelny rozkład tekstów (przymykam oko na znienawidzoną przeze mnie kursywę na listach składników), dużo tak zwanego “światła” (w typografii tak nazywa się pustą przestrzeń między komponentami), niezbyt nachalne ozdobniki – wszystko to składa się w przyjemną całość. Dopełnieniem są przepiękne zdjęcia – bardzo kolorowe, soczyste i apetyczne, choć prawdę mówiąc mniej chińskie niż by się nam z chinami kojarzyło :) I (jaka szkoda!) nie do każdego dania…
Przepisy opatrzone są istotnymi informacjami, takimi jak ilość porcji, czas przygotowania i czas gotowania. Dodatkowo podzielone są na kolejne kroki przygotowań. Wypróbowałam już kilka przepisów z książki i z pełnym przekonaniem stwierdzam, że są napisane logicznie i dokładnie.
Pora na najważniejszy zarzut – zakupienie niektórych ze składników graniczy z cudem. Ludzie z mniejszych miejscowości z pewnością nie uświadczą w okolicznych sklepikach takich dobrodziejstw, ale i w dużych miastach problematyczne może być zdobycie przyprawy “pięć smaków”, wina ryżowego shaoxing, słodkich konfitur z chilli, świeżych grzybów shiitake czy liści bananowca… Prawdę mówiąc nie wiem czy to w ogóle możliwe. Niestety, to główny powód dla którego wiele z przepisów nie może być zrealizowanych w ich oryginalnej formie. Oczywiście możemy kombinować, zastępować, pomijać, tylko… czy to dalej będzie kuchnia chińska? Na szczęście większość przepisów składa się ze składników powszechnie (no, może nie aż tak powszechnie, ale jednak…) dostępnych.
Drugi problem jaki stwarza książka to wymóg posiadania odpowiedniego sprzętu do gotowania – nie każdy z nas ma woka czy bambusowe koszyczki, a z tego co widziałam przez książkę przewija się jeszcze parę innych kuchennych gadżetów, które warto mieć, jeśli zamierzamy z książki w pełni korzystać.
I tu pojawia się ostateczny dylemat – polecać czy nie polecać? Mi osobiście książka bardzo się spodobała i dla niektórych receptur gotowa jestem zarówno kupić koszyczki jak i biegać miesiąc po mieście w polowaniu na składnik, którego mi brakuje. Nie łudzę się jednak, że każdy jest podobnym pasjonatem. Ta książka nie jest raczej dobrym wyborem dla osoby, która gotowanie traktuje przygodnie i “chińszczyznę” kojarzy z budki z jedzeniem na wynos. Kupując tę książkę trzeba liczyć się z dalszą inwestycją: zarówno w składniki jak i poświęcony czas. Jest to jednak świetna pozycja dla osób fascynujących się chińską kulturą, chcących eksperymentować w kuchni i lubiących wyzwania. Sami zdecydujcie, czy będzie ona dla Was :)