czekoladowy mus z awokado i “Tzolkin: Kalendarz Majów”

Ostatnia paczka od sklepu Rebel.pl dotarła do mnie z małą pomyłką – zamiast gry “Tzolkin: Kalendarz Majów”, która miała się w niej znaleźć, jej miejsce zajęło “Tzolkin: Kalendarz Majów – Plemiona i przepowiednie” czyli dodatek do tej gry. Na szczęście dzięki uprzejmości sklepu nie tylko migusiem została mi dosłana podstawa gry, ale też nie musiałam odsyłać dodatku :) Tak więc wyjątkowo przedstawię Wam dziś grę wraz z jej rozszerzeniem.

tzolkin

Gdy tylko po raz pierwszy usłyszałam o grze “Tzolkin” czułam, że może być to coś, co mi się spodoba. Podoba mi się tematyka jaką jest starożytna cywilizacja majów, podoba mi się mnogość elementów (choć początkowo obawiałam się, że może to znaczyć bardzo skomplikowany mechanizm), podoba mi się wykonanie gry i niesamowita plansza składająca się z kręcących się kół zębatych. Całość już przed otwarciem pudełka budziła fascynację, a po otwarciu było już tylko lepiej! Gra wydana jest absolutnie doskonale!

Plansza jest piękna, a dbałość o szczegóły zachwyca (osobiście zakochałam się z głównym kole, oznaczającym kalendarz ze względu na zdobiące go emblematy oraz kryształowych czaszkach :)).

DSC_0203

Wszystko jest czytelne i przemyślane, każdy element gry ma tu swoje miejsce i praktycznie większość dzieje się na planszy, więc nie potrzeba załatwiać dodatkowego stołu na rozłożenie się do rozgrywki :)

tzolkin

Ok, ale o co tu właściwie chodzi? Chodzi o to, że każdy z graczy zarządza swoimi robotnikami – wysyła ich do pracy lub decyduje o ich powrocie. Robotników wysyła się poprzez ustawianie ich na przygotowanych w tym celu miejscach na kołach zębatych, które wraz z upływem czasu kręcą się, przesuwając robotnika w coraz atrakcyjniejsze pola. Robotnik powracający z pracy daje efekt pola, z którego w danym momencie powraca.

tzolkin

To, o co w całej grze chodzi, to zdobycie jak największej liczby punktów zwycięstwa. Tu jednak sprawa robi się ciekawa – nie ma jednej, jedynej słusznej ścieżki prowadzącej do wygranej! Wszystko zależy od tego jaką przyjmiemy w grze strategię – możemy podlizywać się bogom, możemy rozwijać technologie, możemy budować budynki i monumenty, zbierać kryształowe czaszki lub pomnażać surowce… Nie ma strategii gorszych lub lepszych – wszystko zależy od nas, ale też… od pakietu startowego. Na starcie bowiem każdy z graczy otrzymuje losowo przydzielone ułatwienie, które już na starcie może zadecydować o tym jaką strategię przyjmiemy.

tzolkin

Tutaj pora, żeby wspomnieć także o dodatku do gry. Dodatek rozszerza grę (jak sama nazwa wskazuje) o plemiona i przepowiednie oraz kilka dodatkowych budynków. Oraz o piątego gracza. Niestety nie miałam okazji rozegrać jeszcze gry w pięć osób, dlatego na ten temat się nie wypowiem. Niemniej jednak plemiona i przepowiednie znacznie zmieniają bieg gry i sprawiają, że każda rozgrywka może być zupełnie inna.

tzolkin

Wspominam o tym właśnie teraz, ponieważ to właśnie na etapie startowym dowiadujemy się do jakiego plemiona przynależą nasi robotnicy (każde plemie ma swoją specjalną “moc”) oraz jakie klęski czekają nasze plemie w nadchodzących kwartałach roku. To także może wpłynąć na naszą decyzję o wybranej strategii gry.

DSC_0197

Rozgrywka zajmuje około 1,5- 2 godzin. Oczywiście wiele zależy od tempa podejmowanych decyzji – jak ktoś się lubi długo zastanawiać, to rozgrywka może się znacznie przeciągnąć :) Przeliczając to na czas gry – jest to jeden rok kalendarza majów czyli jeden pełny obrót głównego koła

Gdybym grę kupowała sama, prawdopodobnie długo grałabym w wersję podstawową, bez rozszerzenia i bawiłabym się równie dobrze. Kupno rozszerzenia polecam osobom, które po rozegraniu kilkunastu rozgrywek potrzebują dodatkowego “kopa” lub po prostu chcą w grę grać w pięć osób :) Niemniej jednak bardzo się cieszę, że rozszerzenie również wpadło w moje ręce, bo jak już wspomniałam, znacznie zmienia to przebieg rozgrywki i sprawia, że każda wygląda zupełnie inaczej. Jedna jedyna rzecz, które mi w Tzolkinie brakuje to… przegródki w pudełku. Przed każdą rozgrywką trochę czasu zabiera segregowanie wszystkich elementów, ale mogę przymknąć na to oko i kupić sobie woreczki strunowe ;)

DSC_0198

Podsumowując mogę napisać tylko jedno – zdecydowanie jest to gra, która trafia do mojego personalnego TOP 3 – zaraz obok “Kupców i korsarzy” oraz “Świata Dysku” :) Daję jej 10/10 i czuję, że chyba długo żadna inna gra nie dogoni tego wyniku :)

No ale gra w planszówki nie mogłaby się obyć bez czegoś pysznego do jedzenia. A skoro już bawimy się w Majów, do głowy przyszły mi przede wszystkim dwa składniki: czekolada (lub jak mawiali majowie xocolat) i awokado. I tak oto powstał bardzo prosty, bardzo pyszny i co najważniejsze, bardzo zdrowy mus czekoladowy :)

czekoladowy mus z awokado

Składniki (na 2 porcje):
- 1 dojrzałe awokado
- 50 g gorzkiej czekolady
- 1 łyżka Baileys'a lub kremówki
- miód (do smaku)
- pyłek kwiatowy (do dekoracji - opcjonalnie)

Awokado obieramy, pozbawiamy pestki i przekładamy do kielicha blendera. Miksujemy na jednolitą masę.

Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej lub mikrofalówce. Rozpuszczoną czekoladę dodajemy do awokado i ponownie miksujemy, aż składniki się połączą.

Na końcu dodajemy Baileys'a lub śmietankę oraz miód do smaku. Ponownie miksujemy.

Mus przekładamy do niewielkich naczyń np. kieliszków (jest bardzo sycący!) i schładzamy w lodówce. Przed podaniem dekorujemy pyłkiem kwiatowym.

Udanej podróży do świata Majów życzy gruszka z fartuszka! :)

rebel.pl

  • fio

    Ciekawa sprawa.. Jakoś mnie nigdy do awokado nie ciągnęło, ale w takim połączeniu brzmi całkiem zachęcająco :D

  • elaTon

    Mus pycha!! :) Dzięki za przepis :) A gra się u mnie w rodzinie nie przyjęła, szkoda wydanych (niemałe) pieniędzy.
    Lubię tu zajrzeć czasem. Pozdr serdeczne :)

    • gruszka

      Cieszę się że smakowało :) A mogę zapytać dlaczego gra się u Was nie sprawdziła? Ja uwielbiam! :)

      • elaTon

        Grę kupiłam – po przeczytaniu Twojej recenzji – w lipcu i okazała się zbyt czasochłonna.
        Na pewno nie jest zła, ale rogrywka przy 4 osobach zdecydowanie zbyt długo trwa.
        Na razie gra przegrywa już na etapie wyboru gry na wieczór.
        Ale może w długie, zimowe wieczory okaże się idealna. ;)
        Zawsze warto mieć nadzieję!
        Zobaczymy. :)

        • gruszka

          Przyznaję, że w czwórkę się nieco ciągnie. Nam najmilej się gra w dwie osoby :)