Linda Doeser “Pieczenie chleba”
Autor: Linda Doeser
Tytuł: Pieczenie chleba
Liczba stron: 96
Liczba przepisów: 40
Liczba zakładek “koniecznie zrobić!”: 24 (mocno na wyrost)
Wydaje mi się, że każdy kto gotuje ma swoje mocne i słabe strony w kuchni. Do moich mocnych stron niewątpliwie należy robienie tortów i dań makaronowych. Do słabych – tarty i pieczenie chleba. Gdy więc około rok temu wygrałam w konkursie maszynę do pieczenia chleba, miałam mocne postanowienie, że musi się coś w tej kwestii zmienić. Zupełnie przypadkiem, zaledwie parę dni później w moje ręce wpadła leżąca na przecenie książka Lindy Doeser, która z okładki kusiła mnie zapowiedzią “prostych i wybornych przepisów na chleb, bułki, pizze i inne wypieki na słodko w automacie”. Nie przeglądając jej zbyt dokładnie wrzuciłam do koszyka.
Pierwsze rozczarowanie nastąpiło w domu, po dokładniejszym przyjrzeniu się przepisom. Po pierwsze – określanie przepisów jako te “z automatu” było zdecydowanie przesadzone. Owszem, kilka przepisów odbywa się całkowicie w maszynie, jednak znaczna większość ogranicza się do wyrobienia w maszynie ciasta, cała reszta obróbki, łącznie z pieczeniem odbywa się już poza nią. Po drugie – przepisy na chleb stanowią zaledwie niewielki procent wszystkich przepisów w książce. Zadziwiająco dużo jest w niej słodkich wypieków, takich jak piernik, babka kawowa, ciasteczka migdałowe czy placek z orzechami i jabłkami, które nie mają nic wspólnego z pieczywem.
Dodatkowo muszę też powiedzieć, że choć zaznaczyłam w niej 24 przepisy to teraz, po czasie stwierdzam, że mocno przesadziłam i śmiało mogłabym ograniczyć tę liczbę do max 10.
Zdjęcia w książce są poprawne, ale banalne. Nie wywołują u mnie ślinotoku, jakiego zazwyczaj dostaję na myśl o świeżym pieczywie. Nie wiem od czego to zależy, ale na wielu zdjęciach chleb i bułki wyglądają po prostu jak kamienie. Brakuje w nich polotu i fantazji i niestety nie zachęcają do pieczenia.
Książka podzielona jest na 5 rozdziałów: przepisy podstawowe, wypieki z pełnego przemiału, wypieki z bakaliami, pizze i wypieki śródziemnomorskie oraz wypieki na słodko. Całość poprzedza dwustronicowy wstęp, w którym znajdziemy kilka porad jak korzystać z automatu. Porady jednak są pokroju: “załóż rękawice nim dotkniesz gorącej formy” czy “przechowuj automat poza zasięgiem dzieci”… Raczej mało odkrywcze.
To czego zabrakło mi w książce to informacji o samym chlebie – kilka prostych wyjaśnień jak np. “Co zrobiłam nie tak, jeśli chleb nie wyrósł?”, “Albo wyrósł za bardzo i opadł?”, “Albo zrobiła się zbita klucha zamiast puszystego miąższu?”… O samym chlebie nie ma jednak nic, ani we wstępie, ani później w przepisach.
Przepisy ograniczają się do listy składników i kolejności kroków. Nie znajdziemy w niej ani opisu przygotowanego pieczywa (czego się po nim spodziewać), ani złotych porad, podpowiedzi czy ciekawostek.
Plusem jest to, że książka jest przejrzysta – składniki oddzielone są ramką, a sam proces przygotowania opisany jest dość dokładnie w kilku krokach.
Ale teraz pora na wyznanie – nigdy nic z tej książki nie upiekłam. Po moich pierwszych kilku (nieudanych) próbach z automatem do pieczywa wylądował on w szafie i trochę się na niego obraziłam. Wierzę, że przyjdzie niebawem znowu taki dzień, kiedy go wyciągnę i podejmę kolejne próby z wypiekiem chleba, ale póki co książka leży nieużywana. Nie jestem więc w stanie powiedzieć Wam, czy przepisy są godne polecenia. Prawda jest jednak taka, że nawet jeśli, to książka nie niesie za sobą żadnej wartości dodanej, a podobne (jak nie lepsze) przepisy można znaleźć w internecie. Na tę książkę chyba jednak szkoda pieniędzy…