kakao z baileysem

Nie jest tajemnicą, że nie lubię ani jesieni, ani zimy. Gdy dni robią się krótsze, bardziej szare, a temperatura za oknem spada na łeb, na szyję, ja najchętniej zapadłabym w sen zimowy i obudziła się dopiero na wiosnę. Robię się wtedy bardziej marudna, kapryśna i nieznośna. I niewiele jest rzeczy, które potrafią wprawić mnie w lepszy nastrój. Co uwielbiam w tym jesienno-zimowym okresie? Uwielbiam wszechobecne sznury lampek – na wystawach sklepowych, w kawiarniach, na ulicach. Grzane wino pachnące cynamonem i pomarańczą. Zapach mandarynek, który kojarzy mi się ze świętami. Goździki, kardamon i wszystkie inne korzenne przyprawy. Rękawiczki – które uwielbiam nosić, ale zawsze zapominam by je ze sobą zabrać. Długie szale. I kakao.

I właśnie na tym ostatnim się teraz skupię. Na grzane wino przyjdzie pewnie pora później ;)

Kakao jest dobre zawsze i wszędzie. Na gorąco, na zimno, w kubku, szklance, filiżance. W towarzystwie i w samotności. Z książką i przy filmie w telewizji. Dla dzieci i… dla dorosłych. Kakao z Baileysem zdecydowanie jest przeznaczone dla osób pełnoletnich :) Jeśli nie macie Baileysa pod ręką – nic straconego. Doskonale sprawdzi się też: rum, malibu, advocat oraz ich pokrewni kuzyni.


kakao z baileysem

Składniki (na 1 porcję):

– 1 łyżka gorzkiego kakao

– 1 łyżka cukru

– 1 kubek mleka

– 50 ml Baileysa

Do dekoracji:

– śmietanka 30% lub 36%

– pianki marshmallow (polecam spróbować zanurzonych w gorącym kakao <3)

– posypka czekoladowa lub tarta czekolada

Do rondelka wlewamy mleko, dodajemy kakao i cukier i podgrzewamy (ale pilnujemy, by nie zaczęło się gotować) mieszając od czasu do czasu. Do gorącego kakao dodajemy likier i przelewamy do kubka.

Śmietanę ubijamy na sztywno i nakładamy przy pomocy rękawa. Uwaga! Śmietana jest dość ciężka, więc częściowo zatopi się nam w kakao – nie nalewajmy więc kakao do pełna, bo się wyleje! Dekorujemy piankami i czekoladą.

Smacznego życzy gruszka z fartuszka! :)