Fernando Castellon “Koktajle”
Autor: Fernando Castellon
Tytuł: Koktajle
Liczba stron: 350
Liczba przepisów: 600
Liczba zakładek “koniecznie zrobić!”: trudno policzyć :)
Tak na prawdę to nie moja książka, lecz mojego mężczyzny – dostał ją ode mnie parę lat temu na 18-te urodziny :) Wydawnictwo Larousse to jedno z największych wydawnictw encyklopedycznych i nie bez powodu cieszące się ogromną renomą. Książki tego wydawnictwa zawsze wydane są z największą starannością i z dużym naciskiem na ich edukacyjny charakter. Tak też jest w tym przypadku. Autor, Fernando Castellon, nauczał barowej sztuki w 25 krajach i niewątpliwie zna się na swojej robocie!
Najpierw jest wstęp do… wstępu :) Mała ściąga jak posługiwać się książką, przeliczniki objętości i wyjaśnienie piktogramów znajdujących się przy przepisów. A we wstępie właściwym już same dobrodziejstwa!
Pierwsza część to “Dzieje koktajlu” – etymologia, narodziny, historia rozkwitu. Poczytamy o słynnych amerykańskich barmanach, o sztucznym lodzie i pierwszych podręcznikach barmańskich, czasach prohibicji i wszystkim innym co kryje historia koktajli.
Kolejny dział to “Grupy koktajli” – jeśli nie wiecie co to cobblers, crustas, daisies, fixes, flips, puffs, fizzes, coladas, juleps i wiele wiele innych, to właśnie z tego działu się tego dowiecie :) Zdziwiło mnie, że jest ich aż tyle rodzajów – naliczyłam ponad 20 różnych grup!
Jako trzecie swoje miejsce w książce zajmuje dział “Rys chronologiczny”. Jest to swoista podróż w czasie od lat przed 1800 rokiem do czasów współczesnych, gdzie chronologicznie wymieniane są najsłynniejsze koktajle. Ciekawym dodatkiem są też koktajle wymyślone przez autora książki – nie tak znane, ale wymyślił ich aż 18 :)
Później możemy poczytać o “Wyposażeniu baru”. Z tego działu poznamy podstawowe alkohole, syropy i inne dodatki, które powinny znaleźć się w profesjonalnie wyposażonym barku. Na końcu tego rozdziału znajduje się też tabelka – jeśli dopiero zaczynacie przygodę z mieszaniem koktajli, to z niej dowiecie się które alkohole są ważniejsze od innych i których z pewnością nie może zabraknąć w barku :)
Nie muszę chyba tłumaczyć co znajduje się w dziale “Przydatny sprzęt” :) Nauczycie się m.in. rozróżniać rodzaje shakerów oraz szkło barowe.
Z działu “Podstawowe zasady komponowania koktajli” można się dowiedzieć więcej o trzech składowych elementach koktajlu – trzonie, bazie i dodatkach; kolejności dodawania składników, czynnikach decydujących o jakości koktajlu, a z tabeli na końcu rozdziału – jakie są najlepsze połączenia smakowe.
Ostatnim już z działów we wstępie jest dział “Przyrządzanie koktajli”. W szklance lub kieliszku, w szklanicy barmańskiej, w shakerze, w mikserze, przyrządzanie shooterów, kruszenie lodu, szronienie kieliszka – instrukcje opatrzone są zdjęciowym tutorialem, krok po kroku. Co ciekawe niemalże każdorazowo przepisy są dwa – podstawowy oraz akademicki :)
Uf. To tyle w ramach wstępu, pora przejść do konkretów! :D
Część przeznaczona na przepisy podzielona jest według bazy tychże: z wódką, z ginem, z whisky, z rumem, z tequilą, z brandy, z szampanem, z innymi alkoholami, bezalkoholowe, a na końcu znajdziemy też przepisy na przekąski z podziałem, które pasują do czego :) Dodatkowo każdy dział podzielony jest jeszcze na koktajle: wytrawne, orzeźwiające, owocowe, słodkie, zagęszczane i gorące. Moim zdaniem ten podział jest bardzo trafny i ciężko wyobrazić mi sobie lepszy. Jakby tego było mało, właściwego drinka w książce można znaleźć na kilka sposobów – na końcu znajdziemy: indeks koktajli od A do Z, indeks tematyczny, a także indeks pór serwowania koktajli (!). Myślę, że jest to jedna z mocniejszych stron tej książki, ale nie jedyna.
Wydawać by się mogło, że zmieszanie koktajlu nie może być wcale taką dużą filozofią. No i może nie jest, ale, żeby koktajl był idealny, trzeba zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Każdorazowo przy przepisie na drink znajdziemy informacje:
– jaki to typ koktajlu (short czy long)
– o jakiej porze dnia go podawać
– o sposobie jego mieszania
– jaki jest zalecany kieliszek
– o zawartości alkoholu
Znaczna większość przepisów, poza nielicznymi wyjątkami podana jest na 1 porcję. Lista składników jest zawsze bardzo dokładna (podana jest nawet ilość kostek lodu!), a sposób przygotowania wypunktowany krok po kroku. Zanim jednak zabierzecie się do przygotowywania koktajli, koniecznie przeczytajcie wstęp! To on pomoże Wam zrozumieć niektóre pojęcia z przepisu.
Do każdego (tak, do każdego z 550 koktajli!) dodane jest zdjęcie. Jeśli wydaje się Wam, że nie da się zrobić 550 różnych zdjęć napojów to się mylicie :) Zdjęcia są piękne, choć ja najbardziej zazdroszczę różnorodności szkła, w jakiej koktajle były fotografowane :)
Jak już wiecie, zawsze doceniam w książce dodatki. Tych jest tu mnóstwo! Do niektórych drinków dodana jest informacja o dodatkowym wariancie, do innych – ciekawostka historyczna. Miejscami znajdziemy też krótsze lub dłuższe opowieści o alkoholach – w reklamie, w filmie, u sławnych ludzi, w tropikalnym klimacie… Książka jest pełna takich świetnych dodatków!
Jeśli myślicie, że to już koniec – błąd ;) To dopiero połowa drogi.
“Kolorową” część (o tym za chwilę) wieńczą jeszcze przepisy na przekąski. Ponieważ jest to książka o koktajlach, a nie o jedzeniu, poświęcono mu mniej uwagi (a szkoda). Nie ma indywidualnych zdjęć (zawsze jest jedno zdjęcie zbiorcze), przepisy są bardziej ściśnięte. Mimo to jednak zawsze znajdziemy informację o liczbie porcji i czasie przygotowania. Choć jeszcze nie robiłam z nich żadnych przekąsek (dlaczego?! o.0) to na pierwszy rzut oka receptury prezentują się bardzo dokładnie.
Chwilę wcześniej wspomniałam o kolorowej części. Otóż to o czym czytaliście do tej pory wydane jest na pięknym, śliskim papierze, z kolorowymi fotografiami itp. To była część podstawowa. Dalej, w kolorze sepii znajdziemy część przeznaczoną dla profesjonalistów lub wyjątkowych pasjonatów. To tu możemy przeczytać o wytwarzaniu napojów alkoholowych, surowcach, fermentacji, destylacji, butelkowniu itp. Każdy alkohol ma także swój własny dział, a w nim krótki opis oraz schemat wytwarzania alkoholu.
Książkę wieńczy słownik terminów barowych (bardzo przydatny!) oraz indeksy o których pisałam już wcześniej.
Ciężko mi wyobrazić sobie lepszą książkę o drinkach. Jeśli więc od czasu do czasu lubicie zabawić się w barmana i zaserwować coś więcej niż wódkę z cola, warto byście zaopatrzyli się w tę książkę. Nie jest tania (cena podchodzi pod “stówkę”), ale warto poszukać jej na aukcjach internetowych. Książka doskonale nadaje się też na prezent dla smakosza trunków lub po prostu imprezowicza. Zdecydowanie polecam! :)