crumble

Z nie-do-końca udanego drożdżowca został mi zapas kruszonki. Leżał w lodówce i czekał na chwilę inwencji twórczej, ale jakoś nie miałam czasu na przeglądanie przepisów i kombinowanie z nowym ciachem. Poszłam więc na łatwiznę i zrobiłam crumble czyli najzwyklejsze owoce pod krusonką. Garść truskawek, łodyga rabarbaru i jest ;) Deser jest banalnie prosty, ale też całkiem smaczny jak na taki banał. Warto spróbować z różnymi owocami i zdecydować które smakują Wam najbardziej :)

Coś czuję, że to w tym roku ostatni truskawkowo-rabarbarowy wypiek. Przyznam, że cienizna w tym roku z owocami – u Was też tak marnie, czy to tylko ja trafiłam na taki nieszczęśliwy sklep?

 

crumble

 

Składniki (na 2 porcje):

– 2 garści truskawek

– 1 łodyga rabarbaru

– 2 łyżeczki domowej roboty cukru waniliowego (lub zwykłego)

– 1 łyżeczka skrobi kukurydzianej

– 1/2 szklanki krupczatki

– 1/4 szklanki cukru

– 50 g miękkiego masła

– opcjonalnie: lody lub bita śmietana do podania (ja serwowałam z kremówką ubitą z cukrem, posypaną cynamonem)

Krupczatkę, cukier i masło zagniatamy razem i chłodzimy w lodówce.

Truskawki i rabarbar myjemy i kroimy na kawałki. Mieszamy z cukrem waniliowym i skrobią i przekładamy do dwóch kokilek. Wierzch posypujemy pokruszoną lub startą na tarce o grubych oczkach kruszonką.

Pieczemy około 20 minut w temperaturze 200 stopni (aż wierzch się zezłoci). Na delikatnie przestudzonych deserach kładziemy kulkę lodów (bitą śmietanę lepiej położyć obok)

Smacznego życzy gruszka z fartuszka! :)