ciasteczka z cytryną, miętą i goździkami

Mam co świętować – nowo zdobyty tytuł, 3000 fanów na Facebooku, koniec sesji, początek nowej przygody którą rozpoczynam od lipca (niestety nie mogę oficjalnie napisać co to takiego). A świętuję tak samo jak się relaksuję – w kuchni. Zachciało mi się ciasteczkowego eksperymentu. Wizualnie trochę mnie rozczarowały i już się bałam, że nic z tego nie wyjdzie, ale jak spróbowałam – zachwyciły mnie smakiem! Dlatego brzydkie czy nie brzydkie, musiały trafić na bloga! :)


ciasteczka z cytryną, miętą i goździkami
  

Składniki:

- 160 g mąki

- 80 g cukru

- 120 g masła

- 5 dużych listków świeżej mięty

- 3 goździki

- skórka z 1 cytryny

- 1/2 łyżeczki kardamonu

Skórkę z cytryny trzemy na tarce. Miętę drobno siekamy. Goździki rozcieramy w moździerzu na drobno. Wszystkie składniki mieszamy z kardamonem, mąką, cukrem i masłem i wyrabiamy ciasto.

Rozwijamy folię spożywczą na blacie, kładziemy na niej ciasto, przykrywamy drugim kawałkiem folii i rozwałkowujemy na grubość ok. 5 mm. Ciasto wkładamy do lodówki do schłodzenia (na ok 30 minut).

Ze schłodzonego ciasta wykrawamy ciasteczka i układamy w delikatnych odstępach na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy ok 10 minut (do zrumienienia) w temperaturze 180 stopni. Ciasteczka przekładamy wraz z papierem na kratkę do studzenia.

Smacznego życzy gruszka z fartuszka! :)