barszcz czerwony wigilijny

Różne są tradycje jeśli chodzi o wigilijne zupy, ale barszcz czerwony zwykle pojawia się w każdym domu. Czasami jada się go z uszkami, czasami z krokietami, czasami bez żadnych dodatków lub tylko z dodatkiem majeranku. Fundament stanowi jednak czysta “baza”, która nadaje całości wyjątkowy smak. Moja wersja jest z jabłkiem i odrobiną suszonych grzybów – dzięki nim barszcz ma nieco wigilijny charakter. Nie krępujcie się jednak robić go także bez okazji, bo jego przygotowanie nie wymaga żadnych odświętnych wstępów :)

barszcz czerwony wigilijny

Składniki (na 4 porcje):
- 4 buraki
- 1 cebula
- garść suszonych grzybów np. podgrzybków
- 2 ząbki czosnku
- 1 jabłko
- kilka gałązek świeżego majeranku
- 1,5 litra bulionu warzywnego
- 1 liść laurowy
- 2 ziarna ziela angielskiego
- sól
- pieprz
- ocet jabłkowy
- cukier

Grzyby zalewamy ciepłą wodą i odstawiamy na 1 godzinę.

Buraki wkładamy do garnka, zalewamy zimną wodą (nieco powyżej poziomu buraków) i gotujemy do miękkości (około 30-40 minut). Wylewamy wodę, ponownie zalewamy ugotowane buraki zimną wodą, pozwalamy im lekko przestygnąć, a następnie obieramy je z łupin.

Obrane buraki kroimy w półplasterki. Tak samo kroimy cebulę. Jabłko obieramy i kroimy w kostkę. Czosnek kroimy w plasterki. Wszystkie składniki wkładamy do garnka, dodajemy namoczone grzyby i gałązki majeranku. Całość zalewamy bulionem, dodajemy liść laurowy i ziele angielskie i gotujemy około 30 minut.

Po tym czasie przyprawiamy do smaku solą, pieprzem, octem jabłkowym oraz cukrem. Octu należy dać przynajmniej 2 łyżki, dzięki temu barszcz zachowa swój intensywny kolor.

Przyprawiony barszcz przelewamy przez sito.

Podajemy z uszkami, krokietami lub bez żadnych dodatków.

Miłego rozgrzewania się kubkiem aromatycznego barszczu życzy gruszka z fartuszka!

  • Magda

    Ja do jakiejkolwiek potrawy z buraków, najpierw piekę je w piekarniku, nieobrane, zawinięte w folię aluminiową, w ok 170 stopniach, do miękkości. Potem wystarczy je zahartować zimną wodą, żeby obrać. W ten sposób nie wygotowują się ze smaku:) Dzięki za przypomnienie o jabłku w barszczu, właśnie tego smaku szukałam:) Pozdrawiam, Magda