halloweenowe jajka z wasabi i “Small World”

O tym, że “świat jest mały” mówi się często. Na szczęście my na naszym ziemskim globie jeszcze się jakoś mieścimy, ale w grze “Small World” nie jest tak lekko – o każdy kawałek ziemi trzeba walczyć :) I właśnie dziś o tej grze (otrzymanej jak zwykle od sklepu Rebel.pl) chciałabym Wam opowiedzieć. Złożyło się akurat z nadchodzącym Halloween, a gra jest o różnego rodzaju strachach, potworach i kreaturach, więc uznałam to za idealną okazję by połączyć jedno z drugim. Halloween przy planszówkach? Czemu nie! Ja jestem zdecydowanie na tak! :)

DSC_2110

Pierwszy raz w Small World grałam kilka lat temu i zapamiętałam z tej gry tylko to, że bardzo mi się podobała. Była to jednak jedna z pierwszych planszówek do których miałam okazję zasiadać, więc byłam bardzo ciekawa, czy z perspektywy czasu i “obeznania” coś się w tej kwestii zmieniło. Otóż nie. Gra dalej bardzo mi się podoba! A oto dlaczego:

DSC_2112

Po pierwsze, każda rozgrywka jest niepowtarzalna. To za sprawą mechanizmu, który jest jednocześnie bardzo prosty, ale też daje duże możliwości wariacji. W “Small World” dostajemy do dyspozycji 14 ras (takich jak np. Ghule, Krasnoludy, Szkielety, Trolle, Elfy itp…) oraz 20 zdolności specjalnych. Wszystkie one, w każdej kolejnej rozgrywce są ze sobą tasowane i mieszane, dzięki czemu przykładowe Trolle raz mogą być “latające” innym razem “uduchowione” a jeszcze innym “władające smokami” (jakby się nad tym głębiej zastanowić, to niektóre kombinacje bywają iście przerażające :)). Gracze decydują się którą rasą z losowo dobraną zdolnością chcą rozgrywać. Rasy te w trakcie rozgrywki mogą być zmieniane i zastępowane kolejną, a zadaniem graczy jest podjęcie tej decyzji we właściwym czasie.

DSC_2125

Tak na prawdę jednak GŁÓWNYM zadaniem graczy jest zdobywanie punktów zwycięstwa, poprzez zajmowanie jak największego terytorium oraz wykorzystywanie zdolności specjalnych i unikalnych właściwości ras. I to drugi powód dla którego gra mi się podoba – MNÓSTWO w niej negatywnej interakcji, a to uwielbiam w grach najbardziej! :D Jednym słowem – każdy robi co może, żeby powyrzynać w pień przeciwników.

DSC_2115

Trzecim atutem gry jest to, że jest ona doskonale zbilansowana. W pudełku znajdziemy dwie dwustronne plansze – każda z nich przeznaczona jest do rozgrywki w innym składzie liczbowym. Również specjalne właściwości ras oraz zdolności specjalne są dość równomiernie rozłożone. Z tego co na razie się zorientowaliśmy nie istnieje chyba w grze żadne iście mordercze combo, które sprawiałoby, że przeciwnicy pozostają bez szans. Każdy, w równym stopniu musi się nagimnastykować, żeby wygrać.

DSC_2111

Nie mogę również nie wspomnieć o tym, co jako miłośniczka piękna kocham – estetyka. Zdecydowanie jestem fanką grafiki w tej grze! Sposób przedstawiania postaci mnie rozbroił (w szczególności elfy), całość jest dość czytelna (kilka drobiazgów można by poprawić, ale to szczegóły), bardzo kolorowa i po prostu ładna. Ale w tej kategorii na szczególne wyróżnienie zasługuje pudełko. Tu wszystko ma swoje miejsce, a żetony ras mają nawet swoje osobne pudełeczko z przegródkami!

DSC_2118

Co prawda przegródki w tym pudełeczku wymagają indywidualnego traktowania – w instrukcji znajdziecie fragment dotyczący porządkowania pudełka z żetonami ;) Ale ma to swój urok.

DSC_2121

W pudełku, oprócz ras, specjalnych właściwości i żetonów znajdziecie także kilka dodatkowych elementów takich jak znacznik rundy oraz kilka żetonów dotyczących właściwości ras lub właściwości specjalnych (np. obozowiska, legowiska trolli itp.) oraz “góry” do oznaczenia górzystych terenów na mapie.

DSC_2123

Ile czasu zajmuje rozgrywka? Jak zwykle zależy to od tego kto i w ile osób do niej zasiada. “Strategom” zajmie z pewnością więcej czasu. Przy grze w dwie osoby nie powinna zająć jednak więcej niż godzinę. Tak sprawna rozgrywka sprawia, że gra staje się idealnym kandydatem na jesienne wieczory. Co więcej zasady są bardzo proste do wytłumaczenia, więc do rozgrywek śmiało można zasiadać z nowicjuszami. Moja ocena? 9/10. Z największą przyjemnością będę często po nią sięgać! :)

“Potworzasty” charakter gry wymaga równie “potworzastej” przekąski. Idąc więc z duchem zbliżającego się halloween zrobiłam zombie-jajka. Oczywiście musiały być też przyrządzone z nutą pikanterii – tym razem charakteru (pod postacią smaku i wściekle zielonego koloru) dodaje im wasabi. A dzięki specjalnemu sposobowi nakładania pasty do wnętrza jajek, wyglądają one trochę jak zombie-mózgi albo coś innego, równie obrzydliwego :) Sprawdzą się świetnie nie tylko przy rozgrywce!

halloweenowe jajka z wasabi

Składniki:
- jajka
- wasabi (do smaku - około 1/2 łyżeczki na każde jajko)
- majonez (do uzyskania delikatniejszej konsystencji - około 1 łyżeczki na każde jajko)
- czarnuszka do dekoracji
- odrobina zielonego barwnika spożywczego w proszku

Jajka gotujemy na twardo. Studzimy, obieramy ze skorupek, przekrawamy na pół. Żółtka przekładamy do miseczki, dodajemy wasabi oraz majonez i całość bardzo (!) dokładnie rozcieramy widelcem. W masie nie powinno być żadnych grudek! Do połączonej masy dodajemy odrobinę barwnika spożywczego, żeby nadać masie wściekle zielony kolor.

Masę przekładamy do rękawa cukierniczego z końcówką z bardzo małą dziurką (ok 2 mm średnicy). Masę wyciskamy do połówek białka tworząc "esy-floresy". Posypujemy czarnuszką.

Strasznie pysznych jajek życzy gruszka z fartuszka!


rebel.pl