pierwszy raz w fitness klubie?

Wydawać by się mogło, że w dzisiejszych czasach siłownie i fitness kluby to chleb powszedni. Z zaskoczeniem jednak odkrywam, że bardzo dużo osób nigdy w takim miejscu nie było. Nie dlatego, że nie mieli ochoty, a dlatego, że… się wstydzą. Przyczyny wstydu są różne. Do najpopularniejszych można zaliczyć “bo oni się będą na mnie gapić!”, “a jak coś źle zrobię?” ale też “bo nie wiem jak się tam zachować”. Dlatego dziś chciałabym zaapelować – nie wstydź się iść poćwiczyć!

Po pierwsze – nikt nie będzie się na ciebie gapić. Ludzie idą tam, żeby pracować nad własną sylwetką i nikomu w głowie nie siedzi obcinanie Cię od góry do dołu. No chyba, żeś niezłe ciacho. Od różnych trenerów i stałych bywalców siłowni słyszałam natomiast często, że jeśli już na kogoś patrzą, to dlatego, że np. oceniają postępy. Jeśli więc chodzisz na siłownię regularnie i jesteś “bywalcem”, to owszem, czasami ktoś może zwrócić na ciebie większą uwagę – albo z podziwem, albo po to by służyć Ci dobrą radą. Nikt, powtarzam NIKT nie będzie się na Ciebie gapić tylko po to, żeby pośmiać się z twoich muffin-topów czy trzęsącego się podczas biegania brzucha.

Po drugie – jeśli obawiasz się, że coś możesz zrobić źle to… prawdopodobnie masz rację. Nie jest to jednak powód, żeby rezygnować. W każdym klubie nadzór sprawuje przynajmniej jeden doświadczony trener, który bardzo chętnie pokaże Ci jak działają wszystkie maszyny, jak obsługiwać sprzęt sportowy i jak poprawnie wykonywać ćwiczenia. Za tego typu poradę nie musisz dodatkowo płacić – oni tam są po to, byś nie zrobił krzywdy sobie, innym ćwiczącym i byś nic nie popsuł :)

Nie wiesz jak się zachować? Nie ma sprawy, razem z Bartkiem przygotowaliśmy mały poradnik savoir vivre’u dla “nowych” :) Dorzuciłam też kilka praktycznych porad dotyczących “ekwipunku” na siłownię i tego o czym warto pamiętać biorąc się za ćwiczenia.

siłownia

Przywitaj się!

Niby banał, a tak często pomijany :) Witaj się wchodząc do klubu i do szatni. Śmiało możesz witać się też z ćwiczącymi obok Ciebie. W siłowni jest trochę jak na górskim szlaku – witasz się z każdym i nie ma w tym nic dziwnego :) Ja nawet nie zauważyłam kiedy przeskoczyłam z nieśmiałego “dzień dobry” do casualowego “cześć” – płynnie i naturalnie :)

Szatnia.

Tu obowiązują takie same zasady jak w każdym innym miejscu publicznym, choć miejsce jest mniej publiczne. Zdecydowanie mniej publiczne. Szanuj cudzą przestrzeń i… nie gap się! Jeśli wstydzisz się przebierać przy innych, możesz to zrobić w toalecie, ale należy liczyć się z tym, że niektórzy takich zahamowań nie mają. Biusty na widoku to chleb powszedni, a i pośladki oraz inne części intymne nie powinny Cię za bardzo dziwić. 

Jeśli w szatni jest tłok – nie pchaj się. Poczekaj, aż trochę się poluźni i dopiero wtedy idź się przebierać. Nikt nie lubi gdy akurat schyla się do zawiązania buta, a tu ktoś mu po głowie przeciera pupą, bo właśnie postanowił się przepchnąć do swojej szafki.

Niezależnie od tego czy zostawiasz telefon w szafce czy bierzesz go ze sobą na salę – wycisz go.

Ćwiczenia.

Sprzętu na siłowni dostatek i warto wiedzieć jak z niego korzystać. Przy pierwszej wizycie poproś trenera lub osobę opiekującą się klubem o pokazanie jak działają wszystkie sprzęty (warto też poprosić o instrukcję obsługi sauny jeśli takowa się tam znajduje). Gdy już będziesz wiedzieć jak się do ćwiczeń zabrać, warto też wiedzieć co zrobić, gdy je skończysz. Odpowiedź jest prosta: posprzątać po sobie. Odłóż na swoje miejsce cały sprzęt (jeśli trenowałeś z ciężarami je także zdejmij ze sztangi) i rozejrzyj się dookoła – jeśli w klubie do dyspozycji ćwiczących są płyny do czyszczenia i ręczniki papierowe użyj ich do przetarcia maszyny na której ćwiczyłeś.

Odnośnie ćwiczeń warto wspomnieć jeszcze o jednym – może się zdarzyć, że gdy wy właśnie machacie sobie nóżkami ćwicząc czworogłowy uda, podbije do Was sobowtór Pudzianowskiego i patrząc Wam głęboko w oczy, niskim głosem rzuci: “która?”. Z doświadczenia wiem, że chodzi o to, którą serię ćwiczeń robicie. I pytania bynajmniej nie powoduje wścibstwo, lecz to, że ilość serii wiąże się z czasem oczekiwania na zwolnienie maszyny. Ponieważ pomiędzy seriami należy robić przerwy, możecie zaproponować (lub może zostać Wam zaproponowane), żeby ćwiczyć na jednej maszynie na zmianę. Samo to już jest uprzejmością, ale jeśli chcesz być wyjątkowo miła – zapamiętaj ciężar na jakim ćwiczy twój zmiennik i po skończeniu swojej serii ustaw maszynę wg. jego preferencji :)

O ile drobne small talki podczas ćwiczeń mogą być przyjemne, o tyle trzeba jednak pamiętać, by nie zamęczać rozmową współćwiczących. Sport wymaga skupienia oraz równomiernego oddechu – trudno o to podczas wymiany najświeższych plotek. 

Higiena osobista.

Bez względu na wszystko, zawsze noście przy sobie mały ręcznik, który służyć Wam będzie do ocierania potu z czoła czy rozkładania go na maszynach do ćwiczeń – ręcznik wchłonie większość potu, dzięki czemu nie pozostawicie za sobą mokrej plamy. Co prawda na większości siłowni pod ręką leżą płyny do czyszczenia sprzętu i papierowe ręczniki. Fakt jest jednak taki, że podczas robienia na siłowni serii na zmianę z kimś innym, nie ma czasu na nieustanne wycieranie i przecieranie.

Jeśli po wyjściu z siłowni musicie przejechać choć jeden przystanek tramwajem lub wstydzicie się wyjść spoceni na siłowni, po prostu musicie wziąć prysznic po treningu! W takim przypadku nie zapomnijcie o tym, by mieć przy sobie duży ręcznik, bieliznę na zmianę oraz kosmetyki – do tych ostatnich przyda się Wam kosmetyczka, do której przy okazji będziecie mogli wrzucić kluczyk do szafki gdy wchodzicie pod prysznic czy do sauny.  Kwestia klapków pod prysznic jest sporna – osobiście ich nie używam, na mojej siłowni jest tak czysto, że nie czuję potrzeby, a i pod prysznic od szafki daleko nie mam. Ale jeśli wybieracie się do klubu po raz pierwszy lub wiecie już, że Wam się przydadzą, warto mieć je przy sobie.

Ubranie.

Zapomnijcie o stroju na w-f. Shorty i t-shirt się nie sprawdzają. Przede wszystkim bawełniane koszulki chłoną pot, przyklejają się do ciała i wbrew pozorom nie są wygodne – damski krój jest zbyt krótki i obcisły, męski zbyt luźny. Warto zainwestować w oddychające koszulki – kupcie ich od razu kilka, by nadążać z praniem przed kolejnymi treningami. Podobnie jest ze spodniami. Maszyny na siłowni często są z materiałów, które przyklejają się do spoconej skóry, dlatego moim zdaniem spodnie powinny być sięgające przynajmniej do kolan. Osobiście preferuję długie i również z oddychających materiałów. Ich także kupcie przynajmniej 3 pary, jeśli planujecie trenować regularnie.

Buty.

Te tak na prawdę są najważniejsze. Porządne obuwie do treningu ułatwia stabilizację stopy podczas ćwiczeń i jest również bardziej higieniczne. Nim jednak wydacie 500 zł na markowe obuwie do biegania, upewnijcie się jakiego obuwia potrzebujecie. Pewne jest jedno – obuwie na trening musi być najwygodniejsze na świecie. Nie ważne jak śliczne są te markowe adidaski – jeśli cokolwiek Was uwiera, gniecie czy nie układa się nie kupujcie ich! Nie łudźcie się, że coś się rozchodzi, rozciągnie czy ułoży. Buty na trening powinny być takie, że już w pierwszej chwili, kiedy włożycie w nie stopy, będziecie wiedzieć, że to właśnie w nich możecie przebiec swoje pierwsze 5 kilometrów.

Bielizna.

Tak jak i reszta garderoby – musi być wygodna. Spocona skóra i wrzynające się między pośladki stringi to kiepskie połączenie. Wbijające się w pachy fiszbiny i biust wyskakujący z miseczek też nie bardzo zdają egzamin. Bielizna ma trzymać to co ma trzymać, ale nie może być zbyt obcisła. Warto zainwestować w sportowe modele.

Gadżety.

Nie do końca gadżetem, ale zdecydowanie niezbędną rzeczą podczas treningu jest butelka z wodą. Jeśli zamienicie ją na bidon (a warto, jeśli trenujecie na przykład na rowerze) to już możemy mówić o gadżecie.  Wodę koniecznie kupujcie mineralną (nie źródlaną) i pamiętajcie, że nie może być ona zbyt zimna – gwałtowne wychładzanie organizmu podczas ćwiczeń nie jest ponoć najzdrowsze.

Bez względu na to czy dopiero zaczynacie swoją przygodę ze sportem, czy już jakiś czas bywacie na siłowni, warto zainwestować w pulsometr. Ja jakiś czas trenowałam z pulsometrem, potem ze względów technologicznych musiałam przestać, ale cały czas czaję się na zakup nowego. Może być najprostszy, byle by właściwie mierzył tętno, dzięki czemu odpowiednio dopasujecie intensywność treningu do zamierzonych celów – inne tętno bowiem należy utrzymywać, gdy chcemy schudnąć, a inne gdy poprawiamy kondycję lub wzmacniamy mięśnie. Jeśli lubicie elementy rywalizacji, statystyki, słupki i wykresy, kupcie sobie taki pulsometr, który pozwoli Wam śledzić swoje postępy.

Ważną sprawą jest też torba – musi się mieścić w szafce w szatni, ale też musi pomieścić wszystko co ze sobą na siłownię targamy. Pamiętajcie o tym podczas jej kupowania! Zastanówcie się również czy chcecie chodzić na dodatkowe zajęcia fitness i czy w związku z tym warto rozejrzeć się za dodatkowym ekwipunkiem (i uwzględnić na niego miejsce w torbie) – mi swego czasu przydatna okazała się własna mata do jogi (jakoś trudno przychodził mi relaks na matach, do których wcześniej przytulały się setki spoconych osobników).

 

I co, nie taki diabeł straszny, prawda? Kilka prostych rzeczy do ogarnięcia i już można lecieć ćwiczyć. No, to koniec wymówek i do roboty! :)


Tekst powstał przy współpracy z:

10847937_829402980434377_5402378767139139699_nBartosz Walkowski - Trener Personalny
Certyfikowany Trener Personalny z licencjatem Dietetyka. Posiadacz brązowego pasa z Krav Magi i Instruktor Samoobrony. Przeprowadził kilka tysięcy godzin treningu personalnego oraz zajęć grupowych. Przez lata spędzone na siłowni, macie i boisku doskonalił się w wielu dyscyplinach zespołowych, indywidualnych, sportach walki i wytrzymałościowych. Zafascynowany rozwojem osobistym i spędzaniem czasu na wolnym powietrzu.

1420290916_black_envelope-128 copy bartosz.walkowski(at)gmail.com 1420290013_phone8-128 copy

  • Świetny post! Wstyd się przyznać ale nigdy nie byłam na siłowni w klubie, to chyba dlatego że wolę wysiłek na świeżym powietrzu :)

  • Blond Włosomaniaczka

    bardzo przystępny i zachęcający post :) od jakiegoś czasu przymierzam się i zastanawiam nad siłownią a póki co biegam na świeżym powietrzu ;)

  • evanka

    Z tym postem naprawdę trafiłaś w dziesiątkę! Od LAT zbieram się do zaczęcia ćwiczeń na siłowni, ale zawsze sie bałam, że popełnię jakąś gafę i ostatecznie rezygnowałam. W końcu zdecydowałam się na bieganie, żeby po ciemku, jak nikogo już na ulicach nie ma, sama ze sobą, uprawiać sport. Niestety ze względów zdrowotnych będe zmuszona przenieść się na siłownię, a po tym poście czuję się jakoś zachęcona. :)

  • Zuzanna Pozorski

    Dobrze wiedzieć.

  • Paulina Antonowicz

    Dbanie o swoje zdrowie jest bardzo ważne w dzisiejszych czasach. Ruch jest szczególnie kluczowy dla osób prowadzących siedzący tryb pracy. Wystarczy tylko poczytać jak wiele potencjalnych problemów może to problemów. Dlatego wybór oferty siłowni to jedno, a drugie to zabezpieczenie swoich rzeczy na miejscu. Stąd też świetnym produktem będzie kłódka na siłownię – https://www.klamki-drzwiowe.pl/oferta/kategoria/130/klodki.html spełniająca najwyższe standardy.