ziemniaczki tandoori i słoiczki od Patak’s

Po tym jak brałam udział w warsztatach Blue Dragon i dzięki temu miałam okazję przetestować niemałą część produktów tej marki, zdecydowanie nabrałam zaufania do tej “stajni” z której się wywodzą. Stajnią tą jest AB Foods Polska – producent wspomnianych produktów pod marką  Blue Dragon, bardzo smacznych herbat Twinnings, chrupkiego pieczywa Ryvita (którego jeszcze nie miałam okazji próbować) oraz produktów kuchni indyjskiej – Patak’s. Te ostatnie właśnie przyszło mi ostatnio testować.

W mojej kuchennej biblioteczce pojawiło się ostatnimi czasy trochę książek, dzięki którym zafascynowała mnie indyjska kuchnia i z wielką przyjemnością otwieram się na jej nowe smaki. A muszę powiedzieć, że większość z tych smaków jest dla mnie nowa :) Gdy otrzymałam od firmy Patak’s paczkę z pięcioma tajemniczymi słoiczkami, byłam pewna, że czeka mnie magiczna podróż przez pięć nowych smaków.


pataks

Zaczęłam dość skromnie. Sosy Tikka Masala oraz Korma wylądowały zgodnie z radą producenta na patelni wraz z mięsem. Ja nie lubię ostrych smaków, a indyjska ostrość o której krążą legendy mnie nieco przeraża, dlatego z pewnego rodzaju dystansem podeszłam do próbowania Tikka Masala. Ku mojej uldze, a rozczarowaniu mojego mężczyzny, który ostre smaki uwielbia, sos okazał się nie być wcale tak ostry. Prawdę mówiąc trochę zdziwiło nas, że oba sosy są tak mało wyraźne i intensywne w smaku – tak, jakby zabrakło w nich jakiegoś dominującego smaku. Tikka Masala odstraszyło mnie nieco kminkiem, którego nie lubię. Korma smakowała mi bardziej, choć zdecydowanie, przy następnym podejściu dodam do potrawy jakieś intensywne w smaku dodatki, które wyciągną z sosu jak najwięcej.

Indyjskie pikle czosnkowe wypadły znacznie lepiej pod względem ostrości. Jako dodatek do dań spisują się doskonale, a Ci z Was, którzy lubią ostre smaki mogą z powodzeniem wykorzystać gęstą zalewę w jakiej znajdują się pikle jako… sos do kanapek :) Tylko ostrożnie z ilością!

Jako sos kanapkowy wykorzystałam też chutney mango – o tej kanapce jeszcze usłyszycie, bo wyszła boska i zasłużyła na swoje miejsce na blogu! :) Chutney Mango okazał się być moim faworytem w tej paczce i z pewnością będzie gościć w mojej kuchni częściej. O dziwo kminku nie czuć w nim tak mocno, czego bardzo się obawiałam. Konsystencja chutneya jest dość zwarta i przypomina bardziej dżem niż konfiturę. Nie próbowałam go jeszcze na ciepło, ale na zimno jest bardzo smaczny.

No i w końcu piątym produktem, jaki przyszło mi wypróbować to pasta Tandoori. Tym razem jednak nie posłuchałam producenta i zamiast do mięsa dodałam go do… ziemniaków. Jak wspomniałam – indyjskie smaki dopiero odkrywam i chyba niepotrzebnie kieruję się stereotypami – ciemnoczerwony kolor pasty wróżył mi ponownie jakieś niesamowicie ostre przeżycia, a tymczasem okazało się, że pasta jest… bardzo łagodna, co zresztą zgadza się z opisem na opakowaniu. Ziemniaczki wyszły inne niż wszystkie jakie do tej pory jadłam – ich smak określiłabym jako lekko słodkawy.

Przepis na ziemniaczki znajdziecie poniżej :)


ziemniaczki tandoori
Składniki:

– ziemniaki

– Pasta Tandoori Patak’s

– jogurt naturalny

– sól

– olej

Ziemniaki obieramy (młode można zostawić ze skórką), kroimy na mniejsze kawałki i wkładamy do miski. Jogurt z pastą tandoori mieszamy w proporcjach 1:1, dodajemy trochę soli do smaku i wlewamy do ziemniaków. Mieszamy, przykrywamy folią i odstawiamy na godzinę.

Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 200 stopni, na blachę wlewamy odrobinę oleju, przekładamy na nią ziemniaczki i pieczemy około godziny, aż zmiękną i ładnie się przyrumienią.

Smacznego życzy gruszka z fartuszka! :)

  • Ja za sosem Korma z tej firmy nie przepadam, ogólnie za słoiczkowymi sosami Korma. Jest wersja kurczaka Korma bardziej wyrazista, nie tak mdła i słodka jak te które które zazwyczaj podają w restauracjach :) ale ciągle nie mogę na nią znaleźć przepisu a podają ją tylko w jednej knajpce, gdzie niestety z powodu odległości bywam sporadycznie :) Następnym razem chyba porwę kucharza, może zdradzi mi przepis :)

  • rzadko korzystam z gotowców, ale ostatnio zaintrygowały mnie te sosy w sklepie jednak nie kupiłam, dobrze poznać opinię:)

  • Oh uwielbiam produkty tej firmy. Korma rzeczywiście jest delikatna i nieco mdła, ale to danie z założenia jest nie ostre i kokosowe. Moimi absolutnymi faworytami są Tandoori (w a nim upieczony w piekarniku kurczak) oraz pikle limonkowe. Te ostatnie pochłaniamy tonami, a hamburgera bez nich już sobie nie wyobrażam! Naprawdę polecam, jeśli lubisz cytrusowo-ostre smaki (a dla złagodzenia sos jogurtowo-kolendrowy) :)

    Pozdrawiam
    Justyna