wyjadaczki na tropie – Papierówka
Oj nie miałyśmy my ostatnio z Dorotą szczęścia do naszych wyjadaczkowych wypraw. Na szczęście zła passa została przerwana, bowiem wczoraj trafiłyśmy do niedawno otwartej restauracji Papierówka – restauracji, która od momentu przekroczenia progu już mnie urzekła :)
Pierwsze, co należy docenić to położenie. Niby centrum miasta, wszędzie blisko, ale restauracja schowana jest za niewielkim parkiem pełnym fontann i drzew – dzięki temu jest tam miło, spokojnie i pięknie :) Do restauracji wchodzi się przez taras, gdzie zachęcająco witają nas leżaki. Ponieważ jednak miejsca na zewnątrz były pozajmowane gdy się tam zjawiłysmy, postanowiłyśmy usiąść w środku.
Wnętrze Papierówki jest nowoczesne, minimalistyczne, ale też bardzo ciepłe i przyjemne – dużo tam drewna i zielonego koloru. Restauracja jest bardzo czysta i dopracowana w najmniejszym szczególe. To nie kolejne “budżetowe” miejsce, gdzie króluje finansowy kompromis w postaci pomalowanych na biało palety i obdrapanego “rustykalnego” tynku. Tu jest na prawdę ślicznie! Nawet toaleta “trzyma klimat”! :) To, co dodatkowo mnie zachwyciło to otwarta kuchnia i możliwość podglądania kucharzy przy pracy :)
Całość uzupełniają detale – pod ścianą ciągnie się rynna pełna świeżych jabłek, a obok stoi regał z ziołami i słoikami pełnymi przetworów. W kąciku znajdziemy trochę zabawek dla dzieci. A jeśli zmarzniemy na tarasie, możemy sięgnąć po jeden z zielonych koców czekających na stojaku.
Zajrzałyśmy z Dorotą do wiszącego na ścianie menu. Co więcej – do menu, które zmienia się każdego dnia. Codziennie znajdziecie tu nowe smaki ze świeżych, sezonowych produktów. Rozbieżność cen jest szeroka i każdy znajdzie tu coś dla siebie – możecie zjeść zupę za mniej niż 10 zł, standardowe danie główne za niecałe 20 zł czy też elegancki obiad za niecałe 30 zł.
Ja postawiłam tym razem na coś w miarę lekkiego – makaron (chyba domowy, ale zapomniałam zapytać) z rozmarynem, tofu, oliwą i miodem. Aaaaaale to było dobre! I do tego pięknie podane! Dorota zdecydowała się na kaczkę z sosem porzeczkowym. Zachwycała się nie tylko smakiem, ale i formą podania (ja zakochałam się z pomyśle podania ziemniaków zawiniętych w ciasto filo!). Porcje były spore – ja byłam głodna, więc zjadłam wszystko, ale Dorota nie dała rady dokończyć swojej :)
Gdy po zjedzeniu zapytałyśmy czy możemy porobić zdjęcia do relacji, nie tylko nie spotkałyśmy sprzeciwu, ale też dostałyśmy szeroki uśmiech :) Obsługa była przemiła. Pani Właścicielka również :) Jeśli Panie czytają tę relację to muszę napisać, że na pewno wrócę tam jeszcze nie raz, a moim koleżankom z pracy już opowiedziałam, że warto :) I moich czytelników również zachęcam – jeśli będziecie w Poznaniu koniecznie wpadnijcie na ulicę (nomen omen) Zieloną do soczyście zielonej Papierówki! :) To miejsce zdecydowanie trafia na listę moich ulubionych poznańskich knajpek. A jeśli moja opinia to dla Was za mało, zajrzyjcie również do Doroty i sprawdźcie co ona sądzi o tym miejscu :)
Podsumowując (w skali 1-10):
Jedzenie – 9
Wystrój – 9
Obsługa – 10
Jakość do ceny – 10
Ogólne wrażenie – 10 :)
Podsumujmy więc:
Wyniki (w skali 1-10):
Jedzenie – 8
Wystrój – 7
Obsługa – 10
Jakość do ceny – 10
Ogólne wrażenie – 8
– See more at: http://www.gruszkazfartuszka.pl/wyjadaczki-na-tropie-chichot-cafe/#sthash.x3fNEZEE.dpuf
Podsumujmy więc:
Wyniki (w skali 1-10):
Jedzenie – 8
Wystrój – 7
Obsługa – 10
Jakość do ceny – 10
Ogólne wrażenie – 8
– See more at: http://www.gruszkazfartuszka.pl/wyjadaczki-na-tropie-chichot-cafe/#sthash.x3fNEZEE.dpuf
-
Justyna