wegetariański pieczony pasztet z soczewicy i marchewki
Jedną z pierwszych rzeczy, jaka uderzyła mnie po przejściu na dietę dla insulinoopornych było to, jak wiele rzeczy muszę zacząć przygotowywać sama – te w sklepie po prostu nie są dla mnie dobre, bo mają dodatek cukru lub mąki. Musztarda, majonez, ketchup… niemalże wszystkie wędliny… a nawet słoiczki w dziale “eko”, które miałam nadzieję będą dla mnie wybiawieniem. Figa! Wszystkie pasty kanapkowe, pasztety i inne tego typu wynalazki w wersji na sklepowej półce zawsze mają jakiś zakazany dla mnie dodatek. Po pierwszych “insulinoopornych” zakupach, myślałam że się rozpłaczę – po dwóch godzinach łażenia po sklepie i czytania etykiet wyszłam z makrelą, twarogiem i kilkoma warzywami. Od razu wiedziałam że tak długo nie uciągnę i z marszu wzięłam się za kombinowanie nad własnymi przepisami. I oto pierwszy wynalazek :) Doskonały na co dzień, ale też świetnie sprawdzi się na wielkanocnym stole :)
Marchewka jest nieco demonizowana w kwestii indeksu glikemicznego. Nie jest z nią tak źle tak na prawdę. Wystarczy zestawić ją z innymi produktami i wszystko się ładnie wyrównuje :)
Przepis polecany dla osób z insulinoopornością
Składniki (na blaszkę o wymiarach 11x25 cm):
- 5 średnich marchewek
- 1 szklanka żółtej lub czerwonej soczewicy
- 2 jajka
- 1 łyżeczka świeżo tartego chrzanu
- 2 łyżki oleju
- 2 ząbki czosnku
- 1 łyżeczka tymianku
Marchewki gotujemy do miękkości (możemy do tego przepisu zużyć marchewki z domowego bulionu) i odcedzamy.
Soczewicę płuczemy, przekładamy do garnka i również gotujemy do miękkości. Odcedzamy.
Czosnek siekamy.
Wszystkie składniki blendujemy razem, aż do uzyskania gładkiej, jednolitej konsystencji.
Przekładamy masę do foremki wyłożonej papierem do pieczenia.
Pieczemy ok 40 minut w temperaturze 180 stopni (wierzch pasztetu powinien się nieznacznie przyrumienić).
Studzimy i podajemy na zimno.
Pasztet powinien dawać się świetnie kroić, ale też dobrze rozsmarowywać na kanapkach :)