Sylwester w Las Vegas – #TescoParty #5

Parę dni temu chwaliłam się Wam co mi w tym roku wyszło. Z jednej strony tak udany rok zasługuje na głośne i efektowne uczczenie, ale z drugiej, tak bardzo nie mam już na to siły, że nasze plany sylwestrowe w tym roku ograniczyliśmy do zrobienia domowego sushi i zalegnięcia przed telewizorem. Ale żeby nie było, że zupełnie nie świętujemy nadchodzącego, pełnego emocji 2016 roku, ja sylwestrowe przyjęcie przygotowałam nieco wcześniej i dziś właśnie chcę się z Wami podzielić pomysłem na to co zrobić, gdy nie macie siły lub pieniędzy by lecieć na Sylwestra do Vegas. Wystarczy zaprosić Vegas do siebie :)

Tesco party nowe

Sylwester w Las Vegas to już piąte #TescoParty jakie mam przyjemność przygotowywać, przy współpracy, jak sama nazwa wskazuje, z Tesco :) Dotychczasowe odcinki Wam się podobały, więc mam nadzieję że i ten nie zawiedzie Waszych oczekiwań :) Jak zawsze – liczę, że dacie znać! :)

Gdybym miała wyobrazić sobie siebie, spędzającą Sylwestra w Vegas, byłaby to bardzo prosta wizja – w seksownej sukience popijałabym szampana i wygrywałabym właśnie fortunę grając w ruletkę lub w pokera (raczej to drugie, bo zasad ruletki jeszcze nie znam ;)). A wokół mnie było by po prostu Vegas – ociekające złotem, mieniące się cekinami i brokatem i wypełnione strusimi piórami. Tak właśnie wyobrażam sobie to miasto hazardu i tak właśnie miało wyglądać moje przyjęcie.

stół

Zaczęłam więc od tego, że skąpałam w brokacie kieliszki :) 

brokatowe kieliszki DIY

Jeśli chcecie by kieliszki już takie pozostały, możecie pokryć je dodatkowo warstwą lakieru. Jeśli jednak zależy Wam, by brokat zmyć, zanurzcie je na parę minut w bardzo gorącej (prawie wrzącej) wodzie – gdy klej puści, brokat da się łatwo zeskrobać.

Oczywiście to od Was zależy czym te kieliszki wypełnicie (i jaki rodzaj kieliszków tak przyozdobicie). Ja zamiast alkoholu wlałam do nich sos, a na brzegu zawiesiłam kreetki, tworząc w ten sposób słynny “koktajl z krewetek”.  Tak naprawdę, koktajl z krewetek, wbrew swojej nazwie nie jest wcale napojem o smaku krewetki. To jedynie forma ich podania. Taki koktajl to bardzo elegancka przystawka, która doskonale sprawdziłabym się na sylwestrze w Las Vegas!

koktajl krewetkowy

Składniki:

  • 400 g wcześniej blanszowanych, mrożonych krewetek z ogonkami
  • 3 łyżki oliwy czosnkowej
  • sól
  • pieprz

na sos:

  • 400 g passaty pomidorowej
  • 300 g pomidorków koktajlowych
  • 1 łyżka chrzanu
  • ½ łyżeczki ostrej papryki
  • 1 łyżka sosu Worcestershire
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 łyżki oleju
  • sól
  • pieprz
  • sok z cytryny

Krewetki rozmrażamy.

Na oleju podsmażamy posiekany czosnek i pokrojone na połówki pomidorki koktajlowe. Gdy pomidorki zmiękną, dodajemy do nich passatę, chrzan, ostrą paprykę, sos Worcestershire i blendujemy razem. Zagotowujemy, przyprawiamy do smaku solą, pieprzem i sokiem z cytryny. Przekładamy do kieliszków.

Na oliwie czosnkowej podsmażamy rozmrożone krewetki przez około 3 minuty ze wszystkich stron. Przyprawiamy solą i pieprzem. Usmażone krewetki zawieszamy na brzegu kieliszków z sosem.

Kieliszki jednak sprawdzają się świetnie także jako forma podania deseru. U mnie było to mus z szampana. Ale taki wiecie, naprawdę o smaku szampana. Deser tylko dla dorosłych! ;) Choć szampana jest w nim stosunkowo niewiele, to jego smak jest jednak wyraźnie wyczuwalny. Podany w wysokich kieliszkach prezentuje się niczym wytworny drink. Możecie udekorować go bitą śmietaną, truskawkami, tartą białą czekoladą lub tak jak ja – malinami i złotą posypką. Ale nawet bez dekoracji wygląda przepięknie!

mus z szampana

Składniki:

  • 4 żółtka
  • 200 ml szampana
  • 100 g cukru pudru
  • 9 g żelatyny
  • 250 ml kremówki
  • świeże maliny
  • złota posypka

Żelatynę zalewamy 50 ml szampana i odstawiamy.

W dużej misce ucieramy żółtka z cukrem około 5 minut, aż masa stanie się prawie biała i puszysta. Miskę ustawiamy w kąpieli wodnej, dolewamy pozostałego szampana i stale miksując podgrzewamy, aż masa podwoi swoją objętość i zacznie gęstnieć.

Zestawiamy miskę znad garnka z wodą i odstawiamy na bok, miksując jeszcze przez chwilę.

Do gorącej wody wstawiamy miseczkę z namoczoną żelatyną i czekamy, aż się rozpuści. Do żelatyny dodajemy nieco jajecznej mikstur, mieszamy, a następnie całość łączymy z pozostałą częścią.

Kremówkę ubijamy na sztywno. Ostrożnie, przy pomocy łyżki dodajemy ją do reszty składników i delikatnie mieszamy, aż wszystkie składniki się połączą.

Gotową masą napełniamy kieliszki do szampana i wkładamy do lodówki do stężenia.

Desery dekorujemy np. świeżymi malinami i złotą posypką.

Ponieważ zawsze lubiłam bawić się formą podania jedzenia, wpadłam na pomysł, żeby kolejną przekąskę czyli makaroniki zaserwować w walizce z żetonami do pokera. Wpasowały się idealnie! :)

O makaronikach mówi się, że to istne cukiernicze wyzwanie. Co prawda upiec idealnie równe ciasteczka rzeczywiście nie jest łatwo, ale nie taki diabeł straszny jak go malują! Makaroniki da się ujarzmić! Pamiętajcie tylko, by koniecznie użyć dobrze podsuszonych białek, suchej mąki z migdałów i cierpliwie czekać!

makaroniki z masłem orzechowym

Składniki:

  • 100 g białek (z około 3 jajek) podsuszonych wcześniej w lodówce przez 2-3 dni, a następnie doprowadzonych do temperatury pokojowej
  • 40 g drobnego cukru
  • 120 g mąki migdałowej
  • 200 g cukru pudru
  • opcjonalnie: czerwony i czarny barwnik w proszku

Na krem:

  • 70 g masła w temperaturze pokojowej
  • 70 g masła orzechowego w temperaturze pokojowej
  • cukier puder do smaku (około 50 g)

Cukier puder oraz mąkę migdałową blendujemy razem, aż składniki się połączą.

Białka ubijamy, aż będą gęste, ale nie sztywne. Wówczas dodajemy drobny cukier i całość ubijamy dalej, aż piana zrobi się sztywna. (Uwaga! Piana powinna być sztywna, ale nie przebita - jeśli zacznie wyglądem przypominać pianę z kąpieli i rwać się jak ona, to znaczy, że białka ubite są zbyt mocno).

Do białek dodajemy stopniowo suche składniki. Dodajemy je ostrożnie, aby piana z białek nie opadła i masę mieszamy delikatnie szpatułką (nie mikserem!), aż wszystkie składniki się połączą.

Jeśli planujemy ciasto barwić barwnikami spożywczymi, dodajemy je w tym momencie.

2 blachy piekarnikowe wykładamy papierem do pieczenia lub matą silikonową do makaroników. Przy pomocy rękawa cukierniczego z okrągłą końcówką wyciskamy niewielkie porcje ciasta (mniej więcej wielkości mirabelki), zachowując między nimi 2-3 centymetrowe odstępy.

Gdy ciasto zostanie wyciśnięte, pukamy blachą o blat stołu, by ciasto lekko się rozpłynęło. Tak przygotowane makaroniki odstawiamy na 1 godzinę, by lekko podeschły (to jest bardzo ważny krok i nie należy go pomijać!).

Piekarnik nagrzewamy do 150 stopni. Wkładamy blachę (jedną na raz!) do piekarnika, na około 20 minut. Po tym czasie wyjmujemy blachę i odstawiamy makaroniki do ostygnięcia (mogą leżeć na gorącej blaszce, dzięki temu dostaną jeszcze nieco ciepła od spodu i lepiej się podsuszą).

W międzyczasie ucieramy masło z masłem orzechowym i cukrem pudrem. Masę przekładamy do rękawa cukierniczego.

Ostudzone makaroniki zdejmujemy z blachy. Odwracamy połowę z nich spodem do góry i wyciskamy na nie niewielką ilość kremu. Przykrywamy pozostałą połową makaroników i lekko dociskamy.

Za równie trudną sztukę, co robienie makaroników uważa się kuchnię molekularną. Oczywiście niektóre elementy kuchni molekularnej faktycznie nie są proste, ale akurat zrobienie molekularnego kawioru to jedna z najprostszych rzeczy pod słońcem :) Co więcej – taki kawior można zrobić dosłownie z każdego innego płynu, dlatego sami decydujemy jaki ma mieć smak. Ja, trzymając się klimatu sylwestra w Vegas postawiłam na kawior z truskawek i szampana. Podałam go z gryczanymi blinami, kwaśną śmietaną i pieprzem, tworząc z nich nietypową słodko-wytrawną przekąskę.

bliny z kawiorem z truskawek i szampana

Składniki:

Na bliny:

  • 50 g mąki pszennej
  • 50 g mąki gryczanej
  • 7-8 g suszonych drożdży
  • 1 jajko
  • 200 ml letniego mleka
  • 1 łyżeczka soli
  • olej do smażenia

Na kawior:

  • 75 ml szampana
  • 75 ml syropu truskawkowego
  • 1 łyżeczka agaru

Dodatkowo:

  • olej (około 1 szklanki, może być więcej)
  • 200 ml gęstej, kwaśnej śmietany 18%
  • świeżo mielony pieprz

Olej potrzebny do przygotowania kawioru wkładamy do zamrażalnika na kilka godzin.

Mąkę pszenną, gryczaną, drożdże i sól mieszamy razem. Dodajemy jajko i stopniowo wlewamy mleko (mleko powinno mieć temperaturę około 40 stopni). Ciasto mieszamy, aż składniki się dokładnie połączą. Przykrywamy ciasto bawełnianą ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na około 1 godzinę.

Szampana i syrop truskawkowy przekładamy do rondelka. Dodajemy agar i zagotowujemy. Zdejmujemy z ognia i odrobinę studzimy (tylko tyle, by nie parzyło).

Wyjmujemy olej z zamrażalnika i przelewamy do małej miseczki. Przy pomocy dużej strzykawki lub kroplomierza nabieramy płyn i w formie kropelek wrzucamy wprost do lodowatego oleju (zadanie może wydawać się czasochłonne, ale szybko można wypracować sobie technikę i przyspieszyć cały proces – u mnie wystarczyło potrząsać strzykawką by kropelki same spadały). Gdy kawior będzie gotowy przecedzamy go przez sito i płuczemy delikatnie pod zimną wodą.

Na patelni rozgrzewamy olej. Nakładamy łyżką malutkie porcje ciasta i smażymy bliny z dwóch stron na złoto-brązowy kolor. Przekładamy je na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem.

Na przestudzone bliny nakładamy odrobinę kwaśnej śmietany i trochę „kawioru”. Całość oprószamy pieprzem.

Last, but not least… drinki i koktajle! Koktajle z syropem truskawkowym i limonką w wersji bezalkoholowej smakować będą także młodszemu towarzystwu. Świetnie komponują się też z ulubionym alkoholowym dodatkiem, więc jeśli chcecie jednak dodać im nieco mocy, to śmiało możecie spróbować. Ale i bez procentów koktajle te są pyszne, a duża ilość bąbelków nadaje im iście sylwestrowy charakter! :)

koktajle z limonką

Składniki:

  • 2-3 kostki lodu
  • 20 ml syropu truskawkowego
  • 70 ml Sprite’a
  • 40 ml wody mocno gazowanej
  • 1/8 limonki

Na dno szklanki wlewamy syrop. Wrzucamy kostki lodu.

Dodajemy Sprite’a i wodę gazowaną.

Dekorujemy ósemką limonki.

A skoro koktajle już są, to jeszcze można je czymś wymieszać. Na przykład własnej roboty błyszczącymi się mieszadełkami! :)

mieszadełka DIY


Zrobiło się Wam już sylwestrowo? No to dodajmy do tego jeszcze więcej imprezowej atmosfery rodem z Vegas! :) Tu i ówdzie rozrzućcie karty do gry...

karty

... lub żetony i kostki. Nie zapomnijcie o złotych, czerwonych i czarnych serpentynach, wstążkach i mieniącym się konfetti! 

kostki

cekiny

kieliszki

Miłośnikom "Jednorękiego Bandyty" na pewno spodobają się balonikowe dekoracje w kształcie wisienek :) Sylwestrowego charakteru doda też mieniąca się złota kurtyna.

wisienki

A na koniec zadbajcie o czerwono-czarne detale. U mnie były to strusie pióra i... żelki! :)

żelki


I choć do sylwestra pozostało jeszcze parę dni, ja już dziś życzę Wam wszystkiego co najlepsze w nadchodzącym Nowym Roku! Oby był dla Was radosny i owocny! :) Mam nadzieję, że spełnicie w nim choć kilka ze swoich marzeń (nie wszystkie, bo przecież coś trzeba zostawić na kolejne lata ;)) i że będziecie mieli co wspominać! Do siego roku kochani! ;)