suszone pomidory

Kocham. Po prostu kocham suszone pomidory. Dodaję je gdzie tylko się da. Postanowiłam więc spróbować z domowym wyrobem. Akurat tak się złożyło, że teść przywiózł nam wprost z działki skrzyneczkę pomidorów prosto z krzaka, a ja akurat parę dni wcześniej podpatrzyłam u Doroty  jej pomidorki. Ciąg skojarzeń był więc oczywisty. Od ręki wzięłam się za usuwanie pestek i rozgrzewanie piekarnika :)

Domowe pomidory są absolutnie pyszne, ale też, muszę to powiedzieć, mało ekonomiczne. Osobiście uważam, że to rozwiązanie tylko w przypadku, gdy nie nadążamy z przerobem świeżych pomidorów, które lądują w naszej kuchni – lepsze bowiem nieekonomiczne suszenie, niż całkowite marnotrawstwo :) Z całej piekarnikowej blachy wyłożonej ciasno pomidorami wychodzi zaledwie jeden, średniej wielkości słoiczek. Przelicznik jest więc dość jasny, zwłaszcza, gdy ma się piekarnik elektryczny, włączony przez jakieś 4-5 godzin… Mimo to jednak, jeśli macie akurat skrzynkę pomidorów i nie wiecie co z nią zrobić, to jest super rozwiązanie! :)


suszone pomidory
  

Składniki:

- pomidory

- olej

- ulubione zioła (u mnie oregano, bazylia, majeranek)

Pomidory kroimy na pół. Łyżeczką wydrążamy miąższ (nie będziemy go używać, ale warto go zostawić i dodać np. do leczo).

Blachę wykładamy papierem do pieczenia, na którym układamy ciasno połówki pomidorów, skórką do dołu. Całość posypujemy obficie ziołami i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 100 stopni na około 4-5 godzin. Pomidorki powinniśmy podglądać w trakcie - w zależności od piekarnika, gatunku pomidorów i ich soczystości mogą suszyć się dużo krócej lub dłużej. Gdy skurczą się i pomarszczą, a swoim wyglądem zaczną przypominać te kupne, wyłączamy piekarnik, wyjmujemy pomidory i studzimy.

Przekładamy je do słoiczka i zalewamy olejem. Zakręcamy i odstawiamy do przegryzienia.

Smacznego życzy gruszka z fartuszka!