sernik królewski i “Królestwo w budowie”

Dawno nie było żadnej recenzji planszówki, ale niestety okres jesienny okazał się bardzo intensywny nie tylko dla mnie, ale też dla moich potencjalnych planszówkowych towarzyszy. Wbrew temu co sądziłam, długie jesienne wieczory przyniosły ze sobą więcej zadań niż oczekiwanej nudy :( Dlatego przepraszam, że musieliście tyle czekać i jednocześnie nie wiem kiedy ukaże się kolejna recenzja – oczywiście wypatruję każdej możliwej okazji, żeby pograć, ale co się rozbiegnę biegnąc z nowym pudełkiem, to życie co podkłada mi nogę. Wciąż mam na półce jeszcze dwie nowe, nieprzetestowane jeszcze gry od Rebel.pl, które tylko czekają, aż wezmę je w obroty. Nie mogę się doczekać :)

królestwo w budowie

Tymczasem udało nam się znaleźć chwilę czasu, żeby zagrać w “Królestwo w budowie” – planszówkę prostą (z krótką instrukcją! :)) i dość szybką – rozgrywka trwa około 40 minut.

królestwo w budowie

Cel gry – zbudować własne królestwo (czego zresztą łatwo domyślić się można po tytule). W pudełku znajdziemy 8 części planszy. Jednorazowo korzystamy tylko z czterech, ale te różne fragmenty pozwalają na dowolne budowanie świata, w którym będziemy się poruszać. Każdy z graczy otrzymuje 40 pionków-osad, które rozmieszcza na planszy według prostych zasad – budowane osady muszą znajdować się na terenie wskazanym przez wyciągniętą ze stosu kartę i muszą do siebie przylegać.

królestwo w budowie

Wyjątkami od tych reguł są “bonusy” jakie zdobywamy podczas gry, budując swoje osady blisko pól takich jak wyrocznia, tawerna, farma, wieża, port, padok, stodoła i oaza.

królestwo w budowie

Wygrywa gracz, który zdobędzie najwięcej punktów. Punkty natomiast w każdej rozgrywce przyznawane są inaczej, zależnie od tego jakie karty Budowiczych zostały wyciągnięte na początku rozgrywki. Istnieje 10 różnych kart Budowniczych – każdy z nich ma inną właściwość, pozwalającą zdobyć punkty za pewne konkretne rzeczy jak np. ilość osad postawionych w okolicach wody czy ilość miejsc specjalnych połączonych ciągiem osad.

królestwo w budowie

Tyle teorii. A jak w praktyce? Gra była dla mojego mężczyzny dość frustrująca, ponieważ irytowało go, że nie ma wpływu na podejmowane decyzje. Trochę się nie dziwię – często wylosowana karta terenu nie pozwalała na rzeczywiste decydowanie o rozwoju królestwa, wybierało się po prostu jedyną dostępną drogę. Mnie jednak nie wkurzało to tak bardzo – uważam, że ten element losowości był ciekawy – nie można było planować nic wprzód i trudno było przewidzieć następny ruch przeciwnika. Faktem jest jednak to, że bardzo utrudniało to rzeczywisty wpływ na wynik rozgrywki. Jednocześnie też nie było przez to zbyt dużo negatywnej interakcji – ciężko przeszkadzać komuś, jak człowiek skupia się, żeby przede wszystkim zrobić sobie dobrze ;)

Mechanizm jest prosty, nie wymaga intensywnego myślenia strategicznego, warto jednak pamiętać o właściwościach Budowniczych i brać je pod uwagę stawiając kolejne osady. Powiedziałabym, że jest to dość lekka gra, także dla początkujących graczy. Szanse na wygraną są bardzo wyrównane przez większość gry i do momentu podliczania punktów trudno powiedzieć kto wygrał.

królestwo w budowie

Gdybym miała określić grę jednym słowem, powiedziałabym, że jest “ok”. Osobiście mnie ani grzeje, ani ziębi, ot można pograć. Podejrzewam jednak, że bardziej niedzielnym graczom, którzy lubią pograć w rodzinnym gronie może ona przypaść do gustu – będzie trochę dobrej zabawy i obejdzie się bez kłótni :) Ja daję 6/10 (gdybym oceniała ją na początku mojej planszówkowej przygody pewnie byłoby oczko wyżej).

No dobrze, ale skoro już mamy królestwo, to przydałoby się jakieś królewskie jadło. Na ten przykład sernik królewski – klasyczny waniliowy sernik na kakaowym spodzie i z kakaową kruszonką. Lubicie? Ja lubię :) Można go spokojnie podjadać w przerwach między swoimi ruchami, bo nie trzeba się specjalnie martwić poczynaniami przeciwników :)

sernik królewski

Składniki (na tortownicę o średnicy około 25 cm):

Na kakaowy spód i kruszonkę:

2 żółtka

100 g masła

125 g mąki

6 łyżek cukru pudru

1 łyżka gorzkiego kakao

1 łyżka śmietany 18%

1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Na masę serową:

400 g sera na sernik

1,5 łyżki mąki ziemniaczanej

80 g cukru pudru

2 jajka

1 laska wanilii

Składniki na kruszonkę i spód łączymy i krótko zagniatamy (nie za długo, bo ciasto wyjdzie twarde). Zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na godzinę.

Po tym czasie wyjmujemy połowę ciasta, rozwałkowujemy i wykładamy nim spód blaszki. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni przez około 15 minut.

W międzyczasie do miski przekładamy ser i ucieramy, stopniowo dodając cukier i mąkę ziemniaczaną. Następnie wbijamy pierwsze jajko, miksujemy aż składniki się połączą, dodajemy drugie jajko i ponownie miksujemy.

Laskę wanilii przekrawamy na pół, tępą stroną noże zeskrobujemy ziarenka i dodajemy je do masy serowej. Mieszamy, do połączenia składników.

Masę serową wylewamy na podpieczony spód. Schłodzoną drugą połowę ciasta ścieramy na tarce i posypujemy nim wierzch.

Zmniejszamy temperaturę do 160 stopni i pieczemy przez około godzinę. Po tym czasie wyłączamy piekarnik, uchylamy drzwiczki i czekamy aż ostygnie. Ostudzone ciasto wkładamy do lodówki na kilka godzin.

Królewskiej uczty życzy gruszka z fartuszka!

rebel.pl

  • Sandra Różnowska

    Kochana Marysiu!
    Od jakiegoś czasu śledzę twojego bloga i bardzo przypadł mi do gustu :)
    Sernik wygląda cudownie, więc szybciutko się za niego zabrałam. Jednak gdy próbowałam wyłożyć ciasto na tortownicę 25cm było go zdecydowanie za mało. Zamieniłam na 20cm i już wszystko w porządku. To błąd w przepisie czy może ja coś namieszałam z porcjami?
    Pozdrawiam :)

  • Magdalena Kruszona

    łoo, z 400 g sera wyszła taka wysoka piękność? :O :)