Rachel Khoo “Mała Paryska Kuchnia”

Autor: Rachel Khoo

Tytuł: Mała Paryska Kuchnia. Klasyczne francuskie przepisy w świeżej i prostej oprawie.

Liczba stron: 288

Liczba przepisów: 120

Liczba zakładek “koniecznie zrobić!”: 19


rachel khoo mała paryska kuchnia
 

Coraz częściej odnoszę wrażenie, że dojrzewam kulinarnie. Mam tu na myśli nie tyle umiejętności, co otwartość na smaki i nowe składniki. Jeszcze nie tak dawno na hasło “kuchnia francuska” krzywiłam się niemiłosiernie, chyba, że chodziło o naleśniki crepes suzette albo o croissanta z marmoladą. Z całą pewnością nie przypuszczałam wtedy, że kiedykolwiek sama, dobrowolnie wydawać będę pieniądze na książki kucharskie dotyczące kuchni francuskiej właśnie. Tymczasem na “Małą paryską kuchnię” czaiłam się odkąd pierwszy raz zobaczyłam ją na półce w księgarni – apetyczne zdjęcia i obiecujące tytuły dań przyciągały mnie jak magnes. Aż w końcu zdecydowałam się kupić. I nie żałuję.


rachel khoo mała paryska kuchnia
 

Być może istotnym czynnikiem jest tutaj fakt, że autorka, Rachel Khoo z pochodzenia jest angielką, która świadomie uczyła się francuskiej kuchni. Choć jest absolwentką akademii gotowania Le Cordon Bleu, jej dania są znacznie bardziej swojskie i domowe niż to, co zazwyczaj wizualizujemy sobie mówiąc o kuchni tego kraju. Co więcej, dania są proste, przepisy nieskomplikowane, a składniki (poza kilkoma wyjątkami) ogólnodostępne w Polsce. Oczywiście w książce nie mogło zabraknąć i przepisów bardziej “francuskich”, gdzie trafiają się takie składniki jak policzki wołowe, mule, złocica itp. ale ich procent w porównaniu do reszty jest raczej niewielki.


rachel khoo mała paryska kuchnia
 

Jak wspomniałam, mocną stroną książki są zdjęcia. Głównie potraw (każde danie ma swoją fotografię, więc ogromny plus za to!), ale też ukazujące trochę francuskiego życia Rachel – tych drugich nie ma za wiele i rzekłabym, że na szczęście. Po pierwsze dlatego, że nie lubię gdy zdjęcia autora dominują w książce, a po drugie zżarłaby mnie zazdrość :) Rachel nie tylko mieszka w Paryżu, robi zakupy na przebogatych targach i małych sklepikach, zadaje się z przystojnymi szefami kuchni, doskonale gotuje, to do tego jest prześliczna ;)


rachel khoo mała paryska kuchnia
 

Książka podzielona jest a następujące rozdziały: Codzienne gotowanie, Podwieczorek, Letnie pikniki, Aperitify, Obiad z przyjaciółmi i rodziną, Słodki poczęstunek, Fundamenty kuchni francuskiej, Kuchenne zapiski, Moje paryskie adresy. Rzekłabym, że wyszło z tego trochę masło maślane. Najpierw zdziwiło mnie, dlaczego owe fundamenty nie są na początku książki – są to przepisy na najważniejsze sosy i kremy, które przewijają się wielokrotnie w książce. Potem, dlaczego podwieczorek i słodki poczęstunek to nie to samo – najwyraźniej jednak we Francji podwieczorek wcale nie musi być na słodko, lecz i słodkich wypieków w tym rozdziale nie brakuje. W kontekście jednak wytrawnych podwieczorków sens traci umieszczenie wielu dań w rozdziałach Aperitify oraz Letnie pikniki. Sprawę odrobinę ratuje index, który jest dość rozbudowany, ale pewne rzeczy i tak trudno w nim znaleźć.


rachel khoo mała paryska kuchnia
 

Póki co ugotowałam zaledwie jedno danie z książki, więc ciężko wypowiedzieć mi się na temat wartości merytorycznej całości. Każdy przepis otwiera polska i francuska nazwa potrawy, krótka historia (co uwielbiam), następnie mało przejrzysta (sic!) lista składników pisana ciągiem i również pisana ciągiem informacja o przygotowaniu. Trochę trudno się więc z książki korzysta w praktyce, tzn już będąc w kuchni. Całość wieńczą informacje na temat czasu przygotowania. Niektóre przepisy zawierają też małe dopiski ze wskazówkami dotyczącymi zamienników lub dobrych rad, co akurat jest bardzo przydatne, acz prawie niewidoczne w tekście. To czego z całą pewnością w książce brakuje to informacja o liczbie porcji.

To co na pewno przyda mi się, gdy będę wybierać się pierwszy raz do Paryża to dział “Moje paryskie adresy”, w których Rachel poleca sklepy, restauracje, kawiarnie i winiarnie, które warto odwiedzić. Z największą przyjemnością wyruszę w podróż jej kulinarnym tropem! :)

Książka z pewnością trafi na mojej półce do kategorii “lepszych od innych”. Polecam serdecznie, choć zdaję sobie sprawę, że wciąż nie każdemu odpowiada nawet ta złagodzona wersja francuskiej kuchni, która choć bazuje na dość podobnych składnikach, wciąż tak daleka jest od kuchni polskiej. Mimo to przy kolejnej wizycie w księgarni weźcie ją do ręki – może i Was zauroczy tak jak mnie :)