pralinki z advocatem

Własnoręcznie zrobione pralinki to chyba najlepszy z możliwych prezentów dla każdego – mamy, dziadka, chłopaka, koleżanki z pracy i ulubionego listonosza ;) Niby nic, niezobowiązujący drobiazg, a świetnie pokazuje, że o obdarowywanej osobie myślimy czule i z sympatią. Nadzienie? Możliwości jest mnóstwo! Ostatnio pokazywałam Wam te z mango. Mężczyzna zachwycał się tymi z masłem orzechowym. Ja sama uwielbiam krem earl grey z tego przepisu (choć dziś same pralinki zrobiłabym z większą rozwagą). Koniecznie sprawdźcie też te cynamonowe! A dziś… dziś przepis tylko dla dorosłych :) Pralinki z advocatem sprawdzą się świetnie w roli świętecznego upominku :)

pralinki z advocatem

Składniki:

  • 200 g mlecznej czekolady
  • 70 ml advocatu
  • 70 g mascarpone

Mascarpone mieszamy z advocatem na jednolitą masę. Jeśli chcecie złagodzić alkoholowy smak, możecie dodać więcej mascarpone, jeśli wolicie bardziej alkoholowe czekoladki - dajcie go mniej.

Około 75% czekolady przekładamy do szklanej lub metalowej miski, którą ustawiamy nad garnkiem z gorącą wodą. Stale mieszając czekoladę, czekamy aż się rozpuści i podgrzeje do temperatury około 45 stopni (uwaga - miska się nagrzewa, dlatego warto zdjąć ją znad garnka chwilę przed uzyskaniem temperatury 45 stopni - odda jeszcze trochę ciepła czekoladzie).

Do podgrzanej czekolady stopniowo dodajemy pozostałe 25% czekolady, każdorazowo mieszając, aż czekolada się rozpuści. Podczas dodawania czekolady stale mierzymy temperaturę - czekolada powinna ochłodzić się do około 27 stopni.

Lekko ochłodzoną czekoladę ponownie podgrzewamy, tym razem zaledwie o kilka stopni - do 31 stopni Celsjusza.

Tak przygotowaną czekoladę nakładamy do foremek na pralinki. Czekolada wypełniamy całe foremki, wypełnioną foremką pukamy kilka razy o blat by pozbyć się bąbelków powietrza, a następnie odwracamy je do góry dnem i pozwalamy nadmiarowi czekolady ściec. (Ja przygotowałam pralinki na kamiennym blacie, z którego następnie zebrałam całą czekoladę, która spłynęła. Jeśli nie macie w kuchni kamiennego blatu możecie robić to na pergaminie lub folii spożywczej.) Nadmiar czekolady wystający ponad powierzchnię foremki zbieramy metalową szpatułką.

Foremki z czekoladą wkładamy na chwilę do lodówki, aż czekolada stężeje.

Do zastygniętych foremek z czekolady wyciskamy przy pomocy rękawa odrobinę wcześniej przygotowanego nadzienia. Powinno być go tyle, by nie wystawało ponad foremkę, a czekoladki dało się "zamknąć" czekoladą.

Pozostałą czekoladę ponownie temperujemy (tak jak poprzednio).

Tak przygotowaną czekoladę wylewamy na wierzch (czyli spód) pralinek. Powierzchnię wygładzamy metalową szpatułką i ponownie pukamy kilkakrotnie o blat by pozbyć się bąbelków powietrza. Tak przygotowane czekoladki ponownie wkładamy do lodówki, by czekolada stężała.

Formę z zastygniętymi pralinkami odwracamy do góry dnem i pozwalamy czekoladkom wypaść na blat.