oscypek z żurawiną

Nim wygłosisz zdanie: “nie lubię oscypka” musisz mi odpowiedzieć na pytanie: czy jadłeś kiedyś wędzony oscypek z patelni, podany z żurawiną? Jeśli nie, nie masz prawa powiedzieć, że go nie lubisz! :) Bo ja po prostu nie wierzę, że ktoś, kto jadł oscypka w tej formie może go nie lubić. Jeśli jednak faktycznie próbowałeś oscypka na ciepło w połączeniu ze słodkim smakiem żurawiny i mimo to nie trafia w twój gust… cóż. Najwidoczniej faktycznie oscypek to nie “twój smak”, ale dla mnie to na prawdę nie do pojęcia :)

Pamiętam, swój pierwszy oscypkowy raz. Byłam dzieckiem i jak co roku jechałam z mamą do Szklarskiej Poręby, do schroniska Pod Łabskim Szczytem. Niedaleko dworca stało małe stoisko z oscypkami, w stronę którego ochoczo ruszyła moja mama. Zaproponowała oscypka – zimnego, “surowego”. Nie wiedząc co to i spodziewając się niesamowitych rarytasów zgodziłam się. Po pierwszym gryzie obiecałam sobie nigdy więcej nie wziąć oscypka do ust, a resztę ukradkiem wyrzuciłam, gdy mama nie patrzyła :)

Po latach jednak paskudny smak zatarł się w mojej pamięci, a ktoś bardzo usilnie namawiał mnie na oscypka z grilla, serwowanego z żurawiną właśnie. Dałam się skusić, ale tylko dlatego, żeby przypomnieć sobie, dlaczego tak bardzo oscypka nie lubię ;) Jakież było moje zdziwienie, gdy zamiast twardego, dość kruchego sera dostałam mięciutki, cieplutki i ciągnący się kawałek stopionego sera. Było… pyszne! I tak oto pokochałam oscypka. Od tamtej pory nie potrafię przejść obojętnie obok stoiska na którym sprzedają te owcze sery z Podhala :)

Ostatnio właśnie z okazji “Świętego Marcina” natknęłam się na stoisko z serami i kupiłam sobie (jak mi się wydawało) spory kawał sera. Okazało się, że ten spory kawał starczył mi na skromne dwa podejścia – po prostu ciężko się powstrzymać przed zjedzeniem więcej :)


oscypek z żurawiną

Składniki:

– wędzony oscypek

– żurawina “do mięs”

u mnie dodatkowo:

– kawałki bagietki

– oliwa z oliwek

Jeśli mamy większy kawałek oscypka, kroimy go na plastry o grubości 0,5 – 1 cm (ja preferuję te cieńsze). Jeśli mamy małe oscypki, zostawiamy je w całości.

Rozgrzewamy patelnię i układamy na niej kawałki sera. Naciskając na nie widelcem sprawdzamy czy robią się miękkie. Gdy lekko zmiękną, odwracamy je na drugą stronę. Oscypek powinien się lekko roztopić, ale wciąż mieć zwartą konsystencję (jeśli mamy plasterki oscypka, to przy przenoszeniu mogą one lekko tracić swój okrągły kształt, ale wciąż powinny być zwarte i nie rozpadać się).

Przekładamy oscypka na talerzyk i podajemy z odrobiną żurawiny ze słoiczka.

Ja dodatkowo przygotowałam sobie grzanki: kawałki bagietki posmarowałam oliwą z oliwek i podprażyłam na patelni – takie grzanki są przydatne, jeśli jednorazowo robimy większą ilość oscypka, ponieważ po paru plasterkach człowiek może czuć się trochę “zaklejony” i przydaje się coś co zmienia to uczucie :)

Smacznego życzy gruszka z fartuszka!