Nigella Lawson “Nigella ekspresowo”

Autor: Nigella Lawson

Tytuł: Nigella ekspresowo

Liczba stron: 378

Liczba przepisów: ok. 200

Liczba zakładek “koniecznie zrobić!”: 55

Moda na Nigellę pomału przemija. Kiedy kilka lat temu dostałam tę książkę NIgella Lawson była u szczytu swej kariery i wydawało się, że jest inspiracją dla wszystkich, którzy kuchnię odwiedzają choćby od czasu do czasu. Nota bene muszę nadmienić, że była to moja pierwsza książka kucharska, jaką posiadłam na własność :) Przyznam, że i ja uległam modzie Nigelli. Posiadam także drugą jej książkę “Kuchnia”. Zakochałam się w prostocie jej dań, krótkich listach składników i równie krótkich sposobach ich przygotowania.




Z przepisów Nigelli gotowałam nie raz i nie dwa. Wydaje mi się, że z czystym sumieniem mogę więc napisać jedno – Nigella ma duże problemy z określaniem porcji i ilości :) Gdy w przepisie jest mowa o 12 ciasteczkach spodziewam się 12 ciasteczek, a nie 12 ciach wielkości kołpaka samochodowego :)  Mimo to jednak, dania są smaczne i znaczna większość z nich wychodzi. Choć może nie zawsze jak z obrazka.

A obrazki w książce są śliczne i cieszą oko. A co mnie osobiście zachwyca – zdjęcia dodane są niemal do wszystkich przepisów (z małymi wyjątkami).




Nigella nie strzępi języka – przepisy opatrzone są krótkimi opisami, przed każdym rozdziałem znajduje się krótki wstęp, a same przepisy też napisane są krótko i zwięźle.

Książka podzielona jest na 13 rozdziałów. Osobiście uważam podział za nieco bezsensowny i nieskładny. Przykład? Jeden rozdział to dania na piknik, kolejny to dania włoskie, a kolejny na dania błyskawiczne – tak, jakby te trzy działy się wykluczały. W książce brakuje dokładnego menu – znajdziemy w niej jedynie niezbyt składny indeks potraw. To ogromny minus – książkę wertowałam już milion razy szukając właściwego przepisu, przez co jest już nieco podniszczona.




A jak jest z dostępnością składników? Nie najlepiej, ale tragedii nie ma. Nigella często gotuje z półproduktów, których na polskich sklepowych półkach nie doświadczymy. Niektóre z nich mają skuteczny zamiennik, o czym Nigella zwykle wspomina. Część przepisów jednak musiała pójść w odstawkę, gdyż bez zagranicznych zasobów nie jestem w stanie ich przyrządzić.

Czy polecam? I tak i nie. Książka pełna jest na prawdę fajnych i smacznych przepisów, jednak nie ma w nich nic specjalnie zaskakującego – podobne, jak nie lepsze znajdziemy wszędzie indziej. Pozycje Nigelli są też niestety bardzo drogie. Uważam, że za tą cenę lepiej kupić dwie-trzy inne książki kucharskie. Jeśli jednak uda się Wam dostać ją w promocyjnej cenie – bierzcie śmiało. Nigella naprawdę zna się na gotowaniu i potrafi fajnie zainspirować do kulinarnych eksperymentów :)