Nie pomagasz? Nie pomagaj. Ale k***a nie przeszkadzaj.

SIEMA!

– to powitanie, każdego roku w okolicach stycznia nabiera szczególnej mocy. Już jako dziecko świetnie kojarzyłam Pana Jurka – przesympatycznego, głośnego, krzyczącego w telewizji, charakterystycznie jąkającego się gościa w żółtej koszuli i okularach w czerwonych oprawkach. Z dumą nosiłam też przyklejone na kurtce czerwone serduszko, które dostawałam każdego roku od wolontariusza w zamian za pieniążek wrzucony do puszki. Chodziłam na finałowe koncerty, świetnie się bawiłam i pomagałam. Nie będę ściemniać – nie oddałam na orkiestrę całego swojego majątku. Ba! Rzadko kiedy też wrzuciłam do puszki więcej niż 5 zł. Ale czułam dumę słysząc po zakończeniu Finału sumę, wiedząc, że mój grosik się do niej przyczynił – tak jak wszystkie inne grosiki wyzbierane przez wolontariuszy.

LOGO_WOSP2_PODGLAD

Od paru lat jednak, w tym samym okresie szlag jasny mnie trafia. Bo w tym właśnie okresie zaczyna się nagonka na Jurka Owsiaka – człowieka, który zrobił dla polskiej służby zdrowia więcej niż ktokolwiek inny. Człowieka, który oddał swoje serce, energię i nerwy po to, by pomagać. Jego nazwisko występuje w otoczeniu epitetów takich jak “złodziej” czy “oszust”. Długo mogłabym próbować udowodnić tym drącym mordę idiotom, że nie mają (bo nie mają) racji. Zamiast tego, powiem przewrotnie – choćby i Jurek Owsiak mieszkał w pałacu wysadzanym złotymi kafelkami, a przed snem dla zachowania urody nacierał skórę 200-złotowymi banknotami – PIES WAM DO TEGO! Tak długo, jak Orkiestra gra i co roku przekazuje milionowe kwoty na pomoc dzieciakom oraz kupuje sprzęt, z którego korzystają ludzie w całej Polsce i które ratują każdego roku tysiące żyć, tak długo ja będę ich wspierać całym sercem. Gdyby nawet i połowa tych pieniędzy trafiała do prywatnych kieszeni organizatorów to im się to do jasnej cholery należy – za ten kawał dobrej roboty który odwalają!

Masz inne zdanie? Nie pomagaj. Nikt nie zagląda Ci do kieszeni. Wolontariusze nie wyskakują na ciebie z krzaków i nie torturują doputy, dopóki wrzucisz do puszki złotówkę. Nie istnieje żaden mechanizm, który ściągałby z Twojego konta pieniądze na ten cel. Nie stawiają się cię pod ścianą grożąc rozstrzelanie. Szef nie zwolni cię z pracy. Masz pełne prawo decydować na co wydajesz swoje pieniądze i wcale nie muszą trafić na cele charytatywne. Twoja sprawa. Nie waż się jednak podnieść głosu na osobę, która dla dobra innych robi więcej niż ty! Nie oczerniaj, nie szkaluj, nie podważaj autorytetu. Tak długo, jak Ty nie zrobisz więcej dobrego niż zrobił Jurek Owsiak, w mojej opinii nie masz do tego prawa.

Dlatego właśnie do wszystkich drących się pieniaczy mam jeden komunikat:

leave owsiak alone

I paradoksalnie – anglojęzyczne przełożenie oryginału “leave Britney alone” na “leave Owsiak alone” nie przeszło mi przez gardło (palce?), bo wcale nie chcę, byście zostawiali go “alone”! Orkiestra i Jurek grają dalej – grajmy razem z nimi! :)

W tym roku oprócz wrzucenia do puszki pieniążka, możecie na przykład wylicytować sobie książkę BlogerChef z edycji, w której wygrałam. Po link do aukcji klikajcie TUTAJ – klik, klik, klik! 

409315_9f19460_1024x768.

Ja na specjalne życzenie mogę w książce zostawić dedykację, a jeśli wygra ktoś z Poznania, chętnie spotkam się osobiście i wypiję ze zwycięzcą kawę (ja stawiam!) :) To jak, licytujecie? :)