Łukasz Łuczaj “Dzika Kuchnia”

Autor: Łukasz Łuczaj

Tytuł: Dzika Kuchnia

Liczba stron: 320

Liczba przepisów: ponad 100

Liczba zakładek “koniecznie zrobić!”: 17

Im dłużej żyję w mieście, tym częściej natykam się na ludzi, którzy nie pojmują mojej tęsknoty za przyrodą. Wychowałam się w małej miejscowości. Mieliśmy dom z ogrodem, a dookoła miasteczka mnóstwo lasów i jezior. Było to dla mnie tak oczywiste i naturalne, że nie przykładam dużej wagi do ich obecności. Od 7 lat mieszkam w Poznaniu. Nie mam samochodu, którym mogłabym pojechać do lasu, mieszkam w betonowej dzielnicy, gdzie nie ma żadnego porządnego parku (najbliżej jest “park” z jedną alejką i zaśmieconą sadzawką, zaraz koło ruchliwego ronda) i nie mam czasu na to, by organizować wielkie wyprawy na łono natury. I z dnia na dzień coraz bardziej za tym tęsknię.

DSC_0183

Książka “Dzika kuchnia” w mojej biblioteczce jest trochę takim wyrzutem sumienia. Niedoścignionym i wciąż zbyt odległym marzeniem do spełnienia. Kurczowo trzymam się myśli, że kiedyś będę mieć dom, ogród i mnóstwo zielonych terenów dookoła – a wtedy! oooo! wtedy, to ja dopiero będę leśnym ludkiem!

DSC_0185

Nie znam się za bardzo na jadalnych roślinach, bo też nigdy nie było mi dane się na nich poznać. A bardzo bym chciała. I tak jak autor książki, chciałabym nauczyć się z nich gotować, wykorzystywać ich lecznicze właściwości i po prostu garściami czerpać z tego, co daje mi natura. O książce “Dzika Kuchnia” pozytywnie wypowiedzieli się m.in. Wojciech Modest Amaro i Agnieszka Kręglicka. Ja nie mogłabym wypowiedzieć się o niej inaczej.

“Dzika kuchnia” to doskonałe kompendium wiedzy zarówno dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę ze zbieractwem, jak i dla tych, którzy chcą poznać tę dziedzinę życia trochę lepiej. Jest w niej tyle informacji, że nie sposób ich wszystkich spamiętać, dlatego wraca się do niej i wraca, i wraca…

DSC_0184

We wstępie znajdziemy trochę przydatnych informacji na temat tego jak się do zbieractwa zabrać, kiedy zbierać i co z zebranymi łupami potem zrobić. W dalszej części autor opisał ponad 70 roślin, rozbierając je niemalże na czynniki pierwsze – dowiemy się gdzie ich szukać, jak wyglądają, z czym można je pomylić (i czym to grozi), kiedy należy je zbierać, co można zjadać, jakie mają właściwości zdrowotne, jakie jest ich tradycyjne użytkowanie i co do czego innego się jeszcze nadadzą. Do tego, do każdej rośliny dołączonych jest kilka prostych i inspirujących przepisów.

DSC_0186

Książka wydana jest przepięknie. Jest w niej co prawda bardzo dużo treści, ale jest jednocześnie czytelna i przejrzysta. Zdjęcia są piękne, apetyczne, a jednocześnie jakieś takie bardzo swojskie :) (część z nich robiła zapewne dobrze Wam znana Klaudyna Hebda, autorka bloga Ziołowy Zakątek) Spis treści jest intuicyjny, a indeks pomocny. Gdybym miała się do czegoś doczepić, to tylko do tego, że brakuje mi spisu potraw – ich trzeba niestety wyszukiwać według użytej w nich rośliny.

Na ostatnich stronach znaleźć można jeszcze jedną, niesamowicie przydatną rzecz – kalendarz zbioru dzikich i zdziczałych roślin jadalnych.

DSC_0188

Póki co nie miałam dużego pożytku z tej pozycji w mojej biblioteczce, ale trzymam ją w niej jak największy skarb. Bardzo, bardzo mocno marzę o tym, żeby kiedyś móc z niej aktywnie korzystać :) Jeśli lubicie przebywać na łonie natury i macie możliwość pozbierać trochę roślin wokół siebie – koniecznie kupcie i odpowiednio spożytkujcie tę książkę. Warto! :)