kuchenny niezbędnik – co jest potrzebne, a z czego śmiało można zrezygnować?

Pamiętacie ten piękny czas, gdy po raz pierwszy przeprowadzaliście się “na swoje”? Ja pamiętam doskonale – cały mój dobytek (w tym biurko w całości) zmieścił się do osobowego samochodu mojego szwagra. Z kuchennych sprzętów zabrałam ze sobą kilka sztućców, parę talerzy i ze dwa garnki. Znalazłaby się tam pewnie jeszcze jakaś drewniana szpatułka, średnio naostrzony nóż, deska do krojenia i kilka gratów, które nie były potrzebne w kuchni mojej mamy (i jak potem się okazało w mojej też nie znalazły zastosowania). Całą resztę musiałam kompletować ziarnko do ziarnka, by wyposażyć kuchnię w niezbędne dla mnie minimum. 

Na wspominki wzięło mi się dlatego, że aktualnie moja młodsza szwagierka przechodzi ten sam proces i obiecałam jej przejrzeć zawartość moich kuchennych szafek, żeby podzielić się tym, czego mam w nadmiarze :) Przy przeglądaniu okazało się jednak, że z wieloma rzeczami trudno mi się rozstać, ponieważ faktycznie są w obiegu niemalże nieustannie. I tak oto pojawił się pomysł na wpis o tym co moim zdaniem musi znaleźć się w kuchennym niezbędniku, bym w kuchni mogła łatwo i przyjemnie funkcjonować :) Być może ta notka przyda się tym z Was, którzy dopiero wyprowadzają się od rodziców i zastanawiają się na co wydać pierwsze pieniądze, ale też niech będzie inspiracją dla tych, którzy uważają, że w kuchni mają za dużo gratów i przydałyby się porządki – sprawdźcie czego możecie się śmiało pozbyć! Podkreślam jednak, że jest to wpis określający “minimum” ale dla osób, które faktycznie gotują i lubią przebywać w kuchni. Dla tych, którzy mimo przeprowadzki na własne planują żywić się na mieście, prawdopodobnie dałoby się tę listę okroić jeszcze bardziej :)

Szafka z naczyniami i sztućcami

Na początku samodzielnego mieszkania wystarcza kilka kubków, parę talerzy w różnych kształtach i rozmiarach oraz podstawowy zestaw sztućców. A potem przychodzą do nas goście i okazuje się, że nie mamy w czym podać kawy lub wina i robi się problem. Dlatego na dobry początek warto zaopatrzyć się w podstawowe komplety naczyń (pod hasłem “komplet” absolutne minimum to 4 sztuki, znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem jest jednak sztuk 6).

Tak

  • Zestaw małych talerzyków
  • Zestaw dużych talerzy
  • Zestaw głębokich talerzy
  • Zestaw miseczek
  • Zestaw kubków
  • Zestaw szklanek do zimnych napojów
  • Zestaw kieliszków do wina
  • Zestaw sztućców: małe łyżeczki, duże łyżki, widelce i noże
  • Większa miska (np. do sałatki) – najlepiej kilka, w różnych rozmiarach

Opcjonalnie

  • Zestaw filiżanek (przydatne, jeśli przyjmujemy w gościach np. babcię, która uważa że picie z kubka jest w złym tonie ;) )
  • Kilka półmisków w różnych rozmiarach
  • Sztućce do sałatek
  • Zestaw kieliszków do wódki

Nie

  • Duże komplety naczyń wyposażone w sosjerki, wazy do zupy itp – jeśli w najbliższej przyszłości nie planujecie organizować rodzinnej uroczystości jak np. Wigilii, na początku obejdziecie się bez nich.
  • Naczynia specjalnego przeznaczenia np. kieliszki do koniaku, filiżanki do espresso (no, chyba, że używacie ich na co dzień)
  • Specjalne sztućce jak np. noże do steków, łyżeczki do latte itp.
  • *Jeśli cierpicie na nadmiar naczyń, w pierwszej kolejności wyrzućcie wszystkie kubki i szklanki, z których nie pijecie bo mają np. niewygodny kształt lub uważacie je po prostu za brzydkie (np. kubki reklamowe)

Szuflada z nożami

Jeśli chodzi o noże to na upartego większość rzeczy da się zrobić dobrym, porządnie naostrzonym nożem uniwersalnym lub nożem szefa kuchni. Ale niektóre czynności można sobie jednak nieco ułatwić, np. krojenie chleba czy obieranie warzyw. Niezależnie jednak od tego ile i jakie noże będziecie mieli, zadbajcie o to by były ostre - nawet najlepszy nóż gdy jest tępy do niczego nam się nie przyda.

Tak

  • Porządny (czyli dobrze wykonany, dobrze naostrzony i doskonale leżący w dłoni) nóż szefa kuchni
  • Nóż do chleba
  • Mały nożyk do warzyw i owoców

Opcjonalnie

  • Nóż "do pomidorów" czyli mniejszy nożyk z piłką, który okazuje się bardzo praktyczny do wielu rzeczy
  • Nóż do filetowania - jeśli jecie często ryby - w innym wypadki zrezygnujcie z zakupu

Nie

  • Tasak (zdecydowanie niepotrzebny jeśli nie obrabiacie często mięsa z kośćmi)
  • Noże do carvingu
  • Noże do serów
  • Noże do steków
  • Nóż do pizzy - c'mon, serio ktoś go używa w domu?

Szuflada z drobnymi sprzętami kuchennymi

W moim przypadku ta szuflada pełna jest "najrozmaitszych rozmaitości" gromadzonych przez lata. Część jest w ciągłym obiegu, ale większość ogląda światło dzienne raz na ruski rok. Okazuje się, że gdybym miała ograniczyć jej zawartość do minimum to zostałaby mi zaledwie garstka potrzebnych sprzętów.

Tak

  • Łyżki i szpatułki z dobrej jakości, odpornego na wysokie temperatury tworzywa sztucznego do mieszania w garnkach i na patelni (drewniane trudniej utrzymać w czystości, metalowe mogą niszczyć powierzchnię garnków, a słabej jakości tworzywo może się topić lub wydzielać szkodliwe związki chemiczne)
  • Obieraczka - osobiście zdecydowanie wolę te w kształcie procy niż nożyka - moim zdaniem ręka mniej się męczy. Warto kupić obieraczkę dobrej jakości - posłuży przez lata.
  • Kuchenne nożyczki uniwersalne
  • Małe i duże sitko
  • Wałek - mój faworyt to silikonowy wałek, z ruchomymi rączkami (jeśli wolicie drewno zamiast silikonu, wybierzcie drewno, ale do nieudanych zakupów należały wszystkie wałki, które nie mają ruchomych rączek!)
  • Tarka (najlepiej z czterema rodzajami oczek: drobne, grube, plasterki i do ziemniaków)
  • Deski do krojenia

Opcjonalnie

  • Szczypce do obracania mięsa
  • Otwieracz do butelek
  • Korkociąg
  • Silikonowe szpatułki - są świetne do dokładnego wygarniania zawartości misek czy słoików - da się bez nich obyć, ale jednocześnie korzystając z nich marnujemy mniej jedzenia
  • Jedna większa miarka kuchenna (1 l)
  • Pędzelek silikonowy
  • Łyżka cedzakowa
  • Waga kuchenna

Nie

  • Wyciskarka do czosnku - do tego długo dojrzewałam, ale z czosnkiem należy obchodzić się z szacunkiem - lepiej go drobno posiekać nożem
  • Łyżka do lodów
  • Nożyczki do ziół
  • Małe miarki kuchenne (czyli takie które odmierzają na łyżki i kubeczki)
  • Łyżka do odcedzania spaghetti
  • Cała masa sprzętów, które nie odpowiadają Waszym kulinarnym preferencjom: jeśli nigdy nie robiliście ravioli, nie kupujcie radełka; jeśli nie wyciskacie soku z cytrusów, zrezygnujcie z wyciskarki; jeśli nie bawcie się w dekorowanie ciast nie przyda się wam także zestaw tylek czy cukiernicze szpatułki

Szafka z garnkami, patelniami i blachami

Jeśli o ilość garnków chodzi, to oczywiście wiele zależy od tego jak często i w jakich ilościach gotujecie. Jeśli przygotowywanie trzydaniowych posiłków jest Waszą codziennością, to oczywiście garnków powinniście mieć więcej. Poniżej mówię jednak o podstawowym minimum, które moim zdaniem wystarcza do swobodnego gotowania.

Na garnkach nie warto oszczędzać, gdyż dobrze wybrane posłużą Wam na lata. Na początku nie ma jednak sensu również przepłacać. Najlepiej sięgnąć po garnki ze stali szlachetnej o nieco grubszym dnie - dzięki temu nie będą się szybko niszczyć, a gotowane potrawy nie będą się tak łatwo przypalać.

Jeśli chodzi o patelnie to polecam gorąco granitowe. Super smaży się na nich bez tłuszczu, cenowo nie różnią się tak bardzo od teflonowych i łatwo się je myje. Teflon niestety po pewnym czasie zaczyna się łuszczyć i odpadać i na dłuższą metę po prostu się nie nadaje. Całkiem przyjemnie smażyło mi się też na patelniach ceramicznych, ale po pewnym czasie trudniej je utrzymać w śnieżnobiałym kolorze.

Tak

  • Mały rondelek
  • 2 średniej wielkości (ok 3 litrów) garnki
  • 1 duży (ponad 5 litrowy) garnek
  • 2 patelnie - mała i duża
  • Pokrywki pasujące do garnków
  • Durszlak
  • Naczynie żaroodporne
  • Blachy piekarnikowe

Opcjonalnie

  • 1 duża, głęboka patelnia
  • Garnek do gotowania na parze lub wsad do garnka umożliwiający gotowanie na parze (w wersji na bogato można zastąpić elektronicznym parowarem)
  • Blaszki do ciasta: prostokątna, tortownica oraz keksówka

Nie

  • Garnki aluminiowe (gotowanie w nich jest po prostu niezdrowe)
  • Garnki-dziwaki typu garnek do szparagów, garnek do mleka, garnek do frytek - zajmują miejsce w szafce, a rzadko mamy możliwość skorzystać z ich prawdziwego przeznaczenia. Jeśli szukacie sposobu na oszczędność, to na pewno śmiało możecie z nich zrezygnować.

Sprzęty AGD

Ten fragment poświęcam kuchennym geekom, którzy tak jak ja lubią otaczać się porządnymi sprzętami w kuchni. Nie ma się co czarować - sprzęty potrafią ułatwić życie, ale jeśli jest ich za dużo, potrafią też je skutecznie utrudnić. Dużo zależy od tego, jak się żywicie i jak wiele rzeczy lubicie przygotowywać własnoręcznie. Poniżej więc bardzo, ale to bardzo subiektywna lista moich "tak" i "nie" - wśród "nie" znajdziecie przede wszystkim sprzęty, które trafiły w moje ręce i zupełnie nie znalazły u mnie zastosowania, ale też takie, przy których opamiętałam się już na starcie i powstrzymałam się przed zakupem (choć bardzo mnie kusiły) :) Sprzęty pod hasłem "opcjonalnie" to te, które ja sama mam, lubię i używam, ale wiem dobrze, że da się bez nich obejść.

Tak

  • Zmywarka - moja miłość :) Nie wyobrażam sobie życia bez, bo strasznie, ale to strasznie nienawidzę mycia naczyń...
  • Robot kuchenny z misą - dawno temu opisywałam mój zakup i do dziś twierdzę że był jednym z najlepszych. To jakiego robota wybierzecie, zależy od Waszych potrzeb - dla mnie ważne było przede wszystkim, by robot ubijał, mieszał i mielił.
  • Blender kielichowy - czasami jest wbudowany już w robota kuchennego (tak było w powyższym przypadku), ale od pewnego czasu przerzuciłam się na ten model i jestem zachwycona.
  • Blender ręczny - niektórzy twierdzą, że można je stosować wymiennie z kielichowym, ale dla mnie są to dwa różne sprzęty. Mój blender oprócz tego, że blenduje, także robi puree i ubija. Bardzo poręczny gdy chodzi o pracę z mniejszą ilością produktu lub... gdy nie chcemy brudzić kolejnych naczyń.

Opcjonalnie

  • Wolnowar - kolejna moja miłość. Wrzucasz kawał mięsa, idziesz spać, a rano masz gotowy obiad. Ja używam tego i jestem z niego całkiem zadowolona.
  • Maszynka do lodów - Latem korzystam dość często i choć aktualnie nie jestem zadowolona z modelu który posiadam, to i tak lody wychodzą dużo lepsze niż te przygotowane bez maszynki.
  • Opiekacz - lepszy, bo bardziej uniwersalny jest model z rusztem (nie taki, który zapieka tosty w trójkąciki). Można też na nim coś ugrillować, ale też np. przygotować quesadillę.
  • Toster
  • Wyciskarka wolnoobrotowa do soków - niezbyt tani wynalazek, ale zrobił mi dobrze w życiu :)
  • Parowar
  • Suszarka do owoców

Nie

  • Maszyna do chleba - chleb z maszyny mi nie smakował i i tak praktycznie jej nie używałam. Jeśli ktoś planuje piec własny chleb w domu, to lepiej robić to ręcznie.
  • Jogurtownica
  • Sprzęty jednego przeznaczenia czyli np. mini-blendery, elektroniczne wypiekacze do gofrów, muffinów, orzeszków, mini-pankejków, wafli itp. - to nie tak, że te sprzęty są złe. Ale kupując je trzeba mocno zastanowić się czy faktycznie planujemy z nich wystarczająco często korzystać. O ile z gofrownicy jeszcze robię od czasu do czasu użytek, o tyle z reszty tego typu wynalazków korzystałam może 1-2 razy w życiu i się nie przyjęły.
  • Zupowar - taki garnek do gotowania zupy w kształcie blendera - miał swoje zalety, ale u mnie się zupełnie nie sprawdził.
  • Elektroniczne szatkownice i rozdrabniarki - nóż to naprawdę lepsza alternatywa
  • Frytkownica
  • Ekspres do kawy, szczególnie taki na kapsułki - kawowi smakosze na pewno i tak wolą wypić kawę z aeropresu który jest znacznie tańszy i nie zajmuje miejsca w kuchni , a tym którym smak kawy jest obojętny wystarczy czajnik i karton mleka ;)
  • Kiepskie sokowirówki

Jak się okazuje "minimum" nie jest wcale takie zupełnie minimalne, i tak grosz do grosza zbiera się z tego całkiem spora sumka... Nie ma się więc co łudzić, że świeżo upieczony student przeprowadzając się "na własne" będzie mógł pozwolić sobie na zakup tego wszystkiego za jednym zamachem. Dlatego jeśli jesteście właśnie w takiej sytuacji, warto pomalutku kompletować sobie swój kuchenny niezbędnik, a przy okazji uśmiechnąć się do mamy, cioci czy babci i poprosić, by one także zrobiły porządki w swoich kuchennych szafkach - z pewnością znajdzie się u nich jedna nadprogramowa patelnia czy garnek :) A jeśli już wybieracie się na zakupy, to polecam zajrzeć do LionsHome, przy współpracy z którym powstał ten wpis i zajrzeć do ich działu ze sprzętem kuchennym - wybór jest na prawdę spory, a przekrój cenowy szeroki - znajdzie się zarówno coś na biedną studencką kieszeń, jak i coś dla tych z Was, którzy już swoje minimum skompletowali jakiś czas temu i teraz mają ochotę wymienić zużyte sprzęty na nowsze, z wyższej półki :)

Jeśli chcielibyście coś dodać do listy, bo uważacie że o czymś zapomniałam, albo może z czymś zupełnie się nie zgadzacie, koniecznie dajcie mi znać w komentarzu! Jestem strasznie ciekawa jak wyglądają Wasze kuchenne niezbędniki! :)

  • gin

    Pół roku temu się przeprowadzałam, przy okazji zrobiłam duże porządków śród kuchennych utensyliów. Wymieniłam niemal wszystkie garnki i patelnie (został garnek ze specjalną pokrywką, taki do gotowania ziemniaków czy makaronu, bo się łatwo z niego odcedza i żeliwna patelnia, której nigdy bym nie oddała). Kupiłam patelnie z odkręcanymi rączkami, żebym mogła wkładać je do piekarnika – genialne! Wyrzuciłam też wszystkie brzydkie kubki, a i tak zostało mi sporo… ;) Ale ja kocham kubki.
    Robota kuchennego mam już kilka lat, i kocham go miłością przeogromną. Mam do niego sorbetierę, wyciskarkę i maszynkę do makaronu. Wszystkiego używam i nic bym nie oddała ;) W nowej kuchni zastałam zmywarkę; nigdy wcześniej żadnej nie miałam, Mama też zawsze zmywała ręcznie, i teraz jestem w siódmym niebie. To naprawdę niesamowicie wygodne :)
    Komplety sztućców, talerzy, kieliszków i filiżanek mam dla 12 osób, ale jak już mam gości, to najczęściej właśnie w większych ilościach. Czasem i tak brakuje…

    Co do drobiazgów, to na Twojej liście zabrakło mi ręcznej trzepaczki i termometru kuchennego – ja się bez nich obejść nie umiem. A nóż do pizzy też mam – leży sobie w szafce… Hmm…
    Ach! No i frytkownica. Mam taką do przygotowywania frytek bez tłuszczu, i używam jej bardzo często. Mniam! :)