kremowy deser z domowymi kokosankami i curdem z marakui

Ostatnio po mojej kuchni przewalają się niesamowite ilości wszelakich resztek i to często w bardzo dziwnym wydaniu – częściowo zmiksowane wiórki kokosowe zainspirowały mnie do zrobienia domowych kokosanek, a po zjedzeniu dwóch uznałam, że przecież można przerobić je jeszcze na coś ciekawszego. A że po kokosankach zostały mi jeszcze wolne żółtka, a po lodówce walał się domowy curd z marakui połączyłam wszystko w jedną, cudowną całość. Wyszło bosko!

Jeśli się uprzecie, możecie zamienić domowe kokosanki na kupne, ale moim zdaniem nie tylko nie ma takiej potrzeby, bo domowe kokosanki robi się błyskawicznie, to w dodatku domowe są po prostu smaczniejsze :)

kremowy deser z domowymi kokosankami i curdem z marakui


Składniki:
Na curd z marakui:
- 150 ml czystego soku z marakui (ja użyłam wyciskarki wolnoobrotowej, wycisnęłam sok z 8 sztuk)
- 3 jajka
- 120 g cukru
- 100 g masła

Na kokosanki:
- 2 białka
- 200 g wiórków kokosowych
- 120 g cukru

Na krem:
- 500 g mascarpone
- 6 żółtek
- 6 łyżek cukru pudru

Sok z marakui łączymy w dużej misce z jajkami i cukrem. Miskę ustawiamy w kąpieli wodnej. Stale miksując podgrzewamy, aż masa zrobi się gorąca. Następnie dodajemy po jednej łyżce masła, każdorazowo mieszając, aż masło się rozpuści. Po dodaniu ostatniej łyżki masła, mieszamy, aż krem zacznie gęstnieć.

Zdejmujemy miskę z ognia, przelewamy zawartość do zimnego naczynia i studzimy. Całkowicie przestudzony krem chłodzimy jeszcze kilka godzin w lodówce.

Białka ubijamy na sztywno. Dodajemy cukier i ubijamy dalej, aż uzyskamy sztywną, gładką masę. Dodajemy wiórki kokosowe, mieszamy łyżką. Nakładamy niewielkie porcje na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.

Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez około 15 minut, aż kokosanki zarumienią się z wierzchu. Studzimy.

Mascarpone ucieramy z żółtkami i cukrem na puszystą masę.

Kokosanki kruszymy, wrzucamy na dno naczynia. Na wierzch nakładamy kilka łyżek kremowej masy z mascarpone i curd z marakui. Następnie powtarzamy czynność z kolejnymi warstwami.

Tropikalnych rozkoszy dla podniebienia życzy gruszka z fartuszka! ;)