kompot śliwkowy z korzennymi przyprawami

Stając w sklepie przed półką z napojami zawsze mam ten sam problem: nuda, nuda, nuda… soki wciąż mają te same smaki, wśród napojów gazowanych dominuje Cola i Sprite, a ja nieustannie potrzebuję zmiany! Dlatego od czasu do czasu gotuję sobie kompot. Tego w sklepach nie uświadczę, a w 100% zaspokaja moje zmysły :) Bo kompot za każdym razem może smakować inaczej, i tylko ode mnie zależy jak smakować będzie. A ten smakuje Świętami. Smakuje cynamonem i goździkami. Czuć wyraźną nutę kardamonu, a w tle subtelnie przebija się miód. Żałuję, że miałam tak mało śliwek, bo starczyło tylko na 4 szklanki, ale na szczęście robi się go tak łatwo, że w każdej chwili mogę miec więcej :) I za to również lubię kompoty – wystarczy wrzucić do garnka czego dusza zapragnie, zalać wodą i trochę pogotować.

Jak byłam mała, moja mama na zimę robiła zawsze kompot z truskawek i czereśni – ten drugi chyba nigdy do zimy nie dotrwał. Razem z siostrami błyskawicznie opróżniałyśmy litrowe słoiki, wyjadając wszystkie czereśnie. Dziś spiżarni już nie mam, bo mi metraż mieszkania na to nie pozwala, dlatego kompoty gotuję w małych porcjach i zamiast słoików opróżniam garnek. Równie błyskawicznie :)

A tych z Was, którzy bardziej niż do świąt tęsknią do lata, zapraszam na kompot ananasowo-jabłkowy :)


kompot śliwkowy z korzennymi przyprawami
  

Składniki:

- 500 g śliwek (mogą być mrożone)

- 1 laska cynamonu

- 3 ziarna kardamonu

- 1 łyżeczka goździków

- miód do smaku

- skórka z 1 pomarańczy

- 1 l wody

Połówki śliwek bez pestek przekładamy do garnka. Dodajemy cynamon, kardamon i goździki. Wrzucamy świeżo startą skórkę z pomarańczy (pomarańczę należy wcześniej wyszorować w gorącej wodzi, by pozbyć się goryczki, a skórkę ścieramy tylko z wierzchu, niezbyt grubo). Zalewamy wodą i gotujemy około 30-40 minut. Pod koniec gotowania dosładzamy do smaku miodem lub cukrem. Studzimy. Podajemy na zimno.