kartoflanka na wędzonce

Zawsze dziwiło mnie, że choć mieszkam w krainie pyry, to na zupę z pyr mówię… kartoflanka. Nie wiem nawet czy ta zupa ma jakiś swój poznański odpowiednik, ale pamiętam ją od dziecka. Co ciekawe, jako dziecko niezbyt chętnie żywiłam się boczkiem i kiełbasą, dlatego wszelkie mięsne kąski odkładałam na brzeg talerza. Dziś jest zupełnie odwrotnie – nie szczędzę ich przy gotowaniu, ani przy jedzeniu ;)

Ta zupa to dla mnie nie tylko wspomnienie dzieciństwa, ale też istny “comfort food”. Na te szare, ponure dni jest jak znalazł. Mężczyźnie też smakuje. Dziwne, żeby nie, skoro łyżka w zupie staje od ilości dobra ;)

Klasyka klasyki. Znacie na pewno. Lubicie? Jeśli tak, to wypróbujcie ten przepis!

kartoflanka na wędzonce

Składnik (6 porcji):

  • 200 g wędzonego boczku
  • 100 g kiełbasy jałowcowej
  • 1 cebula
  • 4-5 średnich ziemniaków
  • 4 ogórki kiszone
  • 1-2 marchewki
  • 2 liście laurowe
  • 3 ziarna ziela angielskiego
  • 1 łyżka słodkiej papryki
  • 1 łyżka majeranku
  • 1 łyżeczka soli
  • 1/2 łyżeczki pieprzu

Boczek i kiełbasę kroimy w kostkę. Wrzucamy do garnka o grubym dnie i podgrzewamy, aż z boczku wytopi się tłuszcz, a kiełbasa się przyrumieni. Dodajemy pokrojoną w kostkę cebulę i smażymy, aż cebula się zezłoci.

Całość zalewamy 3 litrami wody. Dodajemy obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki oraz starte na tarce ogórki i marchewki. Dodajemy przyprawy i gotujemy około 30 minut.

W razie konieczności pod koniec gotowania przyprawiamy do smaku.

Miłego rozgrzewania się życzy gruszka z fartuszka!