Karnawał w Rio – #TescoParty #6

Macie siły na kolejną karnawałową imprezę? Bo tym razem zabieram Was do gorącego i kolorowego Rio De Janeiro! :) Oto kolejny odcinek cyklu #TescoParty, przygotowywanego we współpracy z Tesco.

 

Tesco party nowe

Nie stójcie tak! Tanecznym krokiem zmierzajcie do kuchni! :) Tylko najpierw puśćcie sobie dobrą nutkę:

Tegoroczna zima, choć krótka, to bardzo ponura. Ci co mnie znają wiedzą doskonale, że nienawidzę zimy. Nienawidzę jej do tego stopnia, że uznałam to za na tyle istotną rzecz, że informację tę wymieniłam wśród 50 randomowych faktów o mnie. Nie znoszę śniegu, mrozu, a już najbardziej wszechobecnej miejskiej szarości. Dlatego gdy tylko spadł pierwszy śnieg, postanowiłam zrobić imprezę w gorących, tropikalnych klimatach. Od razu zrobiło się trochę cieplej i przyjemniej :) Może kolorów na zdjęciach jest nieco zbyt dużo, ale musicie mi to wybaczyć – odezwała się we mnie tęsknota za wiosennymi barwami :) Koniecznie zostawcie komentarz z info jak Wam się podoba! 

rio stół

Do dzieła! Zacznijmy od tego, że ma być kolorowo i “na bogato”! Jedzenie będzie później! Nie szczędźcie więc krepy i róbcie fikuśne pompony! Banalnie proste i pozwalają na setki kombinacji w kształtach (wszystko zależy od tego jak przytniecie brzegi harmonijki z krepy) i kolorach (to z jakich kolorów złożycie pompony zależy przecież tylko od Was!) :)

diy pompony z krepy

Chcecie więcej barw? Pewnie! Tropiki przecież na kolorach nam nie szczędzą! :) Usadźcie między talerzami kolorowe motylki i rozwieście tu i ówdzie girlandy z kwiatów :)

motylek i parasolka

Skoro jesteśmy w Rio, nie może zabraknąć także kolorowych piór!

pióra

No dobrze, to skoro kolor już jest, pora zadbać o trochę prawdziwie brazylijskich elementów :)

Na początek mam dla Was coś pysznego, prosto z Ameryki Południowej! Quindim to banalnie prosty w przygotowaniu, pieczony deser, który swoją konsystencją łączący w sobie plusy ciasta, puddingu i flanu. Pochodzi oczywiście z Brazylii i choć klasyczna wersja nie przewiduje dodatków, to trudno się powstrzymać przed uzupełnieniem jej o karmelizowane banany, które nadają deserowi jeszcze przyjemniejszego smaku. Jest przepyszny i… zupełnie inny niż to co znacie! :) Warto spróbować!

quindim kokosowe

Składniki:

  • 10 żółtek
  • 100 g wiórków kokosowych
  • 200 ml mleka kokosowego
  • 170 g cukru

Na wierzch:

  • 2 banany
  • 100 g cukru
  • 1 czubata łyżka masła
  • 50 ml mleczka kokosowego

Dodatkowo, do wysmarowania formy:

  • 1 łyżeczka masła
  • 1-2 łyżki cukru

­­

Formę (np. do babki) smarujemy masłem i obsypujemy cukrem. Nadmiar cukru wytrzepujemy.

Wiórki zalewamy mleczkiem kokosowym, mieszamy i odstawiamy na 15 minut. Żółtka przecieramy przez sito. Dodajemy cukier i namoczone wiórki. Mieszamy, aż składniki się połączą. Gotową masą napełniamy formę.

Formę z ciastem ustawiamy w większej blaszce, wypełnionej wodą do mniej więcej ¾ wysokości masy. Całość zakrywamy folią aluminiową. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez około 60-90 minut (do suchego patyczka).

Upieczony deser studzimy, a następnie odwracamy foremkę, przekładając go na talerz.

Banany kroimy. Na patelnię wsypujemy cukier i podgrzewamy na małym ogniu, aż się rozpuści. Dodajemy masło, mieszamy. Gdy masło się rozpuści dodajemy mleczko kokosowe i wrzucamy banany. Karmelizujemy je przez chwilę, aż nabiorą złoto-brązowego koloru.

Gorącymi bananami dekorujemy wierzch deseru. Podajemy na ciepło lub zimno.

Papierowe rozetki, które zawiesiłam na ścianach też miały w sobie nieco z Brazylii. A konkretnie z brazylijskiej flagi :) Jeśli przyrządzacie przyjęcie rodem z innego kraju też możecie wykorzystać ten pomysł, zmieniając jedynie kolor użytego papieru – papierowe rozetki sprawdzą się zawsze! :)

diy rozetki z papieru

Takie przyjęcie nie może odbyć się bez owoców! Duża miska pełna tropikalnych smakołyków to dopiero początek!

owoce

Chyba żaden inny owoc tak bardzo nie kojarzy mi się z ciepłymi krajami, jak marakuja. Jej intensywny, pełen słońca smak sprawa, że momentalnie zachciewa mi się plaży. Na imprezowym stole wylądowała więc pachnąca tropikalnymi owocami lemoniada z orzeźwiającą nutą mięty. Mnóstwo w niej marakui i mandarynek – czy możecie wyobrazić sobie bardziej słoneczny napój? Tylko nie zapomnijcie o papierowej parasolce!

koktajl z mandarynką i marakują

Składniki:

  • 12 mandarynek
  • 8 marakui
  • garść świeżej mięty
  • 1,5 litra wody
  • syrop cukrowy (do smaku)
  • lód

Z mandarynek wyciskamy sok i przelewamy go przez sito do dzbanka. Marakuje przekrawamy na pół, wydrążamy z nich miąższ i dodajemy go do pozostałych na sicie resztek z mandarynek. Przy pomocy barmańskiego tłuczka przecieramy owoce przez sito, wyciskając z nich jak najwięcej soku. Dodajemy listki mięty.

Sok z owoców mieszamy z wodą. Dodajemy do smaku syrop cukrowy. Serwujemy z lodem i papierową parasolką.

Sałatki owocowe to jeden z najlepszych deserów na upały i… gdy nam upałów brakuje! Szczególnie te, przygotowane z owoców tropikalnych, mających w sobie mnóstwo smaku, zapachu i słońca! Wariacji na ich temat jest mnóstwo, a to jedna z nich. Nie mogło przecież zabraknąć owocowej sałatki w moim domowym Rio! :) Podajcie ją w ananasie – będzie jeszcze egzotyczniej! ;)

sałatka owocowa

Składniki:

  • 1 ananas
  • 1 dojrzałe mango
  • 1/2 melona
  • 1 pitaja (smoczy owoc)
  • 1/2 cytryny
  • 1 łyżka miodu
  • garść świeżej mięty

Ananasa przekrawamy wzdłuż na pół. Z obu połówek wydrążamy miąższ. Z miąższu wycinamy twardą część (tzw. drewno), a resztę kroimy w kostkę. Sok, który wycieknie przy wydrążaniu i krojeniu przelewamy do rondelka.

Mango obieramy i kroimy w kostkę. Sok pozostały po krojeniu ponownie zlewamy do rondelka.

Z melona przy pomocy specjalnej łyżki wycinamy kulki (jeśli nie posiadamy łyżki, kroimy go w kostkę). Smoczy owoc również obieramy i kroimy w kostkę. Sok pozostały na desce dodajemy także do rondelka.

Wszystkie owoce mieszamy razem w misce.

Do soków w rondelku dodajemy łyżkę miodu i sok z cytryny. Wrzucamy miętę i przy pomocy tłuczka barmańskiego lekko ją rozgniatamy. Całość mieszamy, i podgrzewamy, aż miód połączy się z resztą składników. Sos przelewamy przez sito, a następnie polewamy nim owoce w misce. Całość ponownie mieszamy, a następnie nakładamy do wydrążonych połówek ananasa.

Dekorujemy listkami mięty.

To co, pora na konkrety? :) Sałatki ryżowe wszyscy dobrze znamy, ale to co tym razem nadaje mojej sałatce tropikalny charakter to wcale nie dodatek ananasa, lecz intensywnie kokosowy smak ryżu. To doskonała alternatywa dla tych, którzy nie przepadają za połączeniem owoców z mięsem, a mimo to mają ochotę na nieco egzotyki :) Swoją drogą kokosowy ryż to moje najnowsze odkrycie i pokochałam od pierwszego kęsa – na pewno jeszcze nie raz spotkacie go na moim blogu :)

kokosowy ryż z kurczakiem i warzywami

Składniki:

  • 2 woreczki ryżu basmati
  • 500 ml wody kokosowej
  • 150 ml mleczka kokosowego
  • 3 łyżki majonezu
  • 2 piersi z kurczaka
  • 1 marchewka
  • 1 papryka
  • 1 pęczek szczypiorku
  • garść orzechów nerkowych
  • sól
  • pieprz
  • sok z cytryny

Woreczki z ryżem rozcinamy i przesypujemy ryż do garnka. Zalewamy go wodą kokosową i gotujemy na małym ogniu, pod przykryciem, aż ryż będzie miękki. Przykryty garnek zestawiamy z ognia i czekamy, aż ryż nieco przestygnie.

W międzyczasie w osolonej wodzie gotujemy piersi z kurczaka (ok. 20 minut). Mięso odcedzamy, studzimy i kroimy w kostkę.

Marchewkę kroimy w drobne słupki (najlepiej przy pomocy specjalnej obieraczki). Paprykę kroimy w drobną kostkę. Szczypiorek siekamy. Warzywa oraz mięso dodajemy do przestudzonego ryżu.

Mleczko kokosowe mieszamy z majonezem. Sos dodajemy do sałatki.

Przyprawiamy do smaku solą, pieprzem i sokiem z cytryny. Całość dokładnie mieszamy.

Na suchej patelni prażymy orzechy nerkowe. Posypujemy nimi wierzch sałatki.

A ze skorupek po kokosie możecie zrobić miseczki na orzeszki i inne przekąski ;)

kokos

No i last, but not least… :) Ba, mało tego, że “not least” to wręcz powiedziałabym – hit imprezy :)

Żeby faktycznie poczuć trochę ciepła, trzeba się czymś rozgrzać! Podawane na ciepło krokiety z dorsza z pikantnym sosem ananasowym z nutą chilli świetnie sobie z tym zadaniem poradzą. Pyszna imprezowa przekąska rodem z tropików! Mam do nich tylko jedno zastrzeżenie – znikają szybciej niż się je robi ;)

krokiety z dorsza

Składniki:

  • 1 kg dorsza bez skóry
  • 500 g ziemniaków
  • 1 cebula
  • 1 łyżka masła
  • 1 jajko
  • garść świeżej kolendry
  • garść świeżej pietruszki
  • sól
  • pieprz
  • 3 łyżki soku z cytryny
  • 1-3 łyżki mąki
  • panierka panko
  • olej do głębokiego smażenia

Na sos:

  • 5 plastrów ananasa z puszki
  • ¾ szklanki zalewy z ananasów
  • 4 ząbki czosnku
  • 2 papryczki chilli
  • 1 płaska łyżeczka soli
  • 2 łyżki octu ryżowego
  • 4 łyżki cukru brązowego
  • 1 płaska łyżka skrobi ziemniaczanej
  • 150 ml wody

Ziemniaki obieramy i gotujemy w osolonej wodzie do miękkości. Cebulę siekamy i podsmażamy na łyżce masła. Rybę, usmażoną cebulę oraz ugotowane ziemniaki mielimy w maszynce do mięsa.

Dodajemy jajko, posiekane zioła, sól, pieprz i sok z cytryny. Całość wyrabiamy na jednolitą masę. Dodajemy po trochu mąki – masa powinna mieć taką konsystencję, by można było ją formować w dłoniach.

Z masy rybnej formujemy kulki wielkości piłki golfowej. Obtaczamy je w panierce panko i smażymy partiami w rozgrzanym oleju, aż nabiorą złoto-brązowego koloru.

Usmażone krokiety odkładamy na talerz wyłożony papierowym ręcznikiem.

Chilli pozbawiamy gniazd nasiennych. Chilii i czosnek drobno siekamy. Przekładamy do blendera. Dodajemy pokrojonego w kostkę ananasa wraz z zalewą. Do kielicha blendera dodajemy sól, ocet i cukier. Całość miksujemy razem i przelewamy do rondelka.

Zmiksowane składniki zagotowujemy. Skrobię mieszamy w wodą i wlewamy do gotującego się sosu, szybko mieszając. Gdy sos zgęstnieje, zdejmujemy go z ognia.

Krokiety serwujemy z ciepłym sosem.

To co, rozgrzałam Was chociaż trochę? :) Mam nadzieję że tak!

… a ja niestety wracam wygrzewać się w łóżku – nie wiem czy to od tego wywijania przy garach w rytmach samby czy od napinania mięśni z zimna gdy wychodzę na dwór ale złapał mnie jakiś skurcz pod łopatką i nie chce puścić. Może jak wyleżę to przejdzie (choć chętniej poleżałabym na plaży…) ;)