Jak zrobić udany piknik i pyszne ciasto drożdżowe z rabarbarem?

Uwielbiam pikniki! Jedzenie na świeżym powietrzu ma w sobie coś magicznego, nawet jeśli jemy kanapkę z szynką. Pikniki zwykle dodatkowo odbywają się w miłym towarzystwie, w pięknych okolicznościach przyrody i podczas ładnej pogody. Czego tu więc nie lubić?

Wiadomo jednak – piknik bez jedzenia to nie piknik, a nie każde jedzenie na piknik się nadaje. Dlatego Tesco, z którym współpracuję w ramach akcji “Widzimy się na grillu” przedstawiło przede mną i moimi czytelnikami (a także przed pozostałymi blogerami biorącymi udział w projekcie i ich czytelnikami) zadanie – stworzyć kosz piknikowy z otrzymanych produktów. Mi w udziale przypadły produkty z kategorii ‘fit” – sporo warzyw, wędzonych ryb i suszonych owoców :) Na Facebooku pytałam Was o to, co można z nich przyrządzić i obiecałam nagrodzić dwie osoby, których odpowiedzi najbardziej będą dla mnie pomocne. Proponowaliście wiele pysznych przekąsek i ślinka mi ciekła gdy o nich czytałam. Wiele z nich jednak w moim odczuciu nie nadawało się na piknik – bardziej na ogródkowego grilla :) Dlatego też chciałabym w tym miejscu chciałabym powiedzieć, że nagrody otrzymają:

Izabela Kowalska, której propozycja piknikowego menu była moim zdaniem najbardziej praktyczna, a jednocześnie apetyczna

– oraz Olga Płaza – która oprócz pysznych propozycji podsunęła mi fajny pomysł z wykorzystaniem słoiczków :)

Zwyciężczyniom gratuluję, a pozostałych zapraszam do udziału w kolejnych konkursach – będzie ich jeszcze kilka ;)

No ale dość wstępu, pora przejść do meritum sprawy, mianowicie tego co spakować do kosza piknikowego, żeby było smacznie, praktycznie i fit! :)

1. Zabierz ze sobą to, co da się spakować do pudełka, bez szkody dla zawartości.

Plastikowe pojemniczki lub szklane słoiki świetnie nadają się do transportowania jedzenia. Ja na piknik polecam lekkie sałatki, makarony z warzywami, hummus oraz inne pasty i dipy świetnie nadają się na pikniki. Jeśli planujecie pałaszować sałatkę z “zieleniny” serwowaną z dressingiem, polecam dressing zapakować do osobnego pudełka i połączyć składniki tuż przed zjedzeniem. Taka sałatka będzie świeższa i znacznie bardziej apetyczna. Ja tym razem postawiłam na sałatę z rzodkiewką oraz pomidorkami koktajlowymi, szałwią i jajkami przepiórczymi, które znalazłam w mojej przesyłce.

sałatka tesco

Pamiętaj jednak, że nie wszystko co do pudełka da się włożyć, przeżyje drogę na piknik (szczególnie, jeśli jedziecie rowerem). Odpuść więc wszelkie przekąski w stylu faszerowanych jajek czy nadziewanych warzyw. I nie zapomnij wrzucić do koszyka sztućców! :)

2. Zabierz ze sobą to, co dobrze smakuje na zimno.

Niestety na pikniku nie ma opcji, żeby podgrzać zabrane ze sobą jedzenie. Możecie oczywiście przywieźć ze sobą coś w obiadowym termosie, ale moim zdaniem to zupełnie zbędne. Wystarczy zabrać ze sobą tylko to, co świetnie smakuje na zimno. Zamiast więc wieźć ze sobą burgera lepiej zaspokoić apetyt klasyczną kanapką. Ja postawiłam na takie z pastą z makreli i rzodkiewką, ale śmiało możecie zrobić kanapki ze swoimi ulubionymi składnikami. Odradzam jednak wkładanie do kanapek mokrych warzyw takich jak np. pomidory, po pieczywo namoknie i takie kanapki nie będą już smaczne.

kanapki tesco

3. Zabierz ze sobą drobne przekąski, które łatwo złapać w rękę.

Małe, drobne przekąski, takie w sam raz do pochrupania, to najlepsze co można wybrać na piknik. Można oczywiście przygotować coś własnoręcznie, a można zabrać to, co już “gotowe” czyli np. suszone owoce i orzechy.

przekąski tesco

4. Zabierz ze sobą coś do picia!

Nie zapomnij, że w koszyku musi się znaleźć też coś do picia. Najbardziej “fit” jest oczywiście woda, ale nic nie stoi na przeszkodzi, by zabrać np. domowej roboty kompot lub lemoniadę. Ja postawiłam na kompot z rabarbaru, truskawek, limonek i imbiru, słodzony odrobiną miodu. Napoje możecie przewozić w butelkach, termosach lub… zakręconych słoikach. W ostatnim przypadku dobrze jest mieć ze sobą także słomki :)

drożdżowe ciasto bez mleka z rabarbarem

5. Zabierz ze sobą tylko to, co nie brudzi. 

Pamiętaj, że jak wyciapiesz sobie ręce sosem już na początku pikniku, to nie będzie to udany piknik. Poza tym lepiej też nie ryzykować, że podczas transportu uciapie się też cały koszyk. Oczywiście mimo wszystko warto wrzucić do koszyka nawilżane chusteczki do przetarcia dłoni przed i po jedzeniu – nie tylko dla własnego komfortu, ale i dla higieny :)

Pakując się na jedzenie w plenerze wybieraj jednak przekąski, które jedzone rękami nie brudzą, nie ociekają sosem i nie lepią się. Jeśli chcesz zabrać ze sobą ciasto to zdecyduj się raczej na drożdżowca lub ciasto ucierane niż na tort z kremem. Chwila, chwila – ciasto? Przecież miało być fit! No dobra, ciasto nie jest do końca niskokaloryczne, ale przecież taki drożdżowiec z owocami to samo zdrowie (każda babcia to potwierdzi :) ) a ja musiałam coś zrobić z reszty rabarbaru, który mi zostało :) Poza tym ciasto drożdżowe jest jednym z mniej kalorycznych ciast, no i nikt nie mówi, że trzeba od razu zjeść całą blachę. A żeby taki piknikowy “grzeszek” usprawiedliwić jeszcze bardziej, możecie zapakować do koszyka badbingtona albo frisbee i spalić te nadprogramowe kalorie dobrze się bawiąc :)


Składniki:
na zaczyn:
- 14 g suszonych drożdży
- 100 ml wody w temperaturze 42 stopni
- 1/2 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka cukru

na ciasto:
- 100 ml wody w temperaturze 42 stopni
- 50 g masła
- 1/2 szklanki cukru
- 3 szklanki mąki
- 1 całe jajko
- 1 żółtko
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 1 łyżka soku z cytryny
- 1/2 łyżeczki soli

na wierzch:
- 500 g rabarbaru
- 1/2 szklanki mąki
- 1/2 szklanki cukru
- 1/2 szklanki krokantu migdałowego
- 100 g masła

na lukier:
- 1/2 szklanki cukru pudru
- sok z cytryny

Składniki na zaczyn mieszamy i odstawiamy na 10 minut, aż drożdże zaczną pracować.

Do miski miksera (lub dużej miski) wkładamy pozostałe składniki. Dodajemy pracujący zaczyn i wyrabiamy, aż ciasto będzie jednolite i sprężyste.

Ciasto wykładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, wyrównujemy, przykrywamy czystą bawełnianą ściereczką i odstawiamy na około 1 godzinę.

W międzyczasie rabarbar myjemy, osuszamy, kroimy na plasterki. Pozostałe składniki łączymy tworząc kruszonkę. Piekarnik rozgrzewamy do 180 stopni.

Na wyrośnięte ciasto nakładamy rabarbar. Wierzch posypujemy kruszonką. Pieczemy około 40 minut, do suchego patyczka (jeśli wierzch zbyt szybko się rumieni, możemy przykryć go arkuszem papieru do pieczenia).

Upieczone ciasto studzimy. Cukier puder łączymy z sokiem z cytryny, do uzyskania pożądanej konsystencji (lukier powinien zlewać się z łyżki wstążkami). Takim lukrem skrapiamy wierzch ciasta.

Udanego pikniku życzy gruszka z fartuszka!