jajka w koszulkach

Straszyli mnie tymi jajkami w koszulkach. Że one niby takie trudne. Że wymagają wprawy. Obycia. Wyczucia. Gdzie Ty gruszka będziesz się do jajek w koszulkach pchać, jak dopiero co nauczyłaś się jajka do odpowiedniego stopnia twardości gotować?!

Ale kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Choć w tym przypadku to raczej: kto nie ryzykuje, ten nie je jajka. A ja chciałam. Po pierwsze chciałam się nauczyć (no bo co kurde!), po drugie chciałam spróbować (czym to się tak ludzie zachwycają?), a po trzecie trochę z nudów postanowiłam znaleźć sobie jakieś zajęcie.

Pach, pach, pach – jeden, drugi, trzeci film na You Tube. Kilka złotych rad i do dzieła. Przygotowałam sobie kilka jajek, będąc pewna, że co najmniej trzy pierwsze wylądują w koszu. A tu niespodzianka – udało się już za drugim razem. Za pierwszym przekombinowałam (posłuchałam złej rady) i rozpadło się w garnku. Okazało się, że jajka w koszulkach to prościzna – potrzeba tylko trochę wiary.

Przepis polecany dla osób z insulinoopornością


jajka w koszulkach
 

Czego potrzeba do zrobienia idealnego jajka w koszulce?

  • Jajka
  • Szerokiego garnka (nie koniecznie głębokiego)
  • Wody
  • Octu winnego
  • Łyżki
  • Łyżki cedzakowej
  • Małej miseczki

Do garnka nalewamy wodę - powinno być jej mniej więcej 7-10 cm. Wodę doprowadzamy do wrzenia. Do gotującej się wody dodajemy ocet (mniej więcej 1-2 łyżki na litr wody) i ponownie doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień na taki "ledwo-ledwo".

Jajko wbijamy do miseczki, a następnie wlewamy jajko do gotującej się wody - po pierwsze delikatnie, ale zdecydowanym ruchem, a po drugie z jak najmniejszej wysokości. W niektórych tutorialach znalazłam radę, by przed wrzuceniem do wody jajka zrobić "wir" w wodzie - niestety, u mnie przez ten wir jajko się rozpadło... bez wiru wychodziły znacznie lepiej.

Ostrożnie, przy pomocy łyżki zgarniam pływające w wodzie białko - chodzi o to, by delikatnie pomóc sobie w formowaniu kształtu jajka, gdyż po wlaniu zacznie mam w wodzie pływać mnóstwo białkowych farfocli (tak przynajmniej było u mnie). Podczas tego zgarniania białka, możemy bardzo ostrożnie odkleić jajko od dna garnka (jeśli się przykleiło). Gotujemy jajko około 1,5 minuty, po czym wyławiamy je łyżką cedzakową. I voila! Jajko w koszulce gotowe! :) Po przekrojeniu żółtko w środku powinno być cały czas płynne, natomiast otaczające je białko - całkowicie ścięte.

Teraz możecie dodać je na kanapkę, do zupy, jako dodatek do sałatki... Ogranicza Was jedynie wyobraźnia! :)

Smacznego życzy gruszka z fartuszka! :)

  • Kusisz tymi kanapkami :D

  • Też podchodziłam do tych jajek jak do jeża, a teraz robię je bardzo często. Moje ulubione :)

  • Gosia

    I ja dzisiaj popełniłam, skuszona opisem. Z podgrzanym plackiem tortilli, sałatą rzymską i odrobiną sosiku (śmietana osiemnastka pół na pół z keczupem) smakowało pysznie!