gulasz z sarny i placki ziemniaczane
Zawsze zazdrościłam ludziom, którzy mają “dojścia” do jakichś trudno dostępnych pyszności. Sama mieszkam w mieście i nie mam szans zdobyć dużej ilości poziomek, dzikiej róży, fiołków czy szczawiu. O dziczyźnie do niedawna też mogłam tylko pomarzyć. Ale ponieważ mój (jeszcze nie :)) teść zafascynował się myślistwem i regularnie odwiedza znajomych myśliwych w Bieszczadach, nie tylko raczy nas daniami z dzika i sarny, ale też odstąpił mi niedawno pokaźny sarni udziec. Udziec leżał w zamrażalniku, czekając, aż zbiorę się na odwagę by zrobić swoje pierwsze podejście do przyrządzania dziczyzny. W końcu, punktem kulminacyjnym była nasza osobista wizyta w Bieszczadach – zaraz po powrocie zabrałam się za gulasz z sarny (przy okazji powstały też placki ziemniaczane) :)
Jak na pierwsze podejście – jestem zadowolona :) Było smaczne i aromatyczne. Następnym razem z pewnością będzie jeszcze lepsze, ale nie mogłam się nie podzielić moim pierwszym przepisem na dziczyznę :)
Mężczyźnie do gulaszu zachciało się placków ziemniaczanych, więc przy okazji dzielę się moim sprawdzonym przepisem także na nie :)
Na gulasz z sarny:
– 1 kg mięsa z sarny
– 1 szklanka czerwonego wina
– 4 goździki
– 2 liście laurowe
– 2 czubate łyżki suszonych pomidorów
– 2 marchewki
– 2 cebule
– sól
– pieprz
– słodka papryka
Mięso obieramy z błon, kroimy na drobne kawałki, wrzucamy do miski. Zalewamy czerwonym winem, dodajemy goździki i liście laurowe. Odstawiamy do lodówki na 24 godziny.
Po tym czasie marynatę odlewamy do rondelka. Na dużej, głębokiej patelni (jeśli nie mamy, może być spory garnek o grubszym dnie) rozgrzewamy odrobinę oleju i podsmażamy na nim mięso. W rondelku zagotowujemy marynatę i łączymy ją z mięsem. Przykrywamy całość i dusimy, mieszając od czasu do czasu około pół godziny.
Cebulę kroimy w piórka, marchewkę obieramy i kroimy na spore kawałki i lekko podsmażamy na patelni. Dodajemy do gulaszu. Do garnka dolewamy szklankę wody, wsypujemy pomidory w proszku i dusimy pod przykryciem, aż marchewka i mięso zmiękną. Przyprawiamy papryką, solą i pieprzem do smaku.
Składniki na placki ziemniaczane:
– 600 g ziemniaków
– 3 łyżki mąki
– 1 jajko
– 1 cebula
– sól (u mnie cebulowa)
– pieprz
– olej rzepakowy do smażenia
Ziemniaki obieramy i ścieramy na tarce o drobnych oczkach. Sok, który wypłynie z ziemniaków (bez odciskania ziemniaczanej masy!) odlewamy do miseczki. Cebulę bardzo drobno siekamy i dodajemy do ziemniaków. Dodajemy mąkę, jajko i przyprawiamy solą i pieprzem.
Na patelni rozgrzewamy sporą ilość oleju i łyżką nakładamy na nią ziemniaczaną masę formując małe placuszki. Jeśli konsystencja masy będzie zbyt gęsta, dodajemy odrobinę soku z ziemniaków, który odlaliśmy wcześniej. Jeśli zbyt rzadka – dodajemy ciut mąki. Placuszki smażymy z dwóch stron na złoto-brązowy kolor.
Podajemy na ciepło.
Smacznego życzy gruszka z fartuszka! :)
Pingback: gulasz węgierskigruszka z fartuszka()