gruszka się znowu odchudza

baner page

//edit

 

maria banach gruszka z fartuszka

Oficjalna część projektu zakończyła się wraz z 2015 roku, z wynikiem -20 kg.

Obecnie kontynuuję współpracę z Bartkiem, z którym nadal trenuję. O tych treningach z pewnością jeszcze usłyszycie.

W dalszym ciągu współpracuję także z gabinetem kosmetycznym Beauty Mill, gdzie testuję inne, niezwiązane z odchudzaniem zabiegi :) O nich również będę pisać na blogu.

Dziękuję Wam za wsparcie i trzymajcie kciuki za dalszą walkę!


Znowu.

Jak ja tego nie lubię. Nie tyle samego słowa, co procesu. Nie lubię robić czegoś raz jeszcze tylko dlatego, że poprzednim razem się nie udało. Zwłaszcza, jeśli robię to nie po raz drugi czy trzeci, ale przynajmniej kilkunasty. Dlaczego tym razem miałoby się udać? To proste. Tym razem nie mam innego wyjścia - po prostu muszę schudnąć.

Powodów dla których chcę to zrobić jest przynajmniej sto i być może kiedyś Wam o nich opowiem. Teraz jednak chcę wytłumaczyć dlaczego postawiłam się w sytuacji bez wyjścia.

Wśród sporego bagażu moich wad znaleźć można też kilka zalet - jak na przykład to, że choć obietnice składane samej sobie nigdy nie były moją mocną stroną, o tyle słowo dane w biznesie było dla mnie droższe od złota. Profesjonalizm przede wszystkim. Dlatego właśnie sięgnęłam po ostatnią deskę ratunku i postanowiłam z odchudzania zrobić biznes. Jak? Bardzo prosto. Podeszłam do tematu jak do nowego blogowego projektu.

 

I wtedy wchodzę ja, cała na biało.

A wraz ze mną: Ula Skrzypczak - dietetyk, Bartek Walkowski - trener personalny oraz Ola Hreczyńska-Dobroniecka - kosmetyczka ze studia Beauty Mill. Trójka wspaniałych, która podjęła się trudnego zadania: zamienić pulpeta (czyli mnie) na soczystą wisienkę, tudzież coś równie apetycznego i nie tłustego (czyli mnie w przyszłości). To właśnie im dałam słowo, że stanę się chodzącą wizytówką ich biznesu i zdolności, a takiego słowa już złamać nie mogę.

Dlatego właśnie oddaję się w ich ręce i rozpoczynam najważniejszy projekt w moim życiu. Relacji szukajcie na blogu, na Facebooku i na YouTubie - będzie się sporo działo!

Tych, którzy martwią się jak to wpłynie na mojego bloga, uspokajam - będzie tylko lepiej. Wciąż będzie tu trochę wpisów kulinarnych (zarówno tych dietetycznych, powstających we współpracy z Ulą, ale też takich zwyczajnych, którymi w dalszym ciągu karmić będę mężczyznę, rodzinę i przyjaciół). Wśród wpisów w ramach tego projektu znajdziecie również dużo lifestylu, porad profesjonalistów i mojego emocjonalnego ekshibicjonizmu. Poza projektem w dalszym ciągu możecie liczyć na recenzje książek, wpisy z serii DIY i wiele innych. Mam nadzieję, że będziecie zadowoleni :)

Ja za to liczę na Was i Wasze wsparcie. Zaciśnięte kciuki, komentarze, lajki - wszystko to wywoła uśmiech na mojej twarzy, bo śmiech spala dodatkowe kalorie.


 

A teraz warto, żebyście bliżej poznali tych, którzy postanowili wziąć mnie w obroty. Oto oni!

Kliknijcie na zdjęcie, by dowiedzieć się o nich więcej!

10887840_783308638383297_1840323042_n Bez tytułu ola

 

Partnerami projektu są:

beauty millziarno_zdrowia_v1-01

Dodatkowe wsparcie zapewniają:

logo-red-fitness.1249561328   Zrzut-ekranu-2013-10-26-o-16.52.34