garnki Fissler – test oraz… konkurs!
Całkiem niedawno na Facebooku pytałam Was o to jakie garnki moglibyście mi polecić. Moje stare, wysłużone aluminiaki nie nadawały się już absolutnie do niczego – drażniło mnie zbyt cienkie dno, stopione rączki, nieszczelne pokrywki, ułamane uchwyty. Wiedziałam, że pora zaopatrzyć się w coś lepszej jakości. Gdy kupowałam tamte, o gotowaniu nie wiedziałam jeszcze nic – garnek był dla mnie garnkiem: każdy taki sam. Dopiero z czasem zaczynałam pojmować jak bardzo garnki mogą się między sobą różnić i czego oczekuję od mojego kompletu.
Z odsieczą przyszedł sklep TESCO – obecnie w programie lojalnościowym, zbierając naklejki można zaopatrzyć się u nich w promocyjnych cenach w garnki marki FISSLER. Ja otrzymałam je z prośbą o przetestowanie na łamach bloga. W skład kompletu jaki otrzymałam wchodzi: patelnia 28 cm, wysoki garnek z pokrywką 20 cm oraz garnek do gotowania zup z pokrywką 24 cm. Wszystkie produkty wykonane są ze stali nierdzewnej i przystosowane są do użytku na płytach elektrycznych, gazowych, indukcyjnych oraz kuchenkach gazowych i halogenowych. Ja testowałam je na płycie elektrycznej.
Ale zacznijmy od początku. Gdy tylko odebrałam paczkę z rąk kuriera i rozpakowałam garnki, pierwszą rzeczą jaką pomyślałam, to że są po prostu piękne. Błyszcząca stal, eleganckie wykończenie (bez widocznych na wierzchu śrub i mocowań uchwytów). Takie garnki dobrze prezentują się w kuchni. Od razu więc ustawiłam je do zdjęcia.
Zależało mi by sfotografować je jakoś “kompaktowo” dlatego płynnie przeszłam do drugiego istotnego aspektu: przechowywania. Mały garnek bez problemu wszedł w duży, a duży w patelnię. Ciut problematycznie zaczyna być z pokrywkami, bo uchwyty są spore, co utrudnia złożenie ich “jedna na drugiej”. Tzn o ile przy dwóch garnkach nie stanowi to najmniejszego problemu, o tyle przy całym komplecie warto zainwestować w osobny stojak na pokrywki. Wysokie uchwyty pokrywek niestety utrudniają też włożenie garnka do lodówki, gdy chowałam garnek musiałam zakryć go po prosu kawałkiem folii spożywczej, bo pokrywka nie mieściła się na półce. Niemniej jednak same gary mieszczą się bez problemu w szafie, włożone jeden w drugi.
Najwyższa pora coś ugotować. Na pierwszy ogień poszła patelnia i kawałki panierowanego kurczaka – nawet na dobrej, teflonowej patelni zwykle coś przykleiło się do dna, co trzeba było lekko podważyć łopatką by się odkleiło. Nie tutaj. Po wlaniu oleju kawałki kurczaka niemal fruwały nad powierzchnią patelni. Nie przywarły ani na chwilę. To samo było przypadku kurczaka niepanierowanego, obtoczonego w przyprawach. Nawet, gdy celowo próbowałam jakiś kawałek przypalić to owszem, ładnie się przysmażył, ale nie przykleił się do dna :) Test powtórzyłam jeszcze z cebulą i również zakończył się pomyślnie – zero skrobania!
To co widzicie na zdjęciu poniżej to patelnia po smażeniu kurczaka w panierce. Gdy wylałam z niej olej, wraz z pływającymi w nim okruszkami, patelnia wyglądała niemal na nieużywaną. Aspekt mycia poruszę jednak za chwilę.
Jeszcze jedna informacja na temat patelni – sama chowam je w szafkach, ale jeśli należycie do osób, które swój sprzęt kuchenny wieszają pod sufitem, niczym szefowie kuchni, to patelnia ma odpowiedni do tego otwór w rączce.
W garnkach natomiast wzięłam się za gotowanie m.in. kapusty kiszonej. Farsz do pierogów na święta nie zrobi się przecież sam ;) Mimo iż cel gotowania był istotny, również postanowiłam zaryzykować – zalałam kapustę wodą, przykryłam pokrywką i wyszłam z kuchni. Dla tych co nie wiedzą: mam w domu aneks kuchenny, dlatego siedząc w salonie dobiegają do mnie wszelkie kuchenne odgłosy. Po długich minutach ciszy zainteresowałam się – zwykle przecież gotowaniu towarzyszył charakterystyczny odgłos podskakującej na parze pokrywki. A tu nic, cisza, jak makiem zasiał. Pokrywka ani drgnie :) Super, myślę sobie, sprawdźmy jak tam kapusta! Chwytam pokrywkę i – auć! – gorąca! Przyzwyczajona do starych garnków, gdzie uchwyty były z plastiku i nie nagrzewały się, po prostu się oparzyłam. Bezmyślne i głupie z mojej strony, prawda, ale obawiam się, że z przyzwyczajeń czasami trudno zrezygnować i pewnie przytrafi mi się to jeszcze parę razy. Nagrzewa się niestety nie tylko pokrywka, ale też uchwyty – obecność kuchennej łapki pod ręką konieczna!

No dobra, ale co z tą kapustą? Chwytam za pokrywkę po raz drugi, tym razem już w łapce i… hę?! Co jest?! Pokrywka ani drgnie! Zassało. Pomocowałam się trochę i na szczęście bez większych oporów puściło :) Ale czy to problem? NIE! Z garnka zrobiło mi się bowiem coś w stylu szybkowaru i kapusta była gotowa dużo szybciej niż zwykle! O dziwo – bez mieszania, kapusta się ugotowała, woda wyparowała, a do dna garnka NIC się nie przykleiło. Dla mnie magia :)
Na podsumowanie testów gotowania jeszcze jedna informacja techniczna: dna garnków i patelni są grube, równomiernie nagrzewają się na całej powierzchni i gotowanie w nich to czysta przyjemność.
Podobnie jak mycie.
Pokazałam Wam już jak wyglądała patelnia po myciu kurczaka. Choć w instrukcji dołączonej do garnków znajduje się informacja o tym, że można myć je w zmywarce, ja postanowiłam zacząć od testów ręcznych. Patelnię i garnki wystarczyło opłukać (!) by zmyć z niej resztki jedzenia, (płyn zastosowałam oczywiście do celów higienicznych oraz do tego by zmyć z nich tłuszcz). Parę ruchów i wszystko czyściutkie i błyszczące jak przed użyciem. Ciekawa jestem jak długo garnki będą wyglądać jak nowe ;) Na razie profilaktycznie nie myję ich w zmywarce – po pierwsze przestałam widzieć taką konieczność, a po drugie chcę choć przez jakiś czas uniknąć na nich zarysowań :)
Kto czytał uważnie, temu nie muszę już tego pisać, ale komu się nie chciało, niech wie – garnki polecam gorąco! Mam nadzieję, że będą mi służyć długi czas.
——————————————————–
Ale testy testami, a tu mam kilka garnków do rozdania :) Dlatego właśnie przygotowałam dla Was mały konkurs. Aparaty w dłoń! Waszym zadaniem jest fotograficzna interpretacja tematu: “Pokaż co kryje Twój garnek?”
Do wygrania:
1 miejsce: komplet składający się z garnka o pojemności 6,8 l, garnka o pojemności 3,3, patelni o śr. 28 cm oraz bonu zakupowego TESCO o wartości 100 zł
2 miejsce: komplet składający się z garnka o pojemności 6,8 l Fissler, garnka o pojemności 3,3 l oraz bonu zakupowego TESCO o wartości 100 zł
3 miejsce: zestaw składający się z patelni o śr. 28 cm oraz bonu zakupowego TESCO o wartości 100 zł
Liczę, jak zawsze, na Wasza kreatywność i gorąco zachęcam do nieszablonowego myślenia! :) Zaskoczcie mnie! Na Facebooku w albumie będziecie mogli podglądać zgłoszone prace.
Swoje zdjęcia możecie nadsyłać na adres: gruszkazfartuszka(at)gmail.com, do 11 grudnia 2013. Szczegółowy regulamin konkursu znajdziecie tutaj.
Trzymam za Was kciuki i już nie mogę doczekać się pierwszych zgłoszeń! :)
-
Dorota
-
Iwona i Fado
-
angelisiak
-
A BITE TO EAT