finał konkursu BlogerChef – moje wrażenia

O godzinie 5.02 ruszyłam z poznańskiego dworca w kierunku Łasku – niewielkiej miejscowości koło Łodzi, gdzie miał odbyć się finał konkursu BlogerChef oraz wielki piknik dla blogerów. W Hotelu Columna Medica, do którego zostaliśmy zaproszeni zakochałam się od pierwszego wejrzenia – położony pośród zieleni, elegancki, ale bez przepychu – wspaniały! Do tego wszystkiego pogoda nam dopisała i cały weekend świeciło słońce, dlatego bardzo cieszyło mnie, że nie tylko piknik, ale już samo finałowe gotowanie miało się odbywać na zewnątrz. Jedynym minusem były paskudne komary, które nie dawały spokoju ani na chwilę, a jury ostrzegało, że za komary w daniu będą punkty ujemne ;)

W finale mierzyłam się z czterema konkurentami: była Bernadetta z bloga Prawo do Gotowania z Pasją, Ania z bloga A Bite To Eat, Alicja z bloga Wielki Apetyt oraz Michał z bloga Paszczak Gotuje. Każde z nich przygotowało popisowe danie, choć wstyd mi przyznać – nie miałam okazji spróbować żadnego z nich. Nie wiem więc nawet “z czym się mierzyłam” :)


1001854_211204802363506_1129500829_n

fot. Agnieszka Gogolewska

Więcej o samym finałowym gotowaniu przeczytacie tutaj. Jak jesteście ciekawi jak wyglądało moje finałowe danie, to możecie je zobaczyć poniżej :) A teraz, napiszę trochę więcej o tym co działo się dookoła. A działo się dużo :)

fot. Agnieszka Gogolewska

fot. Agnieszka Gogolewska

Już w trakcie finału zachwycaliśmy się jadalnymi kwiatami firmy Fusion Gusto, które wdzięcznie prezentowały się na stołach. Kwiaty, kiełki i zioła towarzyszyły nam podczas całego weekendu. Od dawna marzy mi się popróbować trochę kwiatowej kuchni, dlatego z chęcią skubałam, próbowałam i podpytywałam “jak to się je” :)


DSC_0001
 

Wśród góry nagród jakie dostałam jako laureatka konkursu, znalazły się prezenty od firm: Kenwood (robot kuchenny), Green Egg (ceramiczny grill), Fiskars (zestaw noży i patelnia szefa kuchni), Ole (torba piknikowa oraz zestaw produktów w słoiczkach), Jan Niezbędny (zestaw produktów), Appetita (przyprawy), Damnis (kozie sery), Z Domu Rembowskich (tłoczone soki), Winiary (zestaw produktów) oraz Teekane (elegancki zestaw herbat). Od Magdaleny Tomaszewskiej-Bołałek, jednej z prelegentek późniejszej konferencji, otrzymałam także dwie ksiażki o kulturze kuchni japońskiej. Ufff, mam nadzieję, że niczego nie pominęłam, bo każdemu ze sponsorów z osobna, chciałabym gorąco podziękować nie tylko za nagrody, ale też za wspaniałą atmosferę jaka towarzyszyła nam podczas finału i wcześniejszych półfinałów. Za tę atmosferę w szczególności dziękuję bardzo pomocnym, otwartym i przesympatycznym ekipom: Jana Niezbędnego, Kenwood oraz Kenolux – Waszą obecność nie tylko najbardziej odczułam, ale też najmilej będę wspominać :)

Po ogłoszeniu wyników finału mój telefon się rozdzwonił, dlatego nie mogłam towarzyszyć reszcie na pierwszych konferencjach, jakie odbywały się tego dnia. Dotarłam dopiero na wystąpienie wspomnianej wcześniej Magdy, która z pasją opowiadała o japońskich słodyczach. Kolejnej prelekcji – prezentacji dotyczącej serów Old Poland – towarzyszyła degustacja wspaniałych serów w ciekawych kombinacjach smakowych. Zakochałam się w połączeniu sera z miodem – spróbujcie koniecznie!


DSC_0004
 

Po konferencji odbyła się elegancka kolacja. Zaserwowane potrawy były z pewnością niezwykłe – podwędzany tatar podawany w zamkniętym słoiczku, krem z pokrzywy z jajkiem sous-vide, polędwica wołowa sous-vide z galaretką truskawkową, sosem z raków i zapiekanką z selera, gruszki i grzybów oraz na deser: sosnowe parfait z galaretką jeżynową. Co prawda nie były to do końca moje smaki, ale sposób podania oczarowywał! To co jednak smakowało mi niezwykle to masełko z wyraźnie cytrynowym posmakiem – nie mam pojęcia co jeszcze było do niego dodane i nie potrafię odtworzyć tego smaku, dlatego strasznie żałuję, że nie podpytałam o to szefa kuchni, bo było genialne! :)

Wieczór zwieńczyła degustacja wina oraz pokaz otwierania szampana maczetą :) Zmęczona po całym dniu wrażeń udałam się do łóżka, choć długo jeszcze nie mogłam zasnąć, nie dowierzając, że dopiero co wygrałam konkurs na pierwszego w Polsce Bloger Chefa! :) A przecież następny dzień także był pełen atrakcji!

Zaczęło się od czekoladowych warsztatów, na których uczyliśmy się temperować czekoladę, robić własne tabliczki oraz wypełniać i dekorować czekoladowe lizaki. Prowadzący – Piotr Chyralecki – nie był chyba przygotowany na tę niszczycielską siłę, jaką jest banda podekscytowanych blogerów kulinarnych :) My bawiliśmy się doskonale, ale szef kuchni z przerażeniem patrzył na chlapiącą na prawo i lewo czekoladę, rozsypane posypki i nieudolne posługiwanie się rękawem cukierniczym.


DSC_0037
 

W następnej kolejności udałam się na warsztaty ze słodkich wypieków, również prowadzone przez Pana Piotra. Niestety musiałam zniknąć w trakcie, dlatego nie doczekałam się wypieczonego efektu i nie dane mi było spróbować tych słodkich pyszności.

Na terenie Hotelu działo się dużo, dlatego kręciłam się to tu, to tam – zajrzałam w garnki uczestnikom konkursu Teekane, który odbywał się pod jednym z namiotów, spróbowałam piw browaru Amber (zbawienie w ten upalny dzień! a piwa, w szczególności Pszeniczniak, doskonałe!), wyjadłam trochę mięsa grillowanego przez Jana Niezbędnego na grillu Green Egg, skusiłam się na odrobinę gulaszu z kociołka (a właściwie wielkiego, 2-metrowego kotła!)… Spędziłam po prostu doskonały, relaksujący dzień!


DSC_0020
 

Raz jeszcze dziękuję więc organizatorom: Kasi i Markowi, wszystkim sponsorom wydarzenia oraz  jurorom, którzy docenili moje starania: Mirkowi Drewniakowi, Markowi Mocnemu oraz Wiesławowi Boberowi. To była niesamowita przygoda i mam nadzieję, że będzie ona furtką dla kolejnych!

 


1017609_211212965696023_1659372479_n

fot. Agnieszka Gogolewska



 

  • bawiłam się również świetnie.
    i nie wiem, który raz z kolei, ale gratuluję! z całego serduszka!
    od początku wiedziałam, od początku! :p

  • Gratuluje! Szkoda, że nie mogłam przyjechać i na zywo Ci kibicować :D

  • Gratulacje. kaczka była wyborna ;)