filet z indyka w marynacie z ostrej musztardy

Panuje jakieś takie przekonanie, że dania dietetyczne są mdłe. Oczywiście jest to przekonanie błędne, choć nie bezpodstawne. To co na diecie jako pierwsze idzie w odstawkę to tłuszcz, a ten jest przewodnikiem smaku i bez niego o bogaty smak dania trudno. Poza tym zmniejszając kaloryczność dań ludzie chętniej rezygnują z wszelkich dodatków niż głównej treści (łatwiej “zaoszczędzić” 50 kalorii rezygnując z połowy składników do marynaty niż zmniejszając porcję mięsa). W ten sposób wpada się trochę w błędne koło, bo mdłe dania je się niechętnie, dieta szybko powszednieje i łatwiej o “grzeszenie”. Dlatego ja robię co mogę, żeby mimo diety jeść smacznie i staram się wzbogacać dania tym, co niskokaloryczne, lecz w smak wciąż bogate. Pamiętajcie – wszelkie przyprawy i zioła to najlepszy przyjaciel odchudzających się! :)

Przepis przygotowany w ramach diety obowiązującej mnie podczas projektu “Gruszka się (znowu) odchudza”, za aprobatą dietetyka – Urszuli Skrzypczak.