Warsztaty fotograficzne z “Doceń polskie”

Jakiś czas temu na moją skrzynkę pocztową spłynęło zaproszenie na warsztaty fotografii kulinarnej od organizatorów akcji Doceń Polskie. Do Krakowa z Poznania najbliżej nie jest, musiałam więc sprawę szybko i treściwie przemyśleć. W końcu jednak padła decyzja – jadę! W końcu nie codziennie mam okazję poznać tajniki warsztatu utalentowanego i znanego fotografa – Leszka Szurkowskiego :) Poza tym… nocleg w 4* hotelu? Czemu nie! :)

Na spotkanie zostało zaproszonych kilkanaście blogerek i jeden bloger :) Ponieważ część z towarzystwa już dobrze się znała, integracja przebiegała sprawnie i w bardzo miłej atmosferze :) Wspaniale, że kulinarne blogi przestają być dla mnie anonimowe – dzięki takim spotkaniom nie tylko poznaję świetnych ludzi, ale czuję, że to co tu robię nie jest tylko wirtualne :)

Po dość wyczerpującej podróży udało mi się dotrzeć na miejsce niemal w ostatniej chwili. Spotkanie zaczęło się od prezentacji fotografii i krótkiego omówienia teorii. Niestety po nieprzespanej nocy, przy zasłoniętych zasłonach, moje myśli częściowo błądziły wokół kawy, która stała na stole tuż za moimi plecami, jednak nie chcąc robić hałasu, musiałam grzecznie odczekać do końca prezentacji :) Nie znaczy to jednak, że było nudno! Wręcz przeciwnie – portfolio Leszka (ponieważ kazał nam mówić sobie po imieniu) robiło ogromne wrażenie! Nasze blogowe fotografie to niemal ziarnko piasku przy projektach, przy jakich pracował nasz nauczyciel :)



Jak już chwaliłam się jakiś czas temu – w moje ręce wpadł nowy aparat – pierwsza w życiu lustrzanka, której ni w ząb nie potrafię jeszcze obsługiwać. Prawdę mówiąc miałam nadzieję, na jakąś małą podpowiedź na starcie, lecz warsztaty zaczęły się z grubej rury :) Zaczęło się ustawianie lamp, tła, kieliszka na kieliszku, jogurtu w szklance, bułek na talerzu – gdzież tam mi się było pchać o tłumaczenie podstawowych funkcji aparatu ;) Moja wina – nie przygotowałam się, a wstyd mi było pytać, bo część z blogerek wydawała się być mocno kumata w temacie :) Tu pstryknęłam, tam pstryknęłam… nawet fajne rzeczy powychodziły, szkoda tylko, że na trybie “auto” :)



Od tego patrzenia na jedzenie można było zgłodnieć, więc z radością powitaliśmy przerwę obiadową :) Duża pochwała za drugie danie – kurczak na boczku z bakłażanem i cukinią był pycha! :)



Po obiedzie zaczerpnęliśmy nieco świeżego powietrza i liznęliśmy temat kompozycji. Tu się działo! Od układania szczypcami dentystycznymi listków ziół, po plucie wodą na warzywa, żeby ładniej wyglądały ;) Przyznam, że ta część warsztatów podobała mi się najbardziej!



Zmęczeni, ale bogatsi o nowo nabytą wiedzę zwieńczyliśmy wieczór udając się na wspólne “piwo” – dla jednych “piwo” było piwem, dla innych lampką wina, dla jeszcze innych kawą, grunt jednak, że spotkaliśmy się przy wspólnym stole w jednej z krakowskich knajpek :)

Partnerem wydarzenia była firma MASMAL – producent masła, doceniony i wyróżniony certyfikatem Doceń Polskie. Na zakończenie otrzymaliśmy od niego także zestaw upominkowy składający się z produktów – 3 rodzajów masła, smalcu oraz żółtego sera. Wszystkie z produktów miałam okazję już przetestować i o smalcu i serze mogę powiedzieć z całą pewnością, że są pycha! Masło natomiast… jest bardzo maślane (nie potrafię ocenić jego smaku, ale w kuchni sprawdza się super!) :)


 

Z tego miejsca chciałabym gorąco podziękować firmie MASMAL oraz organizatorom akcji “Doceń polskie”- czas na warsztatach spędziłam bardzo miło i owocnie! Mam szczerą nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś w równie miłych okolicznościach :) A wszystkich, którzy będą mieli okazję wziąć udział w podobnych warsztatach  serdecznie do tego zachęcam :) Nawet jeśli zupełnie nie znacie się na fotografowaniu, to wskazówki, jakich udzielą Wam specjaliści na pewno zapadną Wam w pamięć.

Po powrocie do domu okazało się, że to nie koniec niespodzianek. Kilka dni później dotarła do mnie paczka produktów od “Doceń polskie”, a w niej… cóż, spójrzcie sami! :)



Opinię o Makaronach Międzybrodzkich już znacie. Jak dotąd zdążyłam też wypić napój energetyczny Power On – nie jestem znawcą tematu, bo tego typu napoje pijam sporadycznie, ale z całą pewnością dorównywał on znanym i sprawdzonym markom :) Następne produkty czekają grzecznie na swoją kolej. Z pewnością i je poddam mojej opinii – już wkrótce :)