design, że palce lizać… odcinek 2
Pierwszy odcinek serii cieszył się zainteresowaniem, więc mam nadzieję, że i ta odsłona równie mocno Was zaciekawi :) Na wstępie pozwolę sobie przypomnieć, że serdecznie zapraszam do współpracy wszystkie sklepy internetowe, w których można znaleźć ciekawe przedmioty do kuchni i/lub jadalni. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o akcji, zajrzyjcie tutaj.

Dzisiejszy odcinek zacznę od najbardziej designerskiego przedmiotu jaki wpadł w moje ręce tym razem. Królik, jeleń, niedźwiedź polarny i wielbłąd – cztery zwierzaki schowane pod przeźroczystymi kopułami, przypominają trochę dobrze znane “kule śnieżne” – wypełnione wodą i brokatem szklane kulki, czasami z opcją pozytywki. Tym razem jednak mamy do czynienia z dekoracją, która ma także spełniać funkcje praktyczne – są to bowiem… przyprawniki, które otrzymałam od sklepu deco24.pl

Żeby funkcja ozdobna przyprawników miała “sens”, należy do nich wsypać odpowiednie przyprawy. Do niedźwiedzia pasuje sól, która imituje śnieg, do wielbłąda imbir lub curry zamiast piasku i tak dalej i tak dalej. W dwóch przyprawnikach dziurki są nieco większe, dzięki czemu z powodzeniem możemy wsypać tam przyprawy o nieco grubszej strukturze jak np. suszone zioła.

Przyprawniki wykonane są z wysokiej jakości plastiku i wykonane są z dużą starannością. Są eleganckie i zabawne jednocześnie. Ustawione na dobrze dopasowanej podstawce stanowią piękny, przyciągający wzrok element stołowej zastawy. Wspaniale nadają się także na parapetówkowy prezent :)

————————————————————————————————————————–
Od sklepu Reset otrzymałam element kuchenno-muzyczny :)

Wykonana ze starej winylowej płyty (jak przynajmniej twierdzi producent) miseczka na owoce lub orzechy prezentuje się moim zdaniem genialnie! :) Powyginana w dość losowy, nieregularny sposób, z daleka wygląda co prawda oryginalnie, ale “porcelanowo”. Dopiero po bliższym przyjrzeniu się zdradza swoją tajemnicę :)

Winylowa płyta jaka jest – każdy dobrze wie :) Taka też w dotyku i wyglądzie jest miska. Ponieważ jednak na spodzie i dnie znajduje się papierowa naklejka (dokładnie taka jak na płytach) oraz po środku dna znajduje się niewielka dziurka, miska nadaje się raczej tylko do dekoracji.

Przechowywać w niej można tylko suche produkty i muszą być większe niż ziarnko grochu. Choć ja piszę o misce w kontekście kuchennym, to zapewniam, że świetnie sprawdzi się także jako dekoracja pokoju.

————————————————————————————————————————–
Kolejne cztery prezentowane przedmioty przyszły w paczce od sklepu Fabryka Form.

Pierwszym z nich są wykrawacze do ciasteczek, w formie gwiazdek, które mieliście okazję poznać już przy okazji przepisu na kawowe ciasteczka. To co czyni je wyjątkowym to kształt – regularne w kształcie gwiazdki znane są oczywiście bardzo dobrze, te gwiazdki jednak mają każde ramie innej długości, dzięki czemu zapewniają ciasteczkom oryginalny kształt.

Foremki w komplecie są dwie – mniejsza i większa. Wykonane są z dobrej jakości plastiku, dzięki czemu są bezpieczne także dla dzieci – wspólne wykrawanie ciasteczek to przecież jedna z lepszych, kulinarnych rozrywek dla najmłodszych :)

Plastik nie rdzewieje (to zmora słabej jakości metalowych foremek), a co więcej, ma piękne kolory – niby szczegół, ale jakże cieszy oko!

Drugi z przedmiotów urzekł mnie swoim wyglądem. Musicie bowiem wiedzieć, że mam słabość do motywu białego królika ;) Ten niewielki gadżet to pojemniczek, który możemy zawiesić na kubku. Pojemniczek na co? A no, może być na różne rzeczy – na torebkę z herbatą, na ciasteczko, na plasterek cytryny…

Zalety: przeuroczy wygląd, solidne wykonanie i (z założenia) praktyczność. Wady: niestety nie na wszystkie kubki pasuje równie dobrze (na niektórych jest zbyt luźny i się przesuwa), nie da się pić gdy pojemniczek jest zawieszony na kubku, więc i tak trzeba go zdjąć, bo inaczej uszy królika wbijają się w oko i… wiecznie zapominam go użyć :) Chyba więc nie jest to jednak gadżet, który potrzebuję w mojej kuchni tak bardzo, ale niewątpliwie jest przesłodki! :)

Niezwykle praktycznym przedmiotem jest jednak łyżka cedzakowa, która jest trzecim z produktów jakie otrzymałam od Farbyki Form. Łyżka jest duża, solidna i głęboka. Odkąd tylko zagościła w mojej kuchni, korzystam z niej regularnie, a patrząc na jej porządne wykonanie wierzę, że posłuży mi długie lata.

Nadaje się zarówno do wyławiania gotowanych warzyw z wrzątku, jak i jedzenia smażonego na głębokim tłuszczu, bowiem znosi temperatury do 240 stopni. Wykonana jest z nylonu i dostępna jest w trzech wersjach kolorystycznych – szarej, zielonej i różowej. Jak na łyżkę cedzakową tania nie jest, ale moim zdaniem warta jest swojej ceny.

Ostatnim z prezentów od Fabryki Form jest bardzo nietypowy nóż do ciasta. Nóż ten jest bowiem jednocześnie łyżką do ciasta i porcjomierzem. Nóż wystarczy wbić w ciasto, a następnie lekko zacisnąć jego “szczypce” by przenieść na talerz kawałek tortu. Tyle w teorii. A w praktyce bywa różnie i wiele zależy od konsystencji krojonego ciasta – zbyt twardych nie ukroi, zbyt miękkich nie przeniesie, zbyt wielowarstwowe mogą się rozpadać… No i sens krojenia jest tylko wtedy, gdy kroimy ciasta okrągłe.

Z pewnością nie jest to nóż, który nadawałby się do wszystkich rodzajów wypieków. Wykonany jest z tworzywa sztucznego, choć w sklepie występuje także wersja ze stali nierdzewnej – jestem absolutnie pewna, że ta druga sprawdza się w kuchni znacznie lepiej. Wersję plastikową moim zdaniem można sobie odpuścić, ale jestem bardzo ciekawa opinii osób, które miały do czynienia z wersją metalową.

————————————————————————————————————————–
Trzy porcelanowe cudeńka jakie otrzymałam od sklepu DecoStreet, zasiliły moje ceramiczne zasoby o na prawdę prześliczne przedmioty.

Mlecznik i cukiernica w kolorze bieli pochodzą z tej samej serii – Hemingway. Zdobione są pięknym, bardzo eleganckim roślinnym ornamentem. Cukiernica stanowi komplet wraz z dobrze dopasowaną przykrywką (nie jest zbyt luźna) i mieści w sobie 300 g cukru. Mlecznik natomiast mieści w sobie nieco ponad 300 ml mleka, jest więc dość pojemny i nie wymaga ciągłego uzupełniania, gdy przyjmujemy gości :)

Mlecznik dość pozytywnie przeszedł test “kapiącego dzióbka” – co prawda czasami zdarzyło się, że uronił jakąś kropelkę, ale generalnie lejek ma dość dobrze wyprofilowany i nie zostawia plam na obrusie :)

Kremowy pojemnik z pokrywką zdobioną ozdobnym ptaszkiem stanowi nie tylko piękną dekorację, ale służyć może też jako maselniczka, pojemnik na wszelkiego rodzaju pasty kanapkowe czy po prostu pojemniczek na cukierki.

Niestety pojemniczek nie jest zbyt szczelny, dlatego nadaje się tylko do krótkiego przechowywania.

————————————————————————————————————————–
Gdy przeprowadzałam dla Was fartuszkowy konkurs, na prawdę nie sądziłam, że i mi trafi się niespodzianka od sklepu Wonder Home i także otrzymam jeden z fartuszków – Penelope Brown marki Green Gate. Postanowiłam więc w ramach podziękowania także bliżej Wam go zaprezentować w dzisiejszym odcinku “Desing, że palce lizać” :)

To co uderzyło mnie w pierwszej kolejności to bardzo wysoka jakość materiału, z jakiego fartuszek jest wykonany – gruba, 100% bawełna. Oczywiście to co rzuca się w oczy przy pierwszym zetknięciu to także piękny, kwiatowy wzór – różowe piwonie (chyba :)) na brązowym tle. Ponieważ w swoim życiu miałam już styczność z różnymi fartuszkami, doświadczenie nauczyło mnie na co zwracać uwagę, by fartuszek był nie tylko ładny, ale też ładnie leżał i był praktyczny.

Pierwsza sprawa to regulacja pasków. W fartuszku Penelope Brown długość paska na szyi regulowana jest poprzez guziczek i trzy dziurki. Długość pasków w talii natomiast jest wystarczająco długa, by szczupła osoba mogła przewiązać się nim dwukrotnie zawiązując kokardę z przodu, a osoby pokaźnych rozmiarów nie miały problemu z zawiązaniem paska z tyłu.
Z przodu fartuszka znajduje się też duża, pojemna kieszeń – przydatna, jeśli w fartuchu spędzamy więcej czasu.
Zdecydowanie, jeśli będziecie się kiedyś rozglądać za nowym fartuszkiem do kuchni, lub prezentem dla osoby która w kuchni spędza dużo czasu, warto wziąć pod uwagę fartuchy Green Gate. gwarantuję, że nie będziecie rozczarowani.

————————————————————————————————————————–
I tym optymistycznym akcentem kończę drugą część serii o kuchennych gadżetach :) Mam nadzieję, że znaleźliście tu coś dla siebie, bo w lipcu wracam z kolejnym odcinkiem! :)