codzienna rutyna czyli garść porad prosto od ekspertów

Jeśli jakimś cudem jeszcze nie wiecie, to postanowiłam się… zmienić (więcej na ten temat znajdziecie tutaj). Chciałam już napisać, że “odchudzić”, ale to by nie oddawało w pełni moich planów. Niewątpliwie misja zgubienia nadprogramowych kilogramów była punktem wyjścia, jednak od słowa do słowa, podczas ustalania szczegółów współpracy z partnerami projektu, doszliśmy do wniosku, że same kilogramy to za mało, by metamorfoza była pełna. Trzeba będzie popracować jeszcze nad zmianą nawyków, sposobem myślenia o pewnych rzeczach, a przy okazji dbania o ciało, warto zadbać też o twarzy.

o czym pamietac

Poprosiłam więc Ulę, Bartka i Olę, żeby podzielili się ze mną kilkoma radami na początek, powiedzieli o czym absolutnie powinnam pamiętać każdego dnia i co powinnam robić, żeby osiągnąć cel. Oto, jaką lekcję od nich dostałam (i postanowiłam się nią podzielić z Wami). Niektóre z tych rad mogą wydać się Wam banałem, ale warto wziąć je sobie do serca – w końcu diabeł tkwi w szczegółach :)

DIETA

Bez tytułuUrszula Skrzypczak – Dietetyk
Z wykształcenia biotechnolog ze stopniem naukowym doktora nauk medycznych w zakresie biologii medycznej. W marcu 2014 roku odbierała dyplom z zakresu Dietetyki i Poradnictwa Żywieniowego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Z zamiłowania propagatorka racjonalnego odżywiania. O jedzeniu i jego wpływie na organizm człowieka wie prawie wszystko. Gotowa by pomóc każdemu, kto marzy o pięknej sylwetce i zdrowej diecie.

1420290916_black_envelope-128 copy skrzypczak.u(at)gmail.com

1. Dieta ma być smaczna – stosuj różne aromatyczne przyprawy, nie bój sie eksperymentować!

Wychodząc od takiego założenia, nie może się nie udać :)

2. Dobrym porannym nawykiem jest wypicie szklanki wody z cytryną/limonką na czczo – pobudza metabolizm, poprawia trawienie i oczyszcza organizm z toksyn.

To dla mnie nowość, ale z przyjemnością ją wdrażam :) Smaczne i nie wymagające wysiłku.

3. Każdego dnia jedz posiłki w tych samych przedziałach czasowych, a ostatni około 2 – 3 godziny przed snem. Porcje posiłków powinny być stosunkowo niewielkie, zjadane co 3 – 4 godziny. W trakcie dnia spożywaj trzy główne posiłki oraz dwa dodatkowe, nie podjadając przy tym między nimi.

Z tym powinno pójść łatwo, do częstego jedzenia nie trzeba mnie długo namawiać ;)

4. Jedz więcej warzyw i owoców. Spożywaj bakalie takie jak owoce suszone, orzechy, pestki oraz kiełki, będące źródłem mikro i makroelementów oraz witamin. Codziennie zadbaj w swoim menu o pełnowartościowe białka w postaci ryb, mięsa ze sprawdzonego źródła, nabiału jak i białka nasion roślin strączkowych, zbóż, orzechów. Jedz lokalnie i sezonowo.

Dieta nie polega na niejedzeniu, lecz na jedzeniu dobrze. Tego chyba nie trzeba tłumaczyć.

5. W Twojej diecie powinny pojawiać się wysokiej jakości oliwy i oleje.

Bardzo lubię tę radę, ze względu na łamanie podstawowego dietetycznego mitu. Wiele osób sądzi, że na diecie należy zrezygnować z tłuszczów, tymczasem to one odpowiedzialne są za przyswajanie witamin A, D, E i K, które z kolei przyczyniają się nie tylko dla zdrowia, ale też ładnego wyglądu skóry, włosów i paznokci.

6. Pij około 2 litrów płynów niesłodzonych, niedosładzanych – woda mineralna niegazowana, napary herbat (zielona, czerwona, ziołowe).

Na pierwszy rzut oka rada wydaje się banalna. I pewnie dla wielu z Was jest. Jednak nie dla mnie – strasznie trudno nauczyć mi się picia wody…

7. Ogranicz sól, zrezygnuj z cukrów prostych. Wyeliminuj wysoko przetworzoną żywność, fast foody zamień na slow food przygotowany we własnej lub sprawdzonej kuchni.

Najbardziej to mi tej soli żal… Ale w końcu się chyba kiedyś przyzwyczaję.

8. Nie podjadaj w nocy, metabolizm jest niższy, łatwo odkłada się tkanka tłuszczowa.

Na szczęście ten problem mnie nie dotyczy. Ledwo przyłożę głowę do poduszki, zasypiam jak suseł i przesypiam do rana. Idea nocnych spacerów do lodówki jest mi obca :)

9. Codziennie doceń siebie samą za wysiłek jaki wkładasz we wprowadzanie zdrowych nawyków żywieniowych do swojej diety :)

:)

TRENING

10847937_829402980434377_5402378767139139699_nBartosz Walkowski – Trener Personalny
Certyfikowany Trener Personalny z licencjatem Dietetyka. Posiadacz brązowego pasa z Krav Magi i Instruktor Samoobrony. Przeprowadził kilka tysięcy godzin treningu personalnego oraz zajęć grupowych. Przez lata spędzone na siłowni, macie i boisku doskonalił się w wielu dyscyplinach zespołowych, indywidualnych, sportach walki i wytrzymałościowych. Zafascynowany rozwojem osobistym i spędzaniem czasu na wolnym powietrzu.

1420290916_black_envelope-128 copy bartosz.walkowski(at)gmail.com    1420290013_phone8-128 copy 

1. Trzymaj się celu, który sobie wyznaczyłaś.

Mowa tu także o małych celach. Celem może być niesłodzenie herbaty, zrezygnowanie ze słodyczy, albo postanowienie spacerowania do pracy. Grunt, to żeby o tych postanowieniach nie zapominać po tygodniu.

2. Słuchaj swojego organizmu – to szczególnie ważne na początku trenowania, żeby nie przesadzić z intensywnością ćwiczeń.

Ja od siebie do tej rady dodałabym, żeby słuchać organizmu ZAWSZE, nie tylko w kwestii treningu. Trzeba go słuchać również wtedy, gdy mówi nam jakie jedzenie nam szkodzi, jakie aktywności poprawiają nam samopoczucie, a nawet, którzy ludzie wpływają toksycznie na nasz układ nerwowy.

3. Planuj treningi. Dzięki temu już wcześniej nastawisz się na wysiłek, jak cię czeka.

No cóż, życie do tej pory pokazywało mi, że jak nie zaplanuję, to na ten trening nie dotrę, więc u mnie planowanie to chyba jedyna skuteczna metoda ;)

4. Zapakuj torbę na trening już dzień wcześniej i zabierz ją ze sobą do pracy. Na trening jedź bezpośrednio z niej – jeśli wrócisz do domu, możesz się rozleniwić. W ten sposób nie będziesz mieć wymówki i zaoszczędzisz sporo czasu.

Tę radę uważam za szczególnie fajną :) Faktem jest, że gdy wychodziłam z biura mogłam zrobić jeszcze milion rzeczy, ale pod warunkiem, że zrobiłam je od razu, bez siadania na kanapie przed telewizorem. Jeśli wróciłam do domu i usiadłam choć na chwilę, w tym momencie dzień się dla mnie kończył i nie miałam już siły nic robić. Warto wypróbować!

CODZIENNA PIELĘGNACJA

10392163_1294118960935_1650418_nOla Hreczyńska-Dobroniecka – Kosmetolog
Specjalistka do spraw pięknego wyglądu.Mgr kosmetologii Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu z 4-letnim stażem.Leczy z kompleksów pozbywając się ich przyczyn – nie straszne jej największe kobiece koszmary: cellulit, fałdki czy nadmiar tkanki tłuszczowej. Z przyjemnością się z nimi rozprawi!

1420289848_home-128www.beautymill.pl1420290916_black_envelope-128 copy recepcja(at)beautymill.pl    1420290013_phone8-128 copy 61 843 84 69

1. Pamiętaj o dokładnym oczyszczaniu skóry twarzy rano i wieczorem. Rano stosuj przynajmniej mleczko lub żel do mycia twarzy, który usunie zanieczyszczenia oraz tonik, który wyrówna pH skóry. Wieczorem dokładnie usuń makijaż! Umyj twarz mleczkiem lub żelem, następnie przetrzyj ją płynem micelarnym, który usunie resztki makijażu, a na koniec wyrównaj pH skóry tonikiem.

Na całe szczęście instrukcja mycia twarzy nie jest dla mnie nowością, acz postaram się to robić jeszcze dokładniej, dogłębniej i przy pomocy lepszych kosmetyków.

2. Nawilżaj skórę twarzy kremem dobranym odpowiednio do rodzaju skóry. W ten sposób tworzy się bariera ochronna, która nie pozwala na ucieczkę wody z powierzchni skóry. Na noc używaj kremu przeznaczonego na noc – jest on bogatszy w składniki odżywcze, działa silniej i bardziej efektywnie.

Kremów używam, ale wciąż szukam idealnego. Jednak badanie skóry (o którym napiszę Wam w następnym wpisie) być może właśnie teraz pozwoli mi go znaleźć.

3. Nie zapominaj o ochronie UV – zimą SPF 15-25, latem SPF 25-30, a w ekstremalnych warunkach pogodowych SPF 50+ – filtry chronią skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych!

Muszę przyznać, że to jest rzecz, na którą nigdy nie zwracałam uwagi. Mam skórę, która trudno się opala – zwykle na chwilę się zaczerwienia, a potem opalenizna znika bez śladu. Dlatego raczej na co dzień nie myślę o filtrach przeciwsłonecznych, choć dziś wiem już, że to duży błąd…

4. Dbaj o nawilżenie ciała. Stosuj balsam lub suchą oliwkę dwa razy dziennie – rano i wieczorem.

Wiecie kiedy najczęściej przypominam sobie o balsamowaniu ciała? Najczęściej wtedy, gdy już po prysznicu wytrę się do sucha, ubiorę w piżamkę i wlezę do łóżka. Jak się łatwo domyślić, zwykle nie chce mi się już wtedy z niego wychodzić. Kolejny nawyk do wyrobienia… ;)

5. Make up jest twoim przyjacielem, nie wrogiem. Odpowiednio dobrane kosmetyki nie zatykają porów, a wręcz działają na skórę korzystnie. Pamiętaj o użyciu bazy (np. dobrze dobranego kremu), fluidu z filtrem ochronnym dobranego kolorystycznie do odcienia skóry oraz pudru bez dodatku talku (najlepsze są mineralne). Reszta to już kwestia gustu :)

To chyba było największe zaskoczenie dla mnie spośród rad, jakie otrzymałam. Całe życie żyłam w przeświadczeniu, że makijaż wpływa na skórę źle – że zatyka pory, robią się od niego zmarszczki, skóra się wysusza itp. itd. Tymczasem dostałam za to ostrą burę :) i przykazanie robienia makijażu. Koniecznie jednak dobrej jakości kosmetykami.

6. Zwracaj uwagę na szczegóły – codzienne stosowanie kremu do stóp pozwoli zapomnieć o suchych piętach, wcieranie oliwki w skórki paznokci rozwiąże problem ich przesuszania…

To nie tak, że ja tego nie robię. Tyle, że robię… jak mi się przypomni. A najczęściej przypomina mi się jak już problem wystąpi (zamiast jemu zapobiec). W łazience przygotowałam już stanowisko “codziennej rutyny” i jestem w trakcie wypracowywania sobie schematu działania – jak to zrobić, żeby o wszystkim codziennie pamiętać…?

7. Peelinguj i masuj. Peeling twarzy wykonuj raz w tygodniu (do cery tłustej lub bez problemów wybieraj peeling ziarnisty, do cery delikatnej, naczyniowej lub wrażliwej – enzymatyczny), a po wykonanym zabiegu nałóż maseczkę dobraną do potrzeb skóry. Do ciała wybieraj peeling cukrowy lub bardziej intensywny – solny. Peeling złuszcza obumarły naskórek i powoduje lepsze wchłanianie się substancji zawartych w olejkach i balsamach. Dodatkowo codziennie pod prysznicem masuj ciało przez kilka minut szorstką rękawicą lub specjalną rękawicą do masażu – poprawi to ukrwienie i pomoże pozbyć się cellulitu.

To akurat lubię bardzo :) Brakuje mi przy tym nieco regularności, ale będę nad tym pracować :)

Przyznajcie się – z który z powyższych punktów macie największy problem w codziennym życiu? A ile z nich jest dla Was codziennością, o której zawsze (ZAWSZE) pamiętacie? Jestem bardzo ciekawa! Podzielcie się w komentarzu!


Partner projektu:

beauty mill