ciastka śniadaniowe z karmelizowanymi jabłkami

To śniadanko to moje osobiste pożegnanie zimy. Karmelizowane jabłka i cynamon budzą nieodłączne skojarzenia z tą mroźną porą roku. A u mnie od świtu już słoneczko pięknie świeci, zapowiadając zbliżającą się wiosnę. Mam więc nadzieję, że tymi “ciastkami” uczczę koniec zimy :) Piszę “ciastkami” bo na prawdę nie miałam pojęcia jak je nazwać. Nie są to muffinki mimo, że w formie do muffinów przygotowywane. Nie są to bułeczki mimo, że na śniadanie. Nie są to placki, mimo, że płaskie. A że są dość słodkie to zostałam przy nazwie “ciastka”. Nie kierujcie się nią jednak zbytnio :) Jeśli ktoś kiedyś zdecyduje się je zrobić i pomoże mi wymyślić bardziej adekwatną do nich nazwę, będę wdzięczna :)


ciastka śniadaniowe z karmelizowanymi jabłkami
Składniki (na 6 sztuk):

– 1 czubata łyżka masła

– 2 duże jabłka

– około 5 łyżek cukru

– 4 jajka

– 3 łyżki oleju

– 3/4 szklanki mleka

– 110 g mąki

– miód do podania (opcjonalnie)

Jabłka obieramy, wykrawamy pestki i kroimy w kostkę (ok 1 cm). Na patelni rozpuszczamy masło, wsypujemy 3 łyżki cukru, mieszamy razem i dodajemy jabłka. Całość podsmażamy około 10 minut mieszając od czasu do czasu, aż jabłka nabiorą lekko brązowego koloru.

Pozostały cukier ucieramy z olejem, dodajemy jajka, mąkę i mleko i całość miksujemy razem. Ciasto będzie bardzo płynne – tak ma być.

Do zimnego piekarnika wkładamy pustą blaszkę na muffiny i rozgrzewamy piekarnik do 220 stopni. Gorącą blaszkę wyjmujemy, 6 dziurek na muffiny natłuszczamy masłem lub olejem (to ważne – nawet jak macie dobrą blachę to i tak nie zapomnijcie o tym kroku!), do każdej rozkładamy równomiernie jabłka i zalewamy ciastem po sam brzeg. Wkładamy do piekarnika na około 10-15 minut (nie otwieramy piekarnika w trakcie pieczenia) – w tym czasie nasze “ciastka” bardzo wyrosną, możliwe że nawet trochę wyleją się z foremek – nie przejmujcie się tym. Gotowe ciastka wyjmujemy z piekarnika odstawiamy na 2 minuty i gdy opadną, wyjmujemy z foremki odwracając ją do góry nogami (jeśli foremka była dobrze natłuszczona, powinny bez problemu wyjść).

Ja moje ciastka podałam z odrobiną miodu, ale nie jest to konieczne – są one już i tak dość słodkie :)

Smacznego życzy gruszka z fartuszka! :)