ciasteczka z orzechami i dżemem
Rok temu o tej porze byłam na drugim końcu świata – w Kanadzie. Przywiozłam stamtąd wiele miłych wspomnień, w tym także kulinarnych. Te ciasteczka są jednym z nich. Pamiętam, że chrupaliśmy je w zasypanym śniegiem hotelu, pomiędzy kolejnymi rozgrywkami Jungle Speed (ach te podrapane i poobijane dłonie!) popijając imbirowym Canada Dry (rano) i rumem z colą (wieczorami). Fajnie było :) Dlatego też piekłam je dziś z największą przyjemnością, a wspomnienia budziły się jedno za drugim. Kanada to bardzo fajne miejsce na świecie, straszna szkoda, że jest tak daleko od Polski…
Składniki:
- 100 g miękkiego masła
- 160 g mąki
- 100 g brązowego cukru
- 1 jajko
- 1 łyżka cukru waniliowego (ja dałam Winiary)
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/2 szklanki orzechów piniowych (można dać inne)
- 2 łyżki dżemu (u mnie porzeczkowo-malinowy)
Masło ucieramy z cukrem na puszystą masę. Oddzielamy żółtko od białka. Do masła dodajemy żółtko i cukier waniliowy. Ucieramy.
Mąkę mieszamy z solą i stopniowo dodajemy do utartego masła. Gdy składniki się połączą, wyjmujemy ciasto z miski i wyrabiamy ręcznie na jednolitą masę.
Z ciasta formujemy kuleczki wielkości orzecha włoskiego. Każdą kuleczkę obtaczamy w białku, a następnie w posiekanych orzechach. Kuleczki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Każdą kulkę rozpłaszczamy dłonią, a następnie na środku robimy dziurkę (np. palcem lub końcówką drewnianej łyżki). Do otworów nakładamy odrobinę dżemu. Tak przygotowane ciasteczka chłodzimy w lodówce przez godzinę.
Schłodzone ciasteczka pieczemy w temperaturze 180 stopni około 15 minut. Gdy orzechy się zrumienią, wyjmujemy ciastka z piekarnika, przekładamy na kratkę i zostawiamy do całkowitego wystygnięcia.
Smacznego życzy gruszka z fartuszka! :)