babka makowa pachnąca cytryną
Mak. Rzecz na którą nigdy nie mam ochoty, ale jak już zacznę jeść to nie mogę przestać :) Świąteczne makowce obchodzę szerokim łukiem i nigdy mnie żaden nie kusi. Ale jak już skubnę kawałek to przepadłam – mogę zjeść cały :) A wczoraj przechodząc koło półki z bakaliami paczuszka maku do mnie mrugnęła i wskoczyła do koszyka. A skoro już wskoczyła to trzeba było coś z nią zrobić. Ponieważ zostało mi trochę białek po lodach Earl Grey,pomyślałam o przepisie na białkową babę, na którą często się natykałam przeglądając blogi. Pomieszałam kilka przepisów, a ponieważ wyczytałam, że babka makowa wychodzi dość sucha postanowiłam nasączyć ją cytryną – strzał w dziesiątkę :)
Babkawyszła delikatna, puszysta i piękna. A sok z cytryny nadaje jej oryginalnego smaku. Posmakowała nawet mojemu mężczyźnie, który zarzekał się, że maku nie lubi, a zjadł kilka kawałków ;) Czuję, że jeszcze nie raz ją zrobię :)

– 6 białek
– 3/4 szklanki cukru
– 3/4 szklanki mąki
– 3/4 szklanki maku
– 1/3 szklanki oleju rzepakowego
– 1 łyżeczka proszku do pieczenia
Dodatkowo:
– 3 łyżki soku z cytryny
– 3 łyżki cukru pudru
– kilka łyżek wrzątku
Białka ubijamy na sztywno. Stale miksując dodajemy cukier. Mak, przesianą mąkę i proszek do pieczenia mieszamy razem i wlewamy do nich olej. Mieszamy i dodajemy ubite białka. Delikatnie mieszamy razem, do połączenia się wszystkich składników.
Przekładamy do formy na babkę (ja mam teflonową, więc nie smaruję jej tłuszczem) i pieczemy około 30 minut w temperaturze 220 stopni (do suchego patyczka).
Babkę wyciągamy z pieca, odstawiamy do ostudzenia i wyjmujemy z formy.
Do cukru pudru dodajemy odrobinę wrzątku i sok z cytryny. Mieszamy razem. Powinien nam powstać taki duuużo rzadszy lukier. Przy pomocy łyżki delikatnie polewamy nim wierzch babki – po wchłonięciu będzie niewidoczny.
Smacznego życzy gruszka z fartuszka! :)