anafrodyzjaki czyli czego lepiej nie jeść przed randką

Przez żołądek do serca. A czasami i do łóżka. Jest jednak jedzenie, które potrafii negatywnie wpłynąć na wszelkie łóżkowe ekscesy – obniża libido, zmniejsza sprawność, robi zamieszanie w hormonach… To anafrodyzjaki (antyafrodyzjaki) czyli dokładne przeciwieństwo znanych i lubianych afrodyzjaków.

anafrodyzjaki

O afrodyzjakach powiedziano już chyba wszystko, ale czy wiecie czego unikać by być w łóżku demonem seksu? Ja z okazji walentynek trochę na ten temat poczytałam i oto czego się dowiedziałam:

1. Panowie, unikajcie soi!

To, że uwielbiam mięso i uwielbiam facetów, którzy uwielbiają mięso nie ma z tym nic wspólnego. Po prostu soja obniża poziom testosteronu, natomiast zwiększa poziom estrogenów we krwi. Jednak nie tylko soja ma tu coś do gadania – badania wykazują, że u wegetarian poziom testosteronu jest niższy niż u mięsożerców, a to przekłada się na łóżkowe figle. Co prawda nie żyjemy już w czasach, gdy mężczyzna mógł podniecić swoją partnerkę przynosząc do domu kawał świeżo upolowanego bizona, ale pewne rzeczy w przyrodzie się nie zmieniają i już.

2. Na nieczyste myśli – krakersy i płatki kukurydziane

Krakersy z mąki graham (niektóre źródła mówią o bułkach grahamkach) – w XIX wieku wymyślił je  zbulwersowany rozwiązłym zachowaniem wiernych pastor i zarazem dietetyk – Sylwester Graham. Ich zadaniem było chronienie mężczyzn przed uleganiem popędom płciowym. Jak to miało działać? Trudno powiedzieć. Ponoć jak się taki facet zapchał taką tekturową, bezsmakową przekąską, to potem zeżarł mniej mięsa (które z kolei miało być odpowiedzialne za rozwiązłość seksualną).

Podobnie rzecz się ma w przypadku płatków kukurydzianych. Ich wynalazca, John Harvey Kellogg był zwolennikiem abstynencji i wymyślił płatki kukurydziane w przekonaniu, że śniadanie bez smaku (i mięsa) uspokoi pragnienia cielesne.

Czy się sprawdza? Cóż, czasami warto dmuchać na zimne, nie? ;)

3. Tłuste, smażone i niezdrowe.

No dobra, dobra, skoro już wegetarianie się obruszyli, to muszę wyjaśnić, że w kwestii libido mięso aż tak święte i bez winy nie jest. Jak się obeżrecie schabowymi i golonką, to Wam się łóżkowych ekscesów też odechce. Po pierwsze dlatego, że trudno czuć się sexy po tak ciężkostrawnym posiłku, a po drugie, częste spożywanie zwierzęcych tłuszczów prowadzi do problemów z naczyniami krwionośnymi (również tymi w okolicach intymnych).

4. Czujesz miętę?

Nie wiem czym mięta sobie zasłużyła na obecność we frazie “czuć do kogoś miętę”, gdyż w nadmiarze mięta oraz wszelkie produkty mentolowe takie jak gumy czy miętówki niestety również zmniejszają popęd seksualny. Nie przesadźcie więc z odświeżaniem oddechu przed randką. Z drugiej strony, nieświeży oddech to także antyafrodyzjak, więc może lepiej po prostu znaleźć złoty środek.

5. …i inne zioła ogrodowe.

Kolendra, majeranek oraz liście szałwii zmniejszają potencję. Równie niekorzystnie działają szyszki chmielu (tak, tak, drodzy panowie, piwko też). W przypadku mężczyzn podobne działanie ma również bazylia (która u kobiet z kolei działa dokładnie odwrotnie czyli libido zwiększa). Przed randką warto zrezygnować także ze wszystkich ziół o właściwościach uspokajających czyli np. melisy – grozi zaśnięciem już podczas gry wstępnej.

6. Jak to jest z tym alkoholem?

Ten temat można potraktować dwojako, bo może i bardziej się chce, ale też mniej można. Po paru drinkach człowiek staje się przystępniejszy, zapomina o kompleksach i w ogóle jakoś tak niby jest fajniej. A potem przychodzi co do czego i zaczynają się niezgrabne ruchy, gorszy refleks, spadek energii i… ten zapach. A panowie po alkoholu mają dodatkowy i to nie mały problem, if you know what i mean…

Faceci szczególnie muszą uważać na drinki z dodatkiem toniku – zawarta w nim chinina obniża poziom testosteronu oraz piwo – o szyszkach chmielu wspominałam już wyżej.

Co by jednak nie mówić statystyki świadczą raczej o tym, że alkohol niezbyt słusznie zasłużył na miano antyafrodyzjaka ;) Dzieci spłodzone po zakrapianej imprezie – ręka do góry!

7. Seksowna kawa i papieros

Na pierwszy rzut oka to taki filmowy, seksowny duet. Paradoksalnie o kawie często mówi się też jako afrodyzjaku, jednak to działa tylko jeśli chodzi o jej zapach. Niestety zarówno nikotyna, jak i kofeina nie wpływają korzystnie na libido. Warto więc sobie je jednak odpuścić i wykluczyć z “diety” (i to nie tylko przed randką).

8. Paskudna lukrecja

Tego cholerstwa nigdy nie lubiłam, ale jakby tego było mało to jeszcze drastycznie obniża libido zarówno u kobiet jak i mężczyzn. Kolejny powód, żeby unikać jak ognia (jakby kogoś sam paskudny smak nie przekonał).

9. Zdrowe, ale niezbyt pomocne pomidory i okra

O ile niejedzenie tego drugiego nie wymaga wielkich wyrzeczeń (bo obstawiam, że większość tego warzywa zwanego również piżmianem jadalnym nigdy nie próbowała), o tyle z pomidorami może być już problem. I choć nie można odmówić pomidorom tego, że są zdrowe i niskokaloryczne, to niestety zawarte w nich likopen i fitofluen mogą obniżać poziom testosteronu.