10 dowodów na to, że powinieneś schudnąć

Ten tekst to odgrzewany kotlet ze starego bloga – skopiowany prawie kropka w kropkę. Znalazłam go przypadkiem i poczułam potrzebę się nim ponownie podzielić :) Jeśli czytałeś go tam – tu już nie musisz. Ale tamtego bloga prawie nikt nie czytał, więc w sumie jest jak nówka-cewka-nieśmigany :)

Wiem, że to trochę lamerskie, ale przekonałam się już, że z poczuciem humoru u ludzi bywa różnie, więc na wstępie już zaznaczę, że ma on wydźwięk satyryczny i daleki jest od jakiegokolwiek bodyshame’ingu. Jeśli dobrze się czujesz we własnym ciele, to możesz mieć w dupie te 10 dowodów, dumnie paradować w bikini i dalej cieszyć się czekoladowym tortem :) Jeśli jednak kiedykolwiek stałaś przed lustrem zastanawiając się czy to już ten moment, w którym powinnaś przejść na dietę, to postaram się rozwiać Twoje wątpliwości ;)

No to wio!

musisz schudnać

Gdy byłam wiotka jak sarenka i gibka jak Elastyna Iniemamocna patrzyłam na kobiety z nadwagą zastanawiając się, jak można było tak przytyć i tego nie zauważyć. Teraz już wiem, bo ten syndrom dopadł i mnie. Nie no, nie jestem ani ślepa, ani głupia. Dawno temu zauważyłam, że rozmiar S nie jest dla mnie, a i L jakoś tak nie za bardzo na mnie leżał. Ale faza wypierania trwała wystarczająco długo, żeby kilogramów w tym czasie przybyło jeszcze więcej. Miałam za swoje. No więc, żeby uchronić Was przed podobnym losem, postanowiłam spisać 10 symptomów, które powinny dać Wam do myślenia nieco wcześniej, niż mi.

1. Definiujesz się jako grubą.

Zastanów się – jaka jesteś? Jeśli wśród pierwszych trzech wyrazów jakie wymieniłaś, padło „gruba” to znaczy, że tłuszcz rzucił ci się już także na mózg. Musisz schudnąć, żeby przypomnieć sobie, że jesteś też z całą pewnością fajna, inteligentna i z poczuciem humoru. A nawet jeśli nie, to z pewnością masz inne cechy, które powinny Cię definiować w pierwszej kolejności.

2. Zawalasz życie towarzyskie (i erotyczne) bo się wstydzisz.

Nie idziesz na imprezę, bo w każdej kiecce czujesz się jak baleron. Kiecki w sypialni też zdjąć nie chcesz, bo czujesz, że baleronem jesteś i bez niej. Odrzucasz propozycje wyjścia do klubu, w obawie, że nie starczy na ciebie miejsca na parkiecie, a idąc ze znajomymi do knajpy masz wrażenie, że każdy liczy ilość pochłanianych przez Ciebie chipsów. Zaszywasz się więc w domu i ze smutku pożerasz kolejne pudło ciastek. Musisz schudnąć, bo zostaniesz sama. I gruba. Nie ma nic smutniejszego niż bycie samotnym grubasem z własnego wyboru.

3. Dyszysz.

Każdy kiedyś dyszy. Niektórzy po przebiegnięciu maratonu, inni po ostrych wygibasach w łóżku. Ty dyszysz po wejściu po schodach. Na pierwsze piętro. Po podbiegnięciu do nadjeżdżającego autobusu wypluwasz płuca. Jeszcze gorzej – dyszysz bez przyczyny. Bywa i tak. Musisz schudnąć, żeby ludzie przestali podejrzewać Cię o to, że zaczynasz dyszeć na ich widok.

4. Zaczyna brakować Ci sklepów, w których kupujesz ubrania.

Początkowo z listy zniknęły wszystkie sklepy, w których rozmiar L nieznacznie tylko różni się od rozmiaru S. Potem trzeba było odrzucić wszystkie sieciówki, w których rozmiarówka kończyła się na 42. Na prawdę źle się dzieje, jeśli za ciuchami zaczynasz rozglądać się w sklepach dla puszystych lub w dziale ciążowym. Musisz schudnąć, bo ciążowe ciuchy są drogie.

5. Przestajesz się mieścić.

W spodnie, w sukienkę, na krześle… Głównie w ramy oczekiwań społeczeństwa. Gorzej jeśli w drzwi. Najgorzej, jak kupujesz hula-hop i pasuje. Musisz schudnąć, bo powierzchnia użytkowa wokół ciebie jest ograniczona, a kredyt na większe mieszkanie spłaca się wiele lat.

6. Zazdrościsz figury koleżankom.

Tym z nadwagą. Nic tak nie irytuje grubej osoby, jak hot-laska z figurą modelki narzeka że umrze na grubość. My grube, zawsze mamy taką w swoim otoczeniu i zwykle nie zdają sobie one sprawy z tego w jaką depresję (tudzież rządzę mordu) mogą człowieka wpędzić. Problem zaczyna się, gdy wkurza nas, że lepszą figurę mają koleżanki, które także nie należą do najchudszym. Musisz schudnąć, bo przestaniesz lubić wszystkich. WSZYSTKICH.

7. Zaczynasz czuć się jak postać z kreskówki.

Zamiatasz kuprem jak Kaczor Donald, w lustrze widzisz odbicie świnki Piggy, z pokemonów najbliżej Ci do Snorlaxa. No chyba, że miałaś na myśli Betty Boop. Jeśli czujesz, że Twoja animacja zaczyna szwankować bo członki żyją własnym życiem, twoja postura uległa deformacji i nie ma w Tobie już ani krzty gracji hollywoodkiej gwiazdy, to znak, że pora zmienić filmową branżę. Musisz schudnąć, bo kreskówki są dla dzieci (Oficjalnie. Nieoficjalnie wszyscy kochają kreskówki – jest się z czego pośmiać).

8. Z kociaka zmieniłaś się w tygrysa.

To przez tą ilość rozstępów. Musisz schudnąć, bo paski i tak optycznie poszerzają.

9. Twoja babcia mówi Ci że przytyłaś.

Ej, czujecie w ogóle ten klimat?! Nie wiem jak Wasza, ale moja w jednym zdaniu potrafiła mi pocisnąć, żem grubas i jednocześnie zaproponować coś do jedzenia. Nie wiem czy miało to być dla zwiększenia efektu, czy to już z przyzwyczajenia. Jeśli tego kiedykolwiek doświadczyłeś, to znak, że musisz schudnąć, bo już kurde na prawdę przegiąłeś.

10. Nie poznajesz siebie.

Patrzysz w lustro i zastanawiasz się, gdzie podziało się to hot ciacho, którym jeszcze niedawno byłeś. Oglądasz zdjęcia z czasów, jak wydawało ci się, że jesteś gruby i teraz tęsknisz za tamtą figurą. Ulubione ciuchy leżą zapomniane w szafie, bo teraz jedyne w co się mieścisz to worek na kartofle i śpiwór. Zamknij oczy i wyobraź sobie siebie. A teraz je otwórz i spójrz w lustro. Przestraszył Cię widok? Musisz schudnąć. Bo Ty to Ty, a nie ten grubas w odbiciu. Powiedz mu baj baj maszkaro i bierz się do roboty!

  • No cóż czuję się tak jak bym czytała o sobie. Czas się wziąć za siebie.

  • Borze…

  • Dorota

    “…w każdej kiecce czujesz się jak baleron”. Uwielbiam takie poczucie humoru :)

  • Turja

    Niby smutne a jednak sie usmialam :D

  • So true! :D Pięknie napisane :) I stąd właśnie dieta od miesiąca i silne postanowienie – za rok w wakacje będzie bikini!

  • No właśnie punkt 9 mnie dotyczy :)

  • Aldona Kowalska

    Zdecydowanie jestem za tym by zdbać o swoje zdrowie. Pierwszym krokiem będzie zmiana nawyków odnośnie samego odżywiania. Z pewnością każdy z nas ma w menu wiele produktów jakie mają zdrowe zamienniki. Dlatego musimy cały proces rozłożyć w czasie by osiągnąć oczekiwane rezultaty. W ten sposób zaoszczędzimy też na zakupach związanych z ubraniami. Zawsze lepiej mieć coś wysokiej jakości, przykładowo z kolekcji Fruit of the Loom – https://fruties.pl/ niż ciągle szukać.